Rozdział 13

3.2K 167 18
                                    

Kiedy rano przetoczyłem się na plecy, zobaczyłem, że obok mnie leży dziewczyna. Co najlepsze — ta dziewczyna. Czy my się...? Szybko spojrzałem po sobie.
Na szczęście byłem ubrany, ona też.
Nawet nie znam jej imienia. Chociaż, Alexandra. Może to jej imię? Może to nie fałszywka, jak przypuszczałem? Przeanalizowałem cały wczorajszy wieczór. Pewnie położyła się w nocy, kiedy ja już spałem.
I kto to jest ten Jarvis? Boże, jakie to wszystko jest dziwne. Wstałem po cichu z łóżka. Wziąłem miecz i poszedłem do salki, w której byliśmy wczoraj.
Nie chciałem jej przeszkadzać, więc zamknąłem szklane drzwi, w nadziei, że mają dobre wygłuszenie.
Ćwiczyłem proste wymachy w obawie, że zaskoczy mnie i zobaczy coś, czego nie chcę, żeby zobaczyła.
— Czemu mnie nie obudziłeś? — Usłyszałem zaspany głos białowłosej. Właśnie o tym myślałem. Odwróciłem się w jej stronę.
Była ubrana w to co wczoraj, a jej ubrania były lekko wygniecione. Włosy miała lekko zmierzwione, ale — co ciekawe — makijaż nawet się nie rozmazał. Czym ona się maluje? Stała oparta o framugę drzwi, głową swobodnie oparła się również na framudze. Oczy miała lekko przymknięte.
— Potrzebujesz snu, jak każdy inny człowiek — odpowiedziałem po prostu.
— Pokaż, co potrafisz — powiedziała. Miałem wrażenie, że zaraz zamknie oczy i spadnie. Po prostu zaśnie.
— Nie chcesz się jeszcze przespać? — wyminąłem temat.
— Pokaż mi. — Popatrzyła na mnie.
— Jak masz na imię? To prawdziwe — Zwiesiłem rękę z mieczem w dół. Może dzięki jej półprzytomnemu stanowi wyciągnę od niej jakieś informacje?
— Alexandra, ale mów mi Alexa, okej? — zapytała, ziewając.
— Dobrze. — Odłożyłem miecz i patrzyłem na nią.
— Pokaż, co potrafisz — powtórzyła.
— Widziałaś już wszystko wczoraj i jeszcze dzisiaj fragment — zaprotestowałem spokojnie.
— Chcę zobaczyć jeszcze raz — oświadczyła.
— No, niech ci będzie. — Ugiąłem się. Wziąłem miecz do ręki, stanąłem przed nią i zacząłem robić wypady. Najprostsze ruchy. — Już? — zapytałem po chwili.
Wiedziałem, że to jeszcze nie wszystko. Że to mała część moich możliwości.
Alexa pokręciła przecząco głową. Chciała więcej. No dobrze. Odsunąłem się. Zacząłem walczyć z powietrzem. Cięcia i wymachy. Wpadłem w trans. Nagle moje oczy stały się zielone, a miecz jakby zapłonął.
Yuha waka teki wo kurau! — wykrzyknąłem.
Za mną pojawił się wielki, zielony smoczy duch. Zaczął zbliżać się do Alexy.
Dziewczyna zaczęła się cofać, mocno zdziwiona. Smoczy duch był coraz bliżej niej. Okrążył ją i stanął z powrotem za mną. Po chwili moje oczy wróciły do normalności, a duch smoka zniknął.
Białowłosa patrzyła na mnie z szeroko otwartymi oczami.
— To... było... jak...? — wyjąkała tylko. Chyba nie wierzyła swoim oczom.
— Weź się ogarnij, bo mnie zawstydzasz. — Odłożyłem miecz na bok i podszedłem do niej.
— Ale... To niemożliwe... — Dalej była w szoku. Zacząłem się zastanawiać, czy przypadkiem nie uszkodziłem jej głowy.
— Dziewczyno — złapałem ją za ramiona i potrząsnąłem — zamiast dostawać szoku, weź się uczesz. — Zaśmiałem się. Miałem nadzieję, że ten tekst przywróci jej mózg na normalne tory.
— Ha, ha, ha. Bardzo śmieszne — warknęła sarkastycznie. Wyszła i usiadła przy biurku. Wzięła szczotkę i zaczęła się czesać. Ulżyło mi. Naprawdę przestraszyłem się, że nie wyjdzie już z tego stanu i stracę swojego obrońcę. Zastanawiałem się, czy występowała także jako adwokat.
— Ale rady posłuchałaś. — Zaśmiałem się, stając za nią.
— Rozczochrałam się przez to głupie spanie. — Przeciągnęła szczotką po długich, białych włosach. Patrzyłem na jej odbicie w lustrze.
— Ile ty w ogóle spałaś? — zapytałem z ciekawości.
— Może z trzy godziny. Zresztą, czy to ważne? Szukam dowodów twojej niewinności.
— I katujesz się przy okazji? — Uniosłem brew.
— Powinieneś się cieszyć. W końcu coś znajdę i będziesz wolny. Chyba o to ci cały czas chodzi, prawda? — Wstała i poszła do pracowni. Chyba się wkurzyła. Nie rozumiałem dlaczego ciągle tak ciężko pracuje? Przecież i tak nie udowodni mojej niewinności. No przykro mi, ale nie jestem święty i taka prawda. Dlaczego tak jej zależy na uniewinnieniu mnie? Jakiś zakład? Premia? Nie potrafiłem sobie tego wytłumaczyć.

Nienawidzę Cię Stark! - KOREKTA✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz