-Panie Tazuna...-odezwała się po dłuższej chwili Sakura, przerywając tym samym ponurą ciszę. Nie żeby mi ona w jakikolwiek sposób przeszkadzała... Kiedy ten dziad się nie odzywa, wszyscy są szczęśliwi. Szczerze, to go nie lubię. Narzeka na wszystko i wszystkich, nawet jeśli nie zna tych poszczególnych osób. Choć Naruto może i wygląda na idiotę, to i tak go lubię... Jest w nim coś... co przyciąga do niego ludzi.
-Tak?
-Pochodzi pan z kraju Fal, prawda?
-Tak... A co?
-Panie Kakashi-różowo-włosa odwróciła się teraz w stronę mistrza-A czy w krainie fal są ninja?
-Nie, w krainie fal nie ma shinobi. Ale w większości krain istnieją osady kakure*, w których mieszkają ninja, choć ich kultura i zwyczaje różnią się od siebie...
-Ach! Pan hokage to wielki człowiek!- odpowiedziała zachwycona Sakura.
-*Dziadek, takim wielkim wojownikiem?*-zaśmiałam się w myślach.
-Wszyscy wątpicie w jego siłę, zgadłem?- my na te słowa tylko się wzdrygnęliśmy, odwróciliśmy się na pięcie i ruszyliśmy w dalszą drogę.
-Nie martwcie się, w zadaniach kategorii C nie ma konfrontacji z innymi ninja.
-Czyli nie spotkamy shinobi z innych krain?
-Oczywiście, że nie. Hahaha-zaśmiał się sensei.
Później nastała cisza... Znowu zrobiło się ponuro jak w kościele, przed mszą, aż tu nagle...
-*Kałuża? Kiedy niby padało?*
Zobaczyłam, ze mistrz Kakashi przygląda się jej z ciekawością i zaniepokojeniem.
-*Ciekawe, co się stało?*
Mistrz zwolnił a z tafli wody wyłoniło się dwóch wojowników i czym prędzej rzucili się w jego stronę.
-Pierwsza ofiara...-powiedzieli równocześnie, po czym związali mistrza metalowym łańcuchem.
-Hę?!
-Co się dzieje?- spytałam nie za bardzo licząc na to, że ktoś mi odpowie.
Trach... Kakashi został rozszarpany na strzępy
-Nie!!!!
-Panie Kakashi!!!!
-Druga ofiara-powiedzieli znowu bandyci i skierowali się w stronę Naruto
-Naruto uważaj!!!!!- wykrzyczałam ile sił w gardle, jednak tego sparaliżowało tak, że nie mógł nawet zareagować.
Rzuciłam się na przód, nie bardzo myśląc nad tego sensem. Już miałam zasłonić blondyna własnym ciałem kiedy do akcji wkroczył Sasuke. Ze swojej kieszonki przymocowanej na prawej nodze wyjął shurikeny i rzucił je przed siebie, tym samym nie dając mnie oplątać łańcuchem, który leciał prosto w moją stronę, dorzucił też do kompletu kunai, którym przymocował łańcuch do drzewa. Zrobił wysoki skok w górę i wylądował na głowach obu najeźdźców
CZYTASZ
Never Surrender! {Naruto x Oc} //Wznowienie po poprawieniu rozdzialow//
FanfictionFragm. Książki: ,,Ile jest wart ludzkie życie? Czy jest "coś"... Bądź "ktoś"... Kto zaplanował mi je w całości? Czy człowiek nie ma prawa do wyboru? A nawet jeżeli myśli, że ma... To jest to jedynie złudzenie? Jesteśmy tylko marionetkami... Zabawka...