21. Nowy plan? Z buta wjeżdżam!

296 46 15
                                    

Bieglam przez miasto. Ludzie patrzyli się na mnie jak na idiotkę, która zwiewa przed jakimś komornikiem. Serce biło mi bardzo szybko, bo wiedziałam, że jeśli się nie pośpiesze to moi towarzysze mogą zostać zabici przed Zabuze i tego dziwnego chłopca Haku...

-Przepraszam! Przepraszam! Przepuśćcie mnie!-krzyczałam na całe gardło przedzierając się przez tłum zaciekawionych moim zachowaniem ludzi.

Wbiegłam na polanę pełną buków i świerków. Nie zatrzymywałam się nawet na sekundę...

-Chwila... To Inari?! Naruto?!-przyśpieszyłam tępa na widok znajomych mi chłopaków.

-Suzan-chan?

-Naruto mamy... *chu* *chu* kłopoty...!-rozejrzałam się po okolicy-Co tu się stało? Gdzie pani Tsunami? Co to za goście?!-wskazałam na nieprzytomnych mężczyzn.

-Później ci wyjaśnię... Jakie kłopoty?!-zdenerwował się blondyn.

-Zabuza i ten Haku... Oni... *chu* *chu*- chłopak nie dał dokończyć.

-Idziemy Suzan-chan! Inari... Sprowadz pomoc z miasta, dettebayo!

Znowu bieglam, tym razem z osobą, którą miałam sprowadzić. Opowiedziałam Naruto całą historię tego co wydarzyło się na moscie pod jego nieobecność; o walce Sasuke z Haku i o tym jak prawie zginęłam w potyczce z Zabuzą...

-Więc chciałaś go pokonać sama?! Mogło ci się coś stać, dettebayo!

-Ty się tak nie wymądrzaj! Sam lepiej nie postępujesz...! Poza tym...

-Po za tym co, dettebayo?

-Poza tym... Chciałam udowodnić, że nie jestem słaba...

-Suzan-chan... Ja wierzę w to, że jesteś silna!

-Naruto ja... Dziękuję...-przytuliłam blondyna i się usmiechnęłam. I nagle biegli się jakoś przyjemniej... Nie czułam zmęczenia, nie mialam zadyszki...
Naruto nagle się zatrzymał i odwrócił w moją stronę.

-Suzan-chan...-i tak oto wbiegłam w blondyna, gdyż nie zdążyłam już wyhamować. Przewróciłam go i nim się obejrzałam to... Leżałam na nim...

-Uaa!! Wybacz Naruto!!!- szybko się podniosłam i odwrócilam głowę starając się ukryć rumieńce. On zaś był DOSŁOWNIE cały czerwony.

-Etooo... Ja przepraszam, dette-bayo...

-Hehe...-Podrapałam się nerwowo po karku-Mniejsza o to... Co chciałeś?

-Zbliżamy się do mostu... Może obmyślimy jakiś plan?

-Okej...? Plan brzmi, ,,z buta wjeżdżam"!

-Z buta wjeżdżam?- powtórzył po mnie błękitno-oki.

-Słuchaj... Zrobimy to tak...-I zaczęłam mu tłumaczyć...-Rozumiesz?

-Hai!

Znowu bieglismy...

-Most za parę metrów...-oznajmiłam a parę sekund później dodałam-Okej, stop! Tu będzie dobrze...!

Wyciszyliśmy swoją chakrę do minimum, tak aby nasi przeciwnicy się wykryli naszej obecności i podeszliśmy na tyle blisko pola walki, żeby słyszeć co się dzieje...

-Może być kiepsko... Sasuke jest uwięziony w jakiejś dziwnej technice...-powiedziałam z grymasem.

-Nie zupełnie, dettebayo! Ja pójdę na pomoc Sasuke... Przy okazji pokaże mu, że jestem od niego lepszy...-To trzecie zdanie wyszeptał po cichu-A ty sobie poradzisz z TYM, Suzan-chan?

-Myślę że... Tak...

-No dobra... 3, 2, 1... Do boju!!!- wykrzyczał blondyn i momentalnie był przy Sasuke.

-Baka Naruto... I ja mogłam pomyśleć, że wiesz co robisz?- powiedziałam szeptem-Jeśli wejdziesz do tej techniki to już z niej nie wyjdziesz...- Przepraszam... Ale musisz sobie tam poradzić... Na ogół nie wyglądasz na zmartwionego, tym że jesteś na celowniku... Dobra zaczynam! Wyskoczyłam z kryjówki...

Never Surrender! {Naruto x Oc}  //Wznowienie po poprawieniu rozdzialow//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz