39. Pomiędzy światami

373 46 33
                                    

-Podmiana!!!-wrzasnęłam na cały kraj ognia.

-Baka Suzan...! Nie drzyj się tak! Ninja to cichy wojownik! Musisz zachować ciszę!-krzyczał w moją stronę Iruka-sensei zatykając uszy całymi dłońmi.

-To ja będę głośnym ninja, dettevane!

-Nie krzycz!

***

-Yo Suzan.-oznajmił szaro-włosy mężczyzna uśmiechając się szeroko na mój widok.

-Kakashi... sensei...-powiedziałam ledwo słyszalnie i opadłam bezwładnie na ziemię.

-Nie... Nie wyglądasz za dobrze...-shinobi przykucnął przy mnie i mierzył mnie wzrokiem od stóp to głów.

-No co ty nie powiesz...-skomentowałam w myślach i spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. Mężczyzna wyglądał na naprawdę zaniepokojonego.

-Twoje kolana... Całe w błocie... I na ogół twoje ręce... Są całe zadrapane... Co ty tam robiłaś?!-nie miałam siły na odpowiedź, jednak w mojej głowie pojawiło się już milion komentarzy ja jego kwestię.

-Nic takiego sensei...! Ja tylko doprowadzałam mistrza Irukę do istnego szaleństwa, próbowałam siłą woli rozplątać linę, którą pan Iruka mnie związał, po czym chciałam się pobawić w berka, jednak mądra ja nie patrzyła się przed siebie i wpadła w pole pełne kujących róż...

-Zaniose cię do domu.-oznajmił szaro-włosy, wziął mnie na ręce po czym dość głośno westchnął- Nigdy bym nie pomyślał, że przyjdzie mi kiedyś robić za niańkę...-Ja tylko się lekko zaśmiałam i położyłam głowę na ramieniu mistrza.

***

-Sensei...-odezwałam się w końcu-Tylko jest pewien problem-podniosłam wzrok na budynek, z którego zabrałam wszystkie swoje rzeczy. Teraz był całkiem pusty i sprawiał wrażenie opuszczonego... Chociaż w pewnym sensie... To był opuszczony...

-Słucham?

-Ja teraz mieszkam u Ukesia.-oznajmiłam obojętnie.

-Że co proszę?!-shinobi podniósł brwi ze zdziwienia, podskoczył do góry a ja upadłam na ziemię.

-Dobra... Mogłam panu to wcześniej powiedzieć, ale to Noe powód żeby mnie zrzucać na ziemię-napełniłam policzki tlenem udając oburzonego chomika i po chwili prychnęłam na głos i odwróciłam głowę udając obrażoną.

-Dlaczego?!-Kakashi zdołał wydusić z siebie tylko to jedno słowo.

-No bo widzi pan...-kiedy przyszło mi powiedzieć to jedno zdanie, cała moja adrenalina tak jakby całkiem ze mnie wyparowała-Ja i Sasuke...-moją twarz pokrył lekki rumieniec. Dopiero po chwili zorientowałam się, że mężczyzna mógł to zrozumieć nieco inaczej. Wyglądał na bardzo zszokowanego. W sumie...? Nie dziwię mu się-Ja i Ukeś... Jesteśmy rodzeństwem.-oznajmiłam już nieco spokojniej i starałam zachować powagę, jednak przy reakcji mistrza trudno było nie parsknąć falą śmiechu.

-C-co?! A-ale to przecież nie możliwe! To... Jak?! Kiedy?!

-Wczoraj w nocy. Pan hokage nam powiedział...

Stałam na przeciwko szaro-włosego. Wokół nas panowała ponura cisza. Gdzieś daleko nad nami przelatywały pojedyncze ptaki, których świergot przypominał melodie wyśpiewywaną co jakiś czas przez kanarka mojej babci. Kiedy byłam mała za każdym razem kiedy przyjeżdżałam do niej w odwiedziny kładłam się na kanapie w salonie i wsłuchiwałam się w jego piękny śpiew. Nie raz zdarzało mi się przy nim usnąć... A to wszystko przez to, że był taki płynny i czysty... Niczym głos białego anioła pozwalającego zapomnieć o wszystkich swoich problemach.

Wgapiałam się z ponurą miną w asfalt, na którym stała naszą dwójka.

-Suzan.-głos sensei'a wyrwał mnie ze swoich rozmyśleń dotyczących przeszłości. Czy ja tęsknię za tamtejszym światem? Czy tęsknię za wojnami, zabijaniem, młodymi dziewczynami umierającymi ponieważ ich marzeniem jest wystąpić w telewizji? Za tym całym "fejmem" twierdzącym, że jeży najlepszy i najważniejszy? Za nastolatkami otruwającymi się narkotykami? Za ludźmi, o których tyle się słyszy w telewizji, o tym, że zabijają niewinnych tylko i wyłącznie dla rozrywki? Ja już sama nie wiem... Zdążyłam już przywyknąć do Konohy... Znalazłam wspaniałych przyjaciół... W tym miejscu przynajmniej czuję, że żyje! W zasadzie jeszcze niedawno bardzo chciałam znaleźć się gdzieś indziej... W miejcu, w którym... Byłoby choć odrobinę magii... Mimo wszystko przywiązałam się do dwóch krain... A jeśli kiedyś przyjdzie mi wybrać pomiędzy nimi tylko jedną... To chyba serce mi pęknie... Kiedyś...-Suzan...! Słyszysz co do ciebie mówię?-Kakashi-sensei wyrwał mnie z transu-Mam do pogadania z panem hokage, ale teraz... Trzeba cię zabrać do brata, żeby ci się żadne zakażenie nie wdało do tych ran...! Wskakuj.-oznajmił i pochylił się lekko abym mogła wskoczyć mu na plecy. Uśmiechnęłam się lekko i wskoczyłam na barana.

-To chyba nie czas, żeby przejmować się takimi rzeczami... Przede mną jeszcze wiele wspaniałych chwil spędzonych z bliskimi... Jak narazie będę się koncentrować nad tym, aby iść przed siebie... A potem...? To się już zobaczy...

Never Surrender! {Naruto x Oc}  //Wznowienie po poprawieniu rozdzialow//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz