Na wstępie pragnę uprzedzić, że ten rozdział powstał w celach humorystycznych. Powstał on równo z dwa lata temu, teraz go trochę poprawiłam i właśnie tak oto jest (dWa lAtA tEmU, wOaH) Szczerze powiedziawszy nigdy nie miało to ujrzeć światła dziennego, o tutaj, na Wattp. Jednak jako iż ta książka ma już tyle wyświetleń, postanowiłam oznaczyć ten rozdział jako „special”. Serdecznie dziękuję swoim drogim czytelnikom za to, że zawsze motywują mnie to udzielania się na tym portalu społecznościowym ❤
• • • <-- to są kropki przyjaźni --> • • •
Suzan miała tego dnia wyjątkowo dobry humor. Prawdopodobnie było to spowodowane tym, że poprzedniego wieczoru, wraz ze wszystkimi mieszkańcami osady, hucznie świętowała przybycie lata na festiwalu, który co roku organizuje hokage tydzień po zakończeniu roku szkolnego w Akademii Ninjutsu. Nie jest to typowe dla Japonii święto, Suzan nie zauważyła żadnej osoby, która spacerowałaby po straganach w tradycyjnej yukacie.
Impreza odbywała się w centrum wioski, czyli tam gdzie zawsze zbiera się najwięcej ludzi, gdyż to właśnie w sercu Konohy można kupić najwięcej wyjątkowych pamiątek, czy też innych niezwykłych upominków dla bliskich.Sasuke nigdy nie bawiły zabawy po nocach, tak więc szatynka była zmuszona pójść na zabawę sama z Naruto i Sakurą, która znacznie bardziej przeżywała nieobecność Uchihy od Suz.
Ich nocne balladowanie nie skończyło się za dobrze, Suzan wystarczyło parę godzin spędzonych z nieograniczonym zapasem soku pomarańczowego... Dopijając szósty kartonowy litr bezwładnie padła na podłogę i nietrzeźwa bez przerwy mamrotała coś pod nosem. Przyjaciele odnieśli dziewczynę do domu (bardzo się przy tym natrudzili, ponieważ dzika, pijana bestia stawiała opór).
Następnego ranka Suzan spięła włosy w wysokiego kucyka i z wielkim bananem na twarzy ruszyła na „podbój wioski”.
- Kurcze... Mam ochotę oglądnąć jakiegoś hentai'a... Albo... - brązowowłosa sama chyba niedowierzała w swoje myśli, zatrzymała się, a na jej twarz wkradł się niezwykle rzadki (nawet jak na nią) lennyface - Yaoi - dokończyła na głos i wybuchła śmiechem. Przechodzący nieopodal mieszkańcy pilnowali swoich nóg, aby przypadkiem nie poniosły ich zbyt blisko świuski prawdopodobnie chorej na schizofrenię. - Tylko kogo by tu... O, mam! - niczym iskra popędziła do dobrze znanego jej miejsca, położonego przy małej ślepej uliczce w najbardziej patologicznej dzielnicy wioski, był dom Naruto.
Dziewczyna zatrzymała się przed drzwiami mieszkanka i zastygła w dłuższym zamyśleniu. Po chwili w jej prawie jaskrawozielonych oczach zabłysły iskierki, uformowała pieczęci i przemieniła się w swojego brata, Sasuke. Uśmiechnęła się na widok już nie swojego odbicia w szybie i poprawiła emogrzywkę. Stanęła na palcach, aby dosięgnąć dzwonka, i zadzwoniła do środka mieszkania, w którym zapewne blondyn jeszcze sobie słodko spał. Nie czekała długo na otwarcie drzwi. Usłyszała cichy huk, jakby chłopaka nieudolnie starającego się uwolnić od nieznośnych dźwięków zepsutego dzwonka i ciche, ale zarówno dość głośne mamrotanie, nie wiadomo czego pod nosem.
Naruto stanął jak wryty, w końcu widok takiego samotnika jak Sasuke pod swoim domem nie jest zbyt częstym zjawiskiem. Stał tak jeszcze przez chwilę, najwyraźniej potrzebował paru dodatkowych sekund na dokładne przeanalizowanie sytuacji, w której obecnie się znalazł, albo też po prostu jeszcze mię do końca kontaktował ze światem realnym po gwałtownym wybudzeniu się z głębokiego snu.
- Czego chcesz SasUKE? - na jego twarzy zawitało wyraźne skrzywienie i niechęć. Uchiha nie był osobą, którą błękitnooki miał ochotę oglądać z samego rana.
- Nie mów do mnie UKE. - wycedziła Suzan usiłując na bazie swoich wspomnień naśladować swojego brata.
- Gadaj czego ode mnie chcesz. - Naruto założył skrzyżowane ręce na klatce piersiowej.
CZYTASZ
Never Surrender! {Naruto x Oc} //Wznowienie po poprawieniu rozdzialow//
FanfictionFragm. Książki: ,,Ile jest wart ludzkie życie? Czy jest "coś"... Bądź "ktoś"... Kto zaplanował mi je w całości? Czy człowiek nie ma prawa do wyboru? A nawet jeżeli myśli, że ma... To jest to jedynie złudzenie? Jesteśmy tylko marionetkami... Zabawka...