Nie miałam ochoty wracać do domu... Odprowadziłam Naruto pod jego mieszkanie i poszłam w stronę centrum wioski liścia. Ubielbiałam nocne spacery po Konosze... To miasto tętni życiem nie zależnie od dnia i godziny... Chciałbym aby moje miasto też takie było... Wszyscy uśmiechnięci i radośni... Hah...! Ale mogę sobie jedynie pomarzyć...! Z zaciekawieniem i z niewiarygodnym uśmiechem na twarzy przyglądam się dorosłym przesiadujących w pobliskich barach... Śmiałam się w myślach na widok pijanych osób odmawiających grzecznego pójścia spać. Stop...! Stałam jak wryta na środku przejścia... Poczułam dziwne uczucie... Zupełnie jak wtedy w stolicy klanu Uchiha... Odwróciłam się do tyłu. Czułam tajemnicze wibracje i wołanie... Coś mnie kusiło, żeby pójść do książki... Tylko... Co?
Niczym zahipnotyzowana szłam prosto patrząc się tylko i wyłącznie przed siebie. Kompletnie nad sobą nie panowałam... Nie myślałam o niczym... Totalnie się odłączyłam od świata... Nogi same skręcały, ręce przylepione były wzdłuż ciała... Jedyna rzecz jaką byłam w stanie kontrolować to... Oddech...
Wybudzona z transu odskoczylam jak oparzona na bok. Podniosłam wzrok w górę... Stałam przed domem Sasuke... No tak... Przecież od przetrzymuje książkę... Wzięłam głęboki oddech i drzwi. Nie zapukałam. Po prostu po cichu weszłam do środka.
Było całkiem ciemno... Ale ja... Jakoś wiedziałam dokąd iść...
Zatrzymałam się i zaczęłam macać rękami wszystko obok czego stałam... Poczułam drewniany regał. Podniosłam lekko rękę i zaczęłam szperać pomiędzy położonymi tam książkami. Wzięłam pierwszą lepszą do ręki... Poczułam jeszcze większe wibracje...
-*Tak... To na pewno ta...*-pomyślałam.
Chciałam się dowiedzieć o co chodzi, bo to... Nie było normalne... Książka mnie woła...?! A może to wszystko mi się tylko śni...? I może za chwilę znowu będę w swoim wygodnym łóżeczku...? Mimo wszystko chciałam sprawdzić co jest powodem tych wszystkich wibracji...
Otworzyłam książkę... Była już odpieczętowana... Pewnie Sasuke pomyślał, że u niego jest bezpieczna... Chwila...! Skoro tak... To czemu tak łatwo się włamałam?! Z resztą nie ważne...
Ponownie skoncentrowałam się na księdze. Nic nadzwyczajnego... Stare notki i listy... Nic się nie działo... Lecz po chwili... Zapalily się świece położone w salonie a księga uniosła się do góry... Zupełnie jak wtedy! Wznosiła się po to... Żeby za chwilę ponownie opasc mi na ręce.
Kartki przewracały sie same. Nie miałam na to co się teraz działo nawet najmniejszego wpływu... Jedyne co robiłam, to przyglądałam się zjawisku z zaciekawieniem.
Nagle strony książki przestały się obracać... Moim oczom ukazały się dwie puste kartki...
-C-co?-jąknęłam.
-Witaj Suzan...-usłyszałam damski głos. Pochodził... Z księgi...
-C-co?!-powtórzyłam dużo głośniej-Kim jesteś?! Książką... Tyle to ja wiem... Tylko tak jakby...! Gadającą...!
-Hihihi...-zaśmiała się cicho... Książka...
-C-co cię tak bawi...?-spytałam niepewnie.
-Jestem duszą zapieczętowaną w tej księdze...
-Czyli jesteś człowiekiem?! Jak mogę cię odpieczętować...?!
-Nie da się mnie odpieczętować... Jestem już martwa... Hihi...
-C-co cię tak b-bawi...?
-Widzisz jestem tu po to aby ci coś dać... Ojej... Chyba kończy mi się czas...
-Chwila...! Co dać?! Jaki czas?!-krzyczałam, ale książka ucichła i ujrzałam białe świetliki zmierzające ku wyjściu... Wnosily się wysoko do nieba...-Stój...! Wracaj!-krzyczałam. Jednak na marne...-Co dać...? Przecież nic tu nie ma...-Nie mogłam dokończyć, ponieważ nad książką pojawiła się biała kula, w której znajdował się kawałek papieru-To...?-spytałam samą siebie i sięgnęłam ręką po kartkę. Palące się świece dostarczały mi wystarczająco dużo światła... Tak więc zaczęłam czytać... Z każdym wyrazem, który trafił do mojej głowy, ciekawość i niepewność przeradzała się w przerażenie i jeszcze większa chęć zadania pytań tajemniczej kobiecie z książki... Oto co tam pisało...
,,Droga Suzan.
Na prawdę nie mam pojęcia kiedy to przeczytasz... O ile w ogóle to przeczytasz... Ale mimo wszystko chcę ci wyjaśnić, to dlaczego trafiłaś do tego świata... Otóż to... Nazywam się Mikoto Uchiha. Jestem twoją... Mamą... To naprawdę trudne... Pisać do dziecka, którego świadomie wie się, że już nigdy się go nie zobaczy... Nazywasz się: Suzan Uchiha... Byłaś jeszcze bardzo mała kiedy wysłałam cię do wymiaru, w którym się wychowałaś... Miałaś zaledwie... 5 miesięcy... Urodziłaś się 9 czerwca, trzy minuty po twoim braciszku Sasuke... Serce mi się kraja na samą myśl, że już was nie zobaczę... I zapewne bardzo trudno będzie ci w to uwierzyć... Teraz w moich policzkach błyszczą łzy... Moja droga córeczko i synku... Proszę was o to, abyście we dwoje poszli do pana hokage... On wam to wszystko wyjaśni... Naprawdę chciałabym wam wyznać całą prawdę... Ale... Nie mogę... I z tego powodu niezmiernie cierpię. Ja... Was przepraszam... Ciebie Suzan... Sasuke i Itachiego... Ale nie mogłam nic zrobić... Byłam bezradna... I jestem prawie pewna, że ty nigdy mi nie wybaczysz... Dzień, w którym musiałam cię odesłać, był najgorszym dniem w całym moim życiu... Zostało mi bardzo mało czasu... Przepraszam Suzan... Kocham cię.Mama"
CZYTASZ
Never Surrender! {Naruto x Oc} //Wznowienie po poprawieniu rozdzialow//
FanfictionFragm. Książki: ,,Ile jest wart ludzkie życie? Czy jest "coś"... Bądź "ktoś"... Kto zaplanował mi je w całości? Czy człowiek nie ma prawa do wyboru? A nawet jeżeli myśli, że ma... To jest to jedynie złudzenie? Jesteśmy tylko marionetkami... Zabawka...