Info: No siemka 😅. Tak więc doszliśmy do pierwszego fillera! Jeeej ^^. Rozdziały nie-fillerowe będą się pojawiać normalnie, tak więc nie martwcie się, nie będzie przerwy. Ten oto tutaj rozdział jest trochę zmienioną wersją odcinka specjalnego. Miłego czytania!
~~~°~~~°~~~°~~~
-Doberek Naruto!!!-wykrzyczała wesoła Suzan na widok uradowanego blondyna.
-Yo Suzan-chan! Ładnie dziś wyglądasz!!
-Dz-dz-dziękuje...-Dziewczyna pokryła się wielkim różowym rumieńcem... Nastała cisza..., którą szatynka ostatecznie postanowiła przerwać-Eto... Idziemy razem na miejsce zbiórki?- zaproponowała.
-Hai!
Drużyna 7 dostała bowiem misję od hokage. Szli teraz do mistrza aby poznać szczegóły zadania...
-Ohayo Suzan-san!-krzyknęła radosna Sakura będąca już na miejscu.
-Dobry! Sukura!
-Chwila... Czy ty i Naruto... Wracacie z randki...?!-wybuchła różowo-włosa.
-Co ty opowiadasz? Hehe... Głupiutka co nie Naruciak? Zaraz... Co?!- Dziewczyna spojrzała w stronę gdzie przed chwilą był blondyn... Nie było go tam... Natomiast szatynka czuła, że ktoś opiera się o jej prawe ramię... Był to Naruto... Spał... Uśmiechał się i w kółko powtarzał ,,Suzan-chan... Ładnie pachniesz...".-Naruto co ty odwalasz?!!
-Gha...!!!-wybudzony ze snu chłopak wylądował na ziemi-Sumimasen Suzan-chan! Sumimasen! Sumimasen! Sumimasen! To tak jakoś samo!
-Samo?-powtórzyła dziewczyna-Naurto, nie wyspałeś się w nocy, czy jak?-brązowo-włosa podrapala się po brodzie udając, że się zastanawia.
-Nie ja po prostu cię k-k-ko...
-Siemka dzieciaczki!
-Kakashi-sensei?! Ty już tu?!-wybuchła Suzan nie czekając na dalszą wypowiedź blondyna... Najwyraźniej ma skleroze i nie pamięta już co działo się przed chwilą... Chłopak najwidoczniej złapał doła, bo nie odzywał się już w ogóle...-A co nie mam prawa przychodzić na czas?-spytał z trochę szyderczym wyrazem twarzy.
-Sensei... Gdybym mogła... To już dawno pozbawiłabym cię tego prawa.-Sakura przymróżyła oczy, tak aby jej wyraz twarzy nabrał trochę grozy.
-No... Nie spodziewaliśmy się ciebie tak wczesnie, sensei... Ukeś jeszcze nie przyszedł...
-W takim razie ma spóźnienie... minus jeden punkt z zachowania...!
-A od kiedy to genini dostają punkty minusowe?!!- wybuchła Suzan.
-Już jestem...-Zza rogu wyszedł Sasuke. Ręce trzymał w kieszeniach spodni... Szedł wyluzowany...
-Sasuke... Po raz pierwszy się spóźniasz... Co jest?-spytał nadal trochę przygnębiony Naruto.
-Phi...-prychnął brunet.
-Eghem... Tak więc moje misiaczki...
-Zaczynam się ciebie bać, Kakashi-sensei... Co ci do łba strzeliło, żeby nazywać nas misiaczkami?
-Ty też chcesz punkty minusowe, Space?!!!-nie krzyknął... Wrzasnął sensei...
-Teraz przypomina mi pan dyrektorke z mojej szkoły... Hahahah-zaśmiała się szatynka. Miała ona wiele takich sytuacji w swoim świecie... Bo do grzecznych uczniów nie należała... Uciekała z lekcji... I na ogół łamała wszelkie możliwe zasady. Nauczyciele nie chcieli jej jednak wyrzucać, wszystko z powodu jej niebywałego talentu... To właśnie dzięki niej w szkole widniało tyle złotych medalów i pucharów za zajęcie pierwszego miejsca w np. między-szkolnym konkursie matematycznym. Oczywiście Suzan nie brała tam udziału dobrowolnie... Wymyślała sobie coraz to droższe nagrody za udział i o dziwo... Dyrekcja się zgadzała...!
CZYTASZ
Never Surrender! {Naruto x Oc} //Wznowienie po poprawieniu rozdzialow//
FanfictionFragm. Książki: ,,Ile jest wart ludzkie życie? Czy jest "coś"... Bądź "ktoś"... Kto zaplanował mi je w całości? Czy człowiek nie ma prawa do wyboru? A nawet jeżeli myśli, że ma... To jest to jedynie złudzenie? Jesteśmy tylko marionetkami... Zabawka...