Perspektywa Aidena
Siedzieliśmy do późna w pracowni. Czasami zamieniliśmy parę słów. Głównie patrzyłem, jak ona pracuje. Korciło mnie, żeby zapytać, dlaczego tak ciężko pracuje, ale... Nie odważyłem się na to.
Było już grubo po północy, a ona — chociaż ledwo stała — dalej uparcie szukała czegoś, co mogłoby mi pomóc. Widziałem, że była już bardzo zmęczona, więc...
— Dobra, koniec na dziś. Zmęczona nic nie wymyślisz — stwierdziłem, patrząc na nią.
— Jeszcze chwila... — Ziewnęła. — Zaraz coś... wymyślę...
— Zaraz to ty zaśniesz na stojąco. — Przerzuciłem ją sobie przez ramię i wyniosłem z pracowni. Położyłem na łóżku i przykryłem. — Idziesz grzecznie spać. — Uśmiechnąłem się.
— Nie ma mowy!
— Ależ jest. — Zostawiłem ją w pokoju i zabarykadowałem drzwi. Po chwili usłyszałem, jak w nie wali.
— Aiden! Wypuść mnie stąd, idioto! — Zaśmiałem się w duchu, a sam poszedłem spać, tam, gdzie ostatnio. Chwilę jeszcze tak krzyczała, ale potem chyba zrezygnowała.
Kiedy obudziłem się rano, od razu poszedłem do Alexy. Odbarykadowałem drzwi i wszedłem cicho do jej pokoju. Jeszcze spała.
Chociaż to mi się udało.
Podszedłem do łóżka, na którym spała.
Kucnąłem obok i spojrzałem na nią.
Kiedy spała, była taka słodka i bezbronna...
Zakryłem kołdrą jej odkryte ramię i odsunąłem się. Wziąłem miecz i poszedłem do tamtej salki, którą mi pokazała wcześniej. Zacząłem trenować wymachy i bloki, później przywołałem smoka.
— Mogłeś mnie obudzić. — Usłyszałem znajomy głos. Odłożyłem miecz i spojrzałem na nią.
— Wyspana? — zapytałem.
— Muszę ci powiedzieć, że pomysły masz idiotyczne, ale skuteczne — przyznała, przeciągając się.
— To dobrze. — Zaśmiałem się.
— Wracamy do pracy. — Poszła w stronę pracowni. Poszedłem za nią bez słowa. — Jarvis, pokaż wczorajsze wyniki.
— Oczywiście, madame — odezwał się jakiś głos, a potem wyświetliły się holograficzne słupki, diagramy i zestawienia.
— Emm... co z tego wynika? — Patrzyłem na to, nie rozumiejąc kompletnie niczego.
— Że musimy pojechać w tamto miejsce, gdzie cie złapałam. Pamiętasz, nie? — Popatrzyła na mnie.
— Ciężko nie pamiętać dnia, kiedy straciłem wolność — warknąłem zirytowany.
— To jedziemy. Tylko jedno ale. — Chwyciła moje nadgarstki i zdjęła jakimś dziwnym czymś bransoletki. W ich miejsce założyła zegarek.
— Nie boisz się? — zapytałem, zdziwiony jej zachowaniem.
— Niby czego mam się bać? — Również się zdziwiła.
— Jedziesz z przestępcą, daleko od wieży. Będziesz bezbronna — stwierdziłem.
— Nie. Jeśli tylko coś wywiniesz, albo spróbujesz uciec, nie zawaham się zrobić ci krzywdy. — Wyciągnęła ostrze z buta.
Przełknąłem ślinę. Ona nie żartuje.
— Nie będziesz musiała tego używać. Obiecuję. — Skierowałem ostrze w jej ręku w dół.
— Ja myślę. — Schowała ostrze do buta. Chwyciła mój nadgarstek i pociągnęła na dół.
Chwilę później siedzieliśmy w czarnym lamborghini i jechaliśmy w tamto miejsce.
CZYTASZ
Nienawidzę Cię Stark! - KOREKTA✅
FanficAlexandra Stark jest siedemnastoletnią córką Tonego Starka, jednak nienawidzi ojca przez wspólną skomplikowaną przeszłość. W TRAKCIE KOREKTY! Korektor: GL Sztuka Pisania: @fumumvendere #63 w Fanfiction - 07.07.2021♥️ #93 w Fanfiction - 16 stycznia 2...