4. Sasuke, czy można się z nim dogadać?

668 73 53
                                    

Otworzyłam drzwi do gabinetu hokage w stylu ,,z buta wjeżdżam".

-Suzan zepsułaś drzwi. Dźwięko-szczelne z resztą... Drogie były...

-Się naprawi. (Coś z Harrego Pottera. Nie mogłam się powstrzymać xdd) Dziadku wzywałeś?

- Tak. To w sprawie twoich treningów.

-Eee. Może pan jaśniej?

-Rozmawiałem z Kakashim. Będziesz trenować z drużyną i będziesz mieć oprócz tego dodadkowy prywatny trening z Kakashim.

-Chwila... Czyli on wie?

-Tak, tak. Strasznie to skomplikowane-z cienia wyszedł sensei.-chociaż jutrzejszy test cię nie ominie. Żeby była jasność.

-Oki doki.

-Nie boisz się, że nie zdasz?- spytał dziadek hokage.

-Proszę pana. Nie ma testu, z którym bym sobie nie poradziła.

-No dobra. To wszystko. Możecie już iść.-Oznajmił (dla Niezdecydowanaaa 😂) Wróżbita Maciek.

-Lololololol- zatrzymałam się i zaczęłam grzebać po kieszeniach. Sądząc po minach strażników, chyba uznali, że oszalałam.

Przypomniało mi się, że mam jeszcze resztę z pieniędzy od mamy (Tak jakby coś, to Suzan przepakowała hajsy do drugiego stroju ;_;). Stała się magia. Zamiast 5 złotych, wyjęłam z kieszeni 50 monet, którymi płaci się w tym świecie. Łooooo!

Zarechotałam jak psychopatka (co wywołało jeszcze większe zakłopotanie u strażników xD) i ruszyłam w stronę budki Ichiraku ramen, o której Naruto mówił mi tak dużo

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zarechotałam jak psychopatka (co wywołało jeszcze większe zakłopotanie u strażników xD) i ruszyłam w stronę budki Ichiraku ramen, o której Naruto mówił mi tak dużo.

-Jedną porcję ramenu, proszę!-wykrzyczałam.

-Hai, hai!

Gdy tylko dziadek podał mi moją zupę, postanowiłam zabrać się za jedzenie, ALE nie było łyżki!! Tylko pałeczki, Kurde noooo...

-Eee, Suzan-chan. Co ci? Patrzysz na tą miskę jakbyś chciała ją uszkodzić.- Tak się wystraszyłam, że aż spadłam z krzesła.

-Naruto... weź, że nie strasz! Poruszasz się jak jakiś ninja, w ogóle cię nie było słychać.

-Etooo, jestem ninja.-zaśmialiśmy się.

-Narutooooo.

-Co?

-Naucz mnie jeść.

-CO?!

-Jajco. Nauczysz mnie czy nie? Nigdy pałeczkami nie jadłam...

-No to trzeba powiedzieć, że o pałeczki chodzi.- podrapał się po głowie i ponownie wybuchnęliśmy śmiechem. Tak spędziłam popołudnie; gadając, śmiejąc się i wydurniając. Kiedy uznaliśmy, że nasze brzuchy są już pełne, udaliśmy się do swoich domów.

Never Surrender! {Naruto x Oc}  //Wznowienie po poprawieniu rozdzialow//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz