Rozdział 23

2.3K 129 22
                                    

Perspektywa Alexy
Dlaczego go nie pogoniłam?
Dlaczego w ogóle stałam tam z nim?
Dlaczego nic nie powiedziałam?
Dlaczego on nic nie powiedział?
Te pytania męczyły mnie, odkąd tylko oboje wróciliśmy do pokoi.
Nie zamieniliśmy nawet jednego słowa.
Męczyłabym się tymi pytaniami dalej, gdyby nie fakt, że właśnie spadłam na matę.
— Ał! Mój tyłek! — warknęłam, czując ból upadku.
— Jesteś strasznie zamyślona. Jest coś, co cię męczy, a mi tego nie mówisz? — zapytał Ross, zakładając ręce na piersi.
— Nie... — powiedziałam niepewnie, kładąc się na macie.
— Tak? Coś ci nie wierzę — stwierdził, siadając obok.
— I masz rację... — mruknęłam.
— Powiedz mi, co cię męczy — powiedział tonem nieznoszącym sprzeciwu.
— Eh... — westchnęłam — chodzi o tego nowego chłopaka...
— Co z nim? — zapytał zdziwiony.
— To jest ten chłopak, którego udało mi się uniewinnić... — mruknęłam.
— A... no... to ciekawie... — Zamyślił się. — Skoro już z nim pracowałaś, to teraz już w ogóle będzie dobrze. — Poklepał mnie po plecach.
— Ross, ty nie rozumiesz! — Spakowałam rzeczy.
— To mi wytłumacz — odpowiedział jak gdyby nigdy nic.
— Daj mi spokój! — warknęłam i wyszłam z sali. Wróciłam do pokoju i rzuciłam torbą o ścianę.
— Panno Stark, wszystko w porządku? — usłyszałam głos Jarvisa.
— Nie. Nic nie jest w porządku. Kurwa! — krzyknęłam i wściekła wyszłam. Poszłam na siłownię i zaczęłam ćwiczyć. 

Perspektywa Aidena
Cały dzień Clint pokazywał mi wieżę. W końcu gdzieś w południe zaprowadził mnie na siłownię.
Od razu w oczy rzucił mi się widok ćwiczącej córki Starka.
— Zostawiam cię i masz trochę się pomęczyć. Zresztą, masz dobrą trenerkę obok. — Puścił mi oczko i wyszedł. Zostawił nas samych.
I co teraz? Podszedłem do ciężarków. Zacząłem je podnosić, ukradkiem patrząc na katującą się dziewczynę.
— Nie. Ja mam dość — warknęła do siebie i wstała. Spojrzała ostro na mnie. — Czego ty ode mnie, kurwa, chcesz?!
— Ja? — Zdziwiłem się. — Chcę się tylko zaprzyjaźnić — odparłem jakby nigdy nic.
— Po co? - zapytała jeszcze bardziej rozdrażniona.
— Skoro mamy razem współpracować... myślę, że lepiej by było nie skakać sobie do gardeł przy pierwszej lepszej okazji. — Wzruszyłem ramionami.
— I myślisz, że to takie łatwe, hm? — Skrzyżowała ręce na piersiach.
Jeszcze bardziej się zdziwiłem. O co jej chodzi?
— Nie rozumiem. — Odłożyłem ciężarki i stanąłem przed nią. Blisko.
— Nie przystawiaj się do mnie. — Położyła dłoń na moim torsie i odepchnęła mnie od siebie.
— Przecież nic ci nie robię, dziewczyno — warknąłem już wkurzony.
— Pamiętam tą ostatnią scenę. Ty zresztą też. — Zmrużyła oczy.
— Która scenę? — Założyłem ręce na piersi.
— Pocałunek — warknęła przez zaciśnięte zęby.
Zamurowało mnie. No tak...
— Nic nie powiesz? — dopytywała.
— A co mam ci powiedzieć? — odwarknąłem.
— Nie wiem. To nie ja całuję kogoś innego bez pytania! — krzyknęła, a ja impulsywnie zakryłem jej usta dłonią.
— Drzyj się głośniej. Niech wszyscy dowiedzą się, że dałaś całować się przestępcy. Bo o to chodzi, prawda? — warknąłem jej do ucha, na co tylko zamknęła oczy.
— To było do przewidzenia. — Puściłem ją i wyszedłem wkurzony. Wróciłem do pseudo pokoju i uderzyłem pięścią w ścianę.
Dlaczego ona nic do mnie nie czuje?! DLACZEGO?!

Nienawidzę Cię Stark! - KOREKTA✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz