Rozdział 48

1.2K 72 10
                                    

PÓŁ ROKU PÓŹNIEJ

Perspektywa Alexy:
W trakcie tego pół roku zmieniło się strasznie dużo.
Sama się dziwię, że aż tyle. Kiedy to się stało?
Kiedy Aiden wyjechał, a mnie ledwo odratowali, wpadłam w stan ogólnej obojętności.
Nie obchodziło mnie nic. Kompletnie nic. I nic nie było w stanie skruszyć tej bariery jaką odgrodziłam się od świata.
Nie miałam żadnego kontaktu z Aidenem od ostatniego sms'a jakiego mi wysłał.
Przez pierwsze kilka dni nieustannie czytałam tego sms'a, trzymając się go jak ostatniej nadziei. Potem zaczęło się picie. W sumie to teraz mogę powiedzieć to otwarcie: wpadłam w alkoholizm.
Po około tygodniu, Ross załatwił mi etat w Tarczy. Oczywiście od razu go wyśmiałam i powiedziałam, że nie ma nawet takiej opcji, ale po kolejnych kilku dniach Stark też stwierdził,
że to dobry pomysł. Poszłam tam,
bo wszyscy mnie namawiali.
Co prawda, nie przyznam im racji,
ale był to bardzo dobry pomysł.
Testy przeszłam za pierwszym razem i zostałam połówką. Pół etatu w Tarczy i w razie potrzeby Avengers. Całkiem spoko wyjście.
Mimo wszystko to odciągało moje myśli tylko na chwilę. Strasznie tęskniłam za Aidenem. Pisałam do niego sms-y, ale nie dostawałam odpowiedzi.
Po jakimś czasie doszłam do wniosku, że może poznał tam kogoś i...
Przełknęłam śline i pokręciłam głową żeby wyrzucić to z głowy.
- Koncentracja! - usłyszałam krzyk Deana. Nie ogarnęłam i już po chwili leżałam na ziemi. Zacisnęłam oczy.
- Nie wstaje. - zakryłam twarz dłońmi.
- Walcz! Alexa, walcz! Tylko tyle wymagam - Dean stał nade mną, dlatego każde jego słowo przenikało w głąb mojego ciała. Nie miałem ochoty walczyć o nic. Nie miałam już o co walczyć.
Jednak te pół roczne treningi z Deanem nauczyły mnie czegoś.
Nigdy się nie poddawaj, nie załamuj, nie czuj strachu. Stosowałam to codziennie, kiedy przypominał mi się uśmiech Aidena.
Tęsknota i (prawdopodobnie) złamane serce tak bolą?
Wróciłam z kolejnego morderczego treningu. Dean nigdy nie miał dość. Cóż, był jednym z najlepszych.
Ross trenował ze mną tylko po to, żebym nie traciła formy i uczył mnie nowych uników. Ciosów umiałam wystarczająco. Póki co.
Weszłam do kuchni i otworzyłam lodówkę. Wyjęłam wodę i oparłam się plecami o blat. Przeczesałam kręcone włosy. Niektóre z nich były jeszcze mokre, bo myłam się w siedzibie.
Przez te długie miesiące moja relacja ze Starkiem się poprawiła. Najpierw przestałam go unikać, potem zaczęliśmy nawet rozmawiać jak ludzie. Przestałam go tak gnębić, co oczywiście nie dotyczyło Peper.
Jednego dnia kiedy miałam załamkę, siedziałam przy barku i piłam drink za drinkiem. Przyszedł Tony i nalał do dwóch kieliszków wódki. Usiadł obok mnie i podsunął mi jeden.
- Jak masz pić, to nie sama - podniósł kieliszek. Potem oboje byliśmy tak pijani, że spaliśmy w salonie.
Mimo ogromnego kaca byłam - i dalej jestem - mu wdzięczna za tamten wieczór.
Razem opracowaliśmy lek, dzięki któremu objawy znikały, a trucizna powoli została zwalczana.
Powoli zaczynałam traktować go jak przyjaciela. Widziałam, że się starał.
Wypiłam duży łyk wody i nagle usłyszałam huk. Wywróciłam oczami i wybrałam numer Bannera.
- To ty, tak? - zapytałam.
- Sytuacja jest pod kontrolą! Nie wzywaj straży! - odpowiedział i rozłączył się. Westchnęłam i przerzuciłam torbę przez ramię. Potem zajrzę do Starka. Już zaczęłam wchodzić na górę kiedy usłyszałam jego głos.
- Alexa! Chodź tutaj! - westchnęłam. Serio?
- Za pół godziny! - odkrzyknęłam, robiąc kolejny krok.
- To nie może czekać! Chodź tu! - krzyknął. Wywróciłam oczami
i odłożyłam torbę.
- Serio? Mam na sobie mundur Tarczy! - krzyknęłam, schodząc schodami do jego pracowni.
- Powiem Ci, że w nim wygląda bardzo seksownie - usłyszałam głos Starka. Z kim on rozmawiał?
- Mówisz o swojej córce, Tony. Ble. - powiedział Clint.
- I mojej dziewczynie - powiedział jakiś inny mężczyzna. Znałam ten głos, ale nie mogłam uwierzyć, że ta osoba tu jest.
Szybko zeszłam po schodach mrucząc pod nosem.
- Oby to było ważne! - powiedziałam, otwierając drzwi.
Weszłam do środka i zamarłam.
Patrzyłam na chłopaka szeroko otwartymi oczami i nie mogłam uwierzyć, że on tu stoi.
Przeskanowałam go wzrokiem,
od razu wyłapując różnice.
Blond włosy ściął na krótko, zmieniła się jego postura, przybyło masy mięśniowej. Rysy twarzy się wyostrzyły. Jedynie oczy pozostały tak samo niebieskie jak dawniej. Stał ubrany w czarną koszulkę i zwykle jeansy i patrzył się na mnie.
- Mi amore... - zanucił Stark z zadziornym uśmieszkiem.
Podeszłam bliżej do niego i lekko przejechałam dłonią po jego policzku, jakby sprawdzając czy jest prawdziwy.
- Aż tak się zmieniłem? - zapytał
z uśmiechem i mocno przytulił mnie do siebie.
Westchnęłam cicho i przytuliłam się do niego.
- Trochę... - mruknęłam cicho.
- Ekhem, gołąbeczki - Clint odchrząknął - nie chcecie iść gdzieś gdzie nie ma widowni? - zapytał.
- Racja - chwyciłam dłoń Aidena
i pociągnęłam go do wyjścia.
W milczeniu wyszliśmy z pracowni
i weszliśmy do windy.
- Powiedz coś. Nie chcesz mnie już? Coś się zmieniło? - zapytał zdezorientowany.
- Wróciłeś szybciej - bardziej stwierdziłam niż zapytałam.
Oparłam się o ścianę windy i patrzyłam na niego. Stał oparty o ścianę naprzeciwko mnie. Podeszłam bliżej i położyłam dłoń na jego torsie. Aiden z wahaniem położył dłoń na moim policzku.
- Tak. To źle? - zapytał gładząc mój policzek. Kciukiem zahaczył o moje usta.
- Tęskniłam za Tobą - mruknęłam cicho.
- Ja za Tobą też. - Przyciągnął mniedo siebie i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Wsunęłam dłonie w jego włosy. Były tak miękkie jak zawsze. Mruknęłam, kiedy lekko podgryzł moją wargę.
Nagle winda się zatrzymała. Odsunęłam się od niego i ruszyłam
w stronę mojego pokoju. Aiden poszedł za mną.
Kiedy tylko weszliśmy do pokoju, zamknął szybko drzwi i przyciągnął mnie do siebie. Zaczął całować mnie namiętnie i natarczywie. Nie miałam jak złapać tchu.
Delikatnie położył mnie na łóżku i spojrzał na mnie.
- Powiedz, że nie znalazłaś sobie kogoś innego. Powiedz, że dalej mnie chcesz. Powiedz, że dalej mnie kochasz. - Patrzył mi w oczy z nadzieją. Wsunęłam dłoń w jego włosy a druga położyłam na jego torsie.
- Moje serce dalej należy do Ciebie i jeśli ty mnie chcesz to ja tym bardziej - powiedziałam i pocałowałam go bardzo namiętnie. Objęłam nogami jego biodra, pociągając go na mnie.
- Jesteś całym moim światem - powiedział, całując mnie po szyi.
- Romantyk - zaśmiałam się i zdjęłam mu bluzkę.
- Jesteś pewna? - zapytał, schodząc niżej pocałunkami.
- Tak - odpowiedziałam.
W jednej chwili rozpiął mój mundur i powoli zaczął go ze mnie zdejmować.
Odpięłam pasek jego spodni i oddałam się namiętnym pocałunkom.

****
Po długiej przerwie wpływa taki rozdzialik 😏

Nienawidzę Cię Stark! - KOREKTA✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz