30. Po co to wszystko?

304 48 8
                                    

Przechadzałam się spokojnie po wiosce. Byłam w domu Naruto... Nie było go... Byłam w Ichiraku....Nie było go... Uśmiech powoli zaczął znikać z mojej twarzy, a pewność siebie zamieniła się w niepokój. Wypytywałam wszystkich o uśmiechnietego blondyna, jednak oni kiwali przecząco głowami... Kiedy już miałam się poddać, ujrzałam ubranego w pomarańczowe dresy blondyna siedzącego na schodkach przed jakimś budynkiem. Głowę miał schowaną między kolana.

Nie tracąc więcej czasu podbiegłam do chłopaka.

-Naruto...-wyszeptałam i usiadłam obok blondyna. Wyglądał na przybitego i zmęczonego... Naruto podniósł głowę i spojrzał na mnie swoimi pięknymi niebieskimi oczami, w których ujrzałam smutek powoli przemieniający się w radość.

-Suzan-chan... Suzan-chan...!-chłopak rzucił się na mnie i zamknął mnie w szczelnym uścisku tak jakbym miała mu gdzieś uciec-Tak się cieszę...-wyszeptał, a po jego policzkach spływały pojedyncze łzy.

-Naruto... Ty... Płaczesz...?-spytałam spokojnym głosem.

-Tak się martwiłem... Wczoraj szukałem cię po całej wiosce... Nigdzie cię nie było i...-zaciął się na chwilę-Myślałem, że opuściłaś wioskę... J-ja... Przeraszam...!-ostatnie słowo wykrzyczał na cały głos, po czym wtulił się we mnie jeszcze bardziej.

-Ty się o mnie... Martwiłeś...?-spytałam z nutką zdziwienia w głosie. Chłopak pokiwał głową na ,,tak". Oblałam się tonem łez i odwzajemniłam przytulasa-To ja cię przepraszam... Naruto...!

Siedzieliśmy tak tuląc się i płacząc jakieś następne 15 minut... Poczułam jak kamień spada mi z serca. Przytulając Naruto czułam się bezpiecznie...? Tak... I gdybym mogła, siedziałabym tak cały dzień... Jednakże przerwał nam męski głos...

-Eghem...-oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy na przybysza.

-Iruka-sensei...?-spytał Naruto, który otarł szybko łzy udając, że nic się nie stało. Poszłam w jego ślady i uśmiechnęłam się nieobecnie.

-Wypadła mi misja i... Naruto nie możemy iść wieczorem na ramen, przepraszam...-mezczyna podrapal się nerwowo po karku-Tu masz kupony, które ci obiecałem...-podał blondynowi karteczki z logo budki Ichiraku i odszedł po krzyku Naruto.

-Dziękuję Iruka-sensei!!!

Nastała cisza... Ja patrzyłam się na Naruto, a on we mnie... Dopiero po upływie sekund zorientowałam się, że to dość dziwnie wygląda. Potrząsnęłam głową i zerwałam się na równe nogi.

-To ja ten... Może już... Sobie pójdę...-jąkałam się i obróciłam się tyłem. Poczułam, że Naruto łapie mnie za nadgarstek... Obróciłam się w jego stronę i znowu skrzyżowaliśmy spojrzenia... Wygladalismy bardzo dziwnie. Nie wiem dlaczego, ale jak spojrzę w oczy Naruto raz... To potem już nie mogę oderwać od nich swojego wzroku...

-Suzan-chan...-zaczął blondyn-Może wieczorem pójdziemy razem na ramen, dettebayo? Ja stawiam...!-spojrzał na kupony wręczone mu przed chwilą przez nauczyciela.

-Jeśli chcesz... To oczywiście...-Naruto oblał się różowymi rumieńcami-Hahaha...!-zaśmiałam się-Jesteś orze uroczy jak się rumienisz...!-podeszłam bliżej chłopaka i dałam mu buziaka w policzek-To do później!-krzyknęłam u pobieglam w przeciwną stronę zostawiając Naruto w niemałym szoku.

-*Muszę jeszcze znaleźć Sasuke...*-pomyślałam i ruszyłam w Stone domu bruneta.

Stałam przed jego drzwiami. Wiedziałam, że ostro przegięłam u niego bagietę i raczej nie wybaczy mi zbyt szybko... Zapukałam do drzwi.

-Czego?-w progu stanął kruczo-włosy chłopak i wpatrywał się we mnie swoim bez emocjonalnym spojrzeniem.

-Sasuke... Ja chciałam przeprosić...-jąkałam się.

-Niby za co?-spytał przewracając oczami.

-No za to wczoraj... Wiesz...

-Nie wiem o co ci chodzi.-trzasnął mi drzwiami przed nosem i słyszałam jego kroki oddalające się ode mnie... W tym momencie nie wytrzymałam...

-[Cenzura], [Cenzura], SASUKE!!!! TY... [Cenzura] jełopie!!! Pieprz się!!!!!-odeszłam szybkim krokiem od jego domu zaciskając przy tym pięści... Ukeś już zawsze będzie ukesiem...

Never Surrender! {Naruto x Oc}  //Wznowienie po poprawieniu rozdzialow//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz