Sasuke przystanął przed wielką bramą.
-To... Tu...-wyszeptał po cichu.
Podniosłam głowę, aby przyjrzeć się lepiej budowli;duża murowana..., u góry japoński napis, prawdopodobnie oznaczający ,,klan Uchiha". Przeniosłam wzrok dalej... Przeraziło mnie to; plamy zaschniętej krwi na ledwo trzymających się budynkach, tona kurzu na ulicy, również całej od krwi, parę zardzewiałych kunaii i shurikenów...
Sasuke mocno zacisnął pięści i wkroczył do środka...
-,,Skoro widział to wszystko jako paro-letnie dziecko... To musi mieć na prawdę straszną traumę... Sasuke...".-Suzan podeszła do bruneta i lekko poklepała go po ramieniu. Wiedziała, że chłopak nie lubi współczucia, tak więc uśmiechnęła się fałszywie. Podczas naszego ,,spaceru" po stolicy napotkaliśmy również barierki odgradzające drogę do niektórych domów.
-Pewnie nie usunęli jeszcze zwłok...-pomyślałam.
-Suzan... A wracając do tematu...-odezwał się po dłuższej chwili Sasuke, co było do niego nie podobne... Jednak wiedziałam, że chłopak potrzebuje odskoczni od tego co się dzisiaj wydarzyło... A to był dopiero początek...-Jaki jest twój naturalny kolor oczu...?-spytał.
-No... Widzisz... Moje oczy są koloru...
*Wybuch*
-Co to było?!-bardziej krzyknęłam, niż spytałam.
-Możesz niszczyć wszystko... My przyszliśmy tu po coś o wiele cenniejszego od marnych domków...-doszedł nas z oddali dziwny głos, najprawdopodobniej należący do jednego z tych zbirów z Ame-gakure...
-No to się zaczyna...-wymamrotałam przygotowując dłonie do uformowania pieczęci.
-Suzan... Cofnij się...!- rozkazał brunet.
-Nie! Nie będę uciekać! Przecież umiem już techniki...! Chcę walczyć!
-Nie o to chodzi... Ninja z Ame-gakure posługują się technikami wodnymi, tak więc twoje ogniste jutsu nawet ich nie drasną... Pamiętasz co było z Zabuzą?!-kiwnęłam głową na ,,tak"-Poza tym twoje tai-jutsu nie jest jeszcze na wystarczającym poziomie aby walczyć z chuninami, a co dopiero z jouninami! Tak więc... Uciekaj!
-Że co proszę?! Nie mam najmniejszego zamiaru uciekać! Nie będę już nigdy więcej chować głowy w piasek! Nie jestem tchórzem!
-To jest nasza praca zespołowa...! Biegnij szukać tego czego oni nie mogli znaleźć!
-Czyli?!
-Księgi z technikami klanowymi!
-Ale... Nie jestem członkiem twojego klanu! Więc jak mam go znaleźć?!
-Księga odrzuca tylko wrogów...! Tak została zapieczetowana! Szukaj posiadłości obok jeziora! To był mój dom! Wejdź do biblioteki i znajdź tą cholerą książkę!!!
-H-hai...!- wykrzyczałam i pobiegłam w przeciwną stronę. Sasuke został sam na pustkowiu...
[Sasuke]
Suzan z każdą sekundą była coraz dalej. Wyczytałem nieznajomą mi chakre, wiedzielem, że należy do tych terrorystów. Zacisnąłem mocno pięści... Czułem do nich nienawiść... Czułem nienawiść do wszystkich osób, które kpiły i niszczyły resztki z mojego klanu. Zza budynku wyszły dwie postacie z opaską typową dla wioski deszczu...
-Hę...? Dzieciak z Konohy... Śmiechu warte...-zakpił jeden z intruzów-Naprawdę nie mogli wysłać kogoś lepszego aby nas powstrzymać? Hahahah...! A może nie cenią sobie aż tak tego całego klanu ,,Uchiha"...?!-Zamknij się!!!-warknąłem głośno i rzuciłem się na obydwu.
-Hah! Doprawdy myślisz, że pokonasz nas w ten sposób? Cieniasie...!-zrobili unik... Ale tego się nie spodziewali-Podmiana?!-rozejrzeli się na prawo, lewo, za siebie i nawet pod...-Nie mów mi że... Agh!-Spadłem na niego z góry, wyciągnąłem kunai i wbiłem mu do w klatkę piersiową, ostrożnie aby nie uszkodzić żadnego punktu witalnego... Nie lubiłem zabijać... Krzywdzenie innych nigdy nie należało do moich ulubionych czynności. Jedyną osobą, którą chciałem zabić... Był mój starszy brat, Itachi...-Gówniarzu...!!!- warknął ranny, ja odskoczylem na parę metrów i zacząłem celowac w drugiego swoimi shurikenami. Z początku żaden z nich nie trafił mojego przeciwnika, ale było to zamierzone... Chciałem aby się na chwilę rozproszył...
-Phi! Rzucać nie umiesz, szczeniaku!-jounin bez problemu omijał każdy z nich...-Agh...! Jak to...?! Szybki...!-wystarczyła chwila i już znalazłem się za wrogim shinobi. Osiem shurikenów trafiło w przeciwnika; trzy w szyję, dwa w prawą nogę i trzy w lewą nogę... Żeby było tego mało... Trafiłem w łydki, czyli nie będzie się mógł ruszać przez jakiś czas. Podskoczyłem do góry. W ręku trzymalem sporej wielkości kamienie. Rzuciłem je w głowę obydwu zborów... Natychmiast stracili przytomność...
-Jakoś nie chcę mi się wierzyć, że to już koniec...-powiedziałem sam do siebie.
[Suzan]
Cała zadyszana stałam przed budynkiem przypominającym wille... Wiedząc, że nie mam dużo czasu weszłam do środka... Było tam całkiem ciemno... Tona kurzu... Nagle poczułam coś dziwnego... To coś... Kazało mi iść do salonu...
CZYTASZ
Never Surrender! {Naruto x Oc} //Wznowienie po poprawieniu rozdzialow//
FanfictionFragm. Książki: ,,Ile jest wart ludzkie życie? Czy jest "coś"... Bądź "ktoś"... Kto zaplanował mi je w całości? Czy człowiek nie ma prawa do wyboru? A nawet jeżeli myśli, że ma... To jest to jedynie złudzenie? Jesteśmy tylko marionetkami... Zabawka...