Rozdział 40

1.7K 86 15
                                    

Perspektywa Alexy
Kiedy tylko wysiedliśmy ze śmigłowca, nie patrząc na nikogo poszłam do swojej pracowni. Oparłam się o ścianę i przymknęłam oczy. Poczułam, że robi mi się słabo. Podeszłam do blatu już się chwiejąc.
- Jarvis... ratunku... - wydusiłam coraz ciężej oddychając.
- w szufladzie Pani Stark - powiedział komputer. W momencie kiedy już położyłam rękę na uchwycie szuflady, nogi uciekły się pode mną i runęłam na podłogę tłukąc tyłek i ramie. Nie miałam już siły żeby wyciągnąć strzykawkę. Oczy same mi się zamknęły, a moje nieprzytomne ciało runęło na podłogę.

Perspektywa Aidena
Po wyjściu ze śmigłowca patrzyłem tylko na oddalającą się sylwetkę Alexy. Westchnąłem. Pójdę do niej za chwilę. Raczej sobie nic nie zrobi. Rozbroiłem się i przebrałem. Zajęło mi to parę minut. Zapukałem do jej pokoju ale nie odpowiadała. Może nie słyszała... wszedłem do środka i skierowałem się do pracowni. Zobaczyłem nieprzytomną Alexe na podłodze. Oddychała plytko i była okropnie blada. Przypadłem do niej w jednej chwili.
- Jarvis! Co się stało?! - zapytałem zdenerwowany. Przyłożyłem palce do jej szyi żeby zbadać jej puls. Ku mojemu przerażeniu, ledwo go wyczułem.
- musi Pan szybko zaaplikować jej lek - powiedział komputer spokojnym głosem.
- gdzie to jest?! Jarvis konkrety! - krzyknąłem w desperacji.
- w szufladzie w blacie jest strzykawka z lekiem. - po tych słowach od razu dopadłem do szuflady i wyjąłem strzykawkę z lekiem. Gęsta, szarawa ciecz w strzykawce sprawiła, że przeszły mnie ciarki. Przełknąłem śline i wstrzyknąłem nieprzytomnej dziewczynie lek. W miejscu wkłucia od razu pojawił się okropnie duży siniak. Wziąłem Alexe na ręce i zaniosłem do pokoju. Położyłem na łóżku i przykryłem.
- co się stało, Jarvis? - zapytałem w dalszym ciągu nie ogarniając sytuacji - przecież ona czuła się dobrze.
- myślę, że panna Stark wytłumaczy to panu, sir- odparł komputer. Świetnie. Zmowa.

Perspektywa Alexy
Przekręciłam głową i otworzyłam oczy. Poczułam kłujący ból a ręce. Zamrugałam żeby wyostrzyć wzrok i spojrzałam na bolącą mnie rękę. Wykwitł na niej ogromny siniak. Westchnęłam. Dopiero wtedy poczułam delikatny dotyk na policzku.
- zdechłam czy jeszcze nie? - zapytałam z lekkim uśmiechem.
- co tobie jest?! I dlaczego nic mi nie mówiłaś?! - wrzasnął już wściekły Aiden. Wywróciłam oczami i usiadłam.
- bo nic mi się nie dzieje - mruknęłam zasłaniając siniaka ręka.
- widziałem tego siniaka - warknął ostro.
- no... trochę mocno widoczny... gorzej by było gdybyś nie widział prawda? - zapytałam wzruszając ramionami.
- co się z Tobą do diabła dzieje?! - ryknął tak ostro, że zrobiło mi się głupio. Założyłam bluzę i otuliłam się nią. Sięgnęłam do szafki i wyjęłam małe urządzenie.
- umieram - powiedziałam cicho i przekułam sobie opuszek jednego z palców. Przyłożyłem ten sam do blaszki urządzenia. Po chwili na ekraniku wyświetlił się krótki komunikat:
"Zatrucie krwi 15%"
Podałam mu urządzenie nie patrząc na niego. Aiden spojrzał na mały ekranik i chyba go trochę zamurowało.
- co... co to jest? - wydusił z siebie cicho.
- urządzenie kontrolujące zakażenie krwi - powiedziałam cicho - coś dosyć porządnie zatruło moja krew... najgorsze jest to, że nie wiem co to było. Gdybym wiedziała, zwalczyłabym to od razu. Tak to jest czarna dupa. Zwalczam to na ślepo i to ze słabym wynikiem - spuściłam głowę smutna.
- ale... nic nie da się zrobić? - zapytał cicho. Wiedziałam, że to był dla niego szok.
- katuje się tym pseudo lekiem ale jak widzisz nie daje to takich efektów jakbym chciała... - mruknęłam smutno. Aiden delikatnie ujął moja twarz w dłonie i zmusił żebym patrzyła mu w oczy. Zakryłam swoimi dłońmi jego dłonie.
- rozmawiałaś o tym ze Starkiem? - zapytał troskliwym tonem głosu.
- nie. Jemu to będzie na rękę, że zdechne. - wzruszyłam ramionami.
- nie mów tak. Na pewno Cię kocha tylko nie umie tego pokazać. - pogładził mnie po policzku. Odsunęłam się od chłopaka i położyłam plecami do niego. Nie lubiłam gadać o moich relacjach ze Starkiem. Były wystarczająco ciężkie i skomplikowane. Patrzyłam na okno, leżąc skulona na boku. Usłyszałam ciche westchnięcie a potem Aiden położył się obok mnie i przytulił od tylu bardzo czułym gestem.
- potem o tym pogadamy dobrze? - zapytał szeptem do mojego ucha. - teraz odpocznij - dodał i pocalowal mnie czule w szyje. Kiwnęłam głowa i przymknęłam oczy...

Nienawidzę Cię Stark! - KOREKTA✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz