Rozdział 21

2.3K 137 5
                                    

Perspektywa Alexy
Sprawdzałam kolejne tropy w starej fabryce, gdzie gang, w którym był Aiden, miał swoją kryjówkę.
Były ślady zaschniętej krwi, ale żadna nie pokrywała się z moimi badaniami... co znaczy, że... Aiden jest niewinny. Uda się go uniewinnić.
Wzięłam próbkę z tamtych plamek.
— Wracamy. Mam to, co chciałam. — Poszłam w stronę auta.
— To, co chciałaś, czyli co? — usłyszałam głos chłopaka tuż za mną.
— Coś, co wyciągnie cię z celi. — Wsiedliśmy do samochodu. Skierowałam się do wieży i ruszyłam po chwili. Chłopak chyba zastanawiał się czy pytać, czy nie pytać. Postanowiłam ułatwić mu decyzję.
— Mam dowód na twoją niewinność. Zaprowadzę cię do celi i pójdę do Rady. Z takimi dowodami nie powinni długo się zastanawiać. Będziesz wolny. Tak jak obiecałam. — Wbiłam wzrok w ulicę przede mną. Chłopaka zamurowało i nie odezwał się więcej.
Po kilku minutach dotarliśmy pod Stark Tower. Zaprowadziłam Aidena do celi, a sama poszłam po dowody i skierowałam się do Rady.
Po przedstawieniu przeze mnie dowodów, Rada nie zastanawiała się długo. Aiden został uniewinniony. Poszłam do jego celi, żeby mu to powiedzieć. Nagle w głowie zaświtała mi pewna myśl...
Już nigdy więcej go nie zobaczę...
Alexa, przecież nic do niego nie czujesz!
Ale jednak... smutno trochę...
KONIEC!! NIE MOŻESZ GO KOCHAĆ!!!
Weszłam do jego celi i oparłam się o framugę drzwi. Chłopak stał tyłem do mnie i chyba się pakował.
— Pakujesz się? — zapytałam w końcu.
— Taaaa... nudziło mi się, a prawdopodobnie wychodzę, więc... a właśnie. Co powiedziała Rada?
— Udało się. Uniewinnili cię. Jesteś wolny. Możesz pójść, gdzie chcesz. — Wymusiłam uśmiech, który o dziwo wyszedł wiarygodnie.
— O... dziękuję. — Uśmiechnął się.
— Nie ma za co. Jesteś wolny i... nigdy już się nie zobaczymy, więc... ciesz się wolnością i nie wracaj do tego gangu. Taka moja dobra rada — powiedziałam swoim tradycyjnym tonem.
— Dobrze. Dzięki za radę — odpowiedział.
— Idź już. Nie będziesz musiał mnie więcej oglądać. — Zaśmiałam się.
— Ale ja nie chcę. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś nasze drogi się skrzyżują — odpowiedział.
Podszedł do mnie i bez słowa pocałował mnie bardzo delikatnie. Jakby się bał, że zaraz go odepchnę, po czym wyszedł.
— Kocham cię... — wyszeptałam bardzo cicho. Tak, że nikt nie usłyszał.
Po moim policzku spłynęła łza. Spuściłam głowę w dół i chwilę tam stałam. Okłamałam go w żywe oczy.
Powiedziałam mu, że nic do niego nie czuję, prosto w oczy, a... było to kłamstwo.
"Skłamałaś dla jego dobra". Podpowiadał mi cichy głosik w głowie. I co z tego? Pomogłam mu, ale już więcej go nie zobaczę.
Boże... Alexa, ogarnij się. To był kolejny pseudo przestępca, któremu pomogłaś. Zrobiłaś tak jak powinnaś.
A mimo wszystko czułam, że będę za nim cholernie tęsknić.

Nienawidzę Cię Stark! - KOREKTA✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz