-Panie Kakashi... Niech pan im coś powie....-od około 10 minut błagam sensei'a o to aby ochrzanił chłopaków za to, że jedzą jak najgorsze świnie... To kanapka z szynką, to ryżowa kulka, ryba...
-Dokładkę!- krzyknęli obydwaj kończąc 3 miskę zupy pomidorowej.
-Nie jedzcie już jak nie możecie!- wydarłam się wraz z Sakurą.
-...Ja jem dalej-oznajmił zadyszany Sasuke.
-Musimy jeść, aż po granicę możliwości...- dodał Naruto-Nie ma innej drogi, żeby w krótkim czasie osiągnąć dużą siłę.- Ja i Sakura strzeliłysmy sobie ,,face palma"
-Czy mogę spytać dlaczego powiesiliście państwo podparte zdjęcie?- spytała w końcu Sakura-Inari podczas jedzenia ani raz na nie nie spojrzał... To wygląda jakby jedną osobę ktoś naumyślnie oddarł od reszty...
-*Sakura... Takich rzeczy nie mówi się na głos... To może być bolesne dla nich... Inari wygląda na jeszcze bardziej przygnębionego... Biedny...*
-To mój mąż...-powiedziała krótko Tsunami odwracając się w stronę ramki.
-Kiedyś... Nazywano go bohaterem tego miasta...-ciągnął Tazuna.
*Szur*
Odwróciłam się do miejsca z, którego wydobył się dźwięk... Miałam racje... Biedny chłopak... Zaczął odchodzić, mocno zaciskajac przy tym pięści.
-Inari! A ty dokąd?! Inari- chłopak całkowicie zignorował wołanie matki-Tato, tyle razy cię prosiłam, żebyś o nim nie mówił przy Inarim...!
-Dlaczego? O co chodzi?- spytała zaciekawiona różowo-włosa.
-Inari miał ojca przyszywanego... Uwielbiali się nawzajem jak prawdziwa rodzina.... Wtedy Inari chodził dzień w dzień rozpromieniony, uśmiechnięty... Ale...-Tazuna lekko zadrżał- Ale Inari się zmienił... Po tym co spotkało jego ojca...
Słuchałam całej tej opowieści ze szczegółami... Chciałam jakoś wyrazić współczucie. W końcu miał 7 lat? To musi być straszna trauma... Rozumiałam go doskonale... Miałam podobnie... Nie lubię o tym mówić... Nie ważne...
Naruto zerwał się na nogi. Nie próbowałam go zatrzymywać... Rozmyślałam nad swoją przeszłością. Nie słuchałam co mówili inni, po prostu się odcięłam...
Nim się obejrzałam zostałam sama w kuchni. Udałam się do pokoju i zasnęłam...
Sen
Mała dziewczynka płacze na ulicy w środku nocy... Sterczy nad ciałem mężczyzny, swojego taty. Pada deszcz... Przezroczysta ciecz miesza się z krwią... Za dziewczynką leżą zwłoki nozownika, który wyskoczył na tą dwójkę. Ojciec małej Suzan osłonił ją własnym ciałem... Dlaczego napastnik również leży martwy? To jedyna rzecz, której szatynka nie potrafi sobie przypomnieć.
-Tato!!!!!- krzyczy dziewczynka...
W oddali słychać sygnał karetki i policji... Naczyna grzemieć i nastaje cisza...
Koniec snu
-Suzan-san, pan Kakashi kazał cię obudzić... Idziemy na trening.- usłyszałam dobrze mi znajomy głos.
-Sakura? Która godzina?
-Po 9:00... Nie wyglądasz dobrze... Śniło ci się coś?
-Nie.- skłamałam. Nie lubialam o tym rozmawiać. Śmierć mojego ojca pamiętam jak nic...
Mistrz Kakashi kazał obiedz mi i Sakurze 3 kółka wokół parku, 300 pompek, 600 brzuszków i 1000 pajacykow... Luzik...
Około godziny 11:00 już z sensei'em postanowiliśmy sprawdzić jak idzie chłopakom.
-Naruto!- krzyknęłam- Ale wysoko, kurde!!!
-Hehehe...-usłyszałam z góry.
Chłopak leżał na gałezi cały zadyszany i brudny... Trenował całą noc?
-I co wy na to?! Teraz mogę wejść aż... Na taką wysokość!- podniósł się, i zachwiał.
-Naruto!!!! Spadniesz!!!! Baka!!!!!-krzyczałam, Sakura piszczała, a sensei'a sparaliżowało.
-Daliście się nabrać!!!- blondyn stał do góry nogami tak jak mistrz kiedy nam to pokazywał po raz pierwszy.
-Grażyna zawał!!!!! Zabiję cię Naruto jak tutaj zejdziesz!!!!!!!!!- krzyczałam do niego, a on się tylko śmiał jak głupi do sera.
Po paru sekundach stało się... To czego obawialiśmy się najbardziej.
Stopy chłopaka oderwały się od pnia i blondyn ponownie zaczął spadać w dół...
-Aaa!!!!
-Ech, młotku...-westchnął Sasuke, który złapał Naruto w ostatnim momencie.
-Ukeś! Gratki!-zawołałam.
CZYTASZ
Never Surrender! {Naruto x Oc} //Wznowienie po poprawieniu rozdzialow//
FanfictionFragm. Książki: ,,Ile jest wart ludzkie życie? Czy jest "coś"... Bądź "ktoś"... Kto zaplanował mi je w całości? Czy człowiek nie ma prawa do wyboru? A nawet jeżeli myśli, że ma... To jest to jedynie złudzenie? Jesteśmy tylko marionetkami... Zabawka...