Rozdział 42

1.5K 64 0
                                    

Perspektywa Deana
Cały dzień straciłem na siedzenie w celi. Dziewczyna przez cały ten czas tylko patrzyła w ziemię.
Super robota mi się trafiła... tragedia.
Poszedłem na siłownię. Było już późno, ale trening to podstawa. Złapałem za hantle i chwile je podnosiłem. Potem chwilę bieżnia
i trochę dłużej podciąganie.
Wróciłem do pokoju i wziąłem szybki prysznic. Potem usiadłem przy biurku i zacząłem czytać te papiery od White'a. Pomińmy fakt, że nie było tam niczego ciekawego, ale praca jest pracą i papiery też trzeba czytać.
Westchnąłem.
Dowiedziałem się tylko imienia niebieskowłosej dziewczyny.
Chloe Drake.
Przeczytałem jej kartotekę. Bardzo bogata. Liczne, na szczęście, drobne kradzieże. Nie uchwytna. No jak widać nam się to udało. Przy... którymś tam podejściu... Nie ważne.
Późną nocą położyłem się spać. Wstałem jak zawsze o siódmej i poszedłem na trening. Punktualnie o ósmej byłem, już w mundurze, w celi niebieskowłosej. Jednak zatrzymała mnie jedna z tych pseudo pielęgniarek.
- agencie Woods, proszę o drobną pomoc - powiedziała. Spojrzałem na nią i przeskanowałem wzrokiem.
- oczywiście - odpowiedziałem jak zawsze zimnym tonem głosu.
- proszę za mną - kobieta podeszła do drzwi celu i weszła do środka. Podeszła do dziewczyny. Chloe nawet na nas nie spojrzała.
Miała już dość tej sytuacji. To było widać.
- muszę podciąć jej włosy. Są za długie i przeszkadzają w badaniach - oznajmiła, jakby mi się tego chciało słuchać. - trzymaj ją żeby mi się nie ruszyła.
Złapałem lekko dziewczynę a kobieta szybkim ruchem obcięła jej włosy na krótko. Potem odsunęła się.
- dziękuję agencie Woods. Możesz przystąpić do pracy. Za około dwie godziny zabieramy obiekt na badania. Liczę na pańską obecność. - powiedziała i wyszła.
Usiadłem pod ścianą i patrzyłem na dziewczynę. Znowu nic nie mówiła. Naciągnęła tylko czapkę i położyła się. Czyli kolejny, nudny dzień...
Siedziałem z nią tak te dwie godziny. Potem przyszła ta babka z White'm.
- agencie Woods, proszę zaprowadzić obiekt na badania - powiedział naukowiec. Wstałem i spiąłem ręce dziewczyny w kajdanki. Chwyciłem ja za ramie i poszliśmy do tego całego laboratorium. Posadzili ją na krześle i podłączyli pod kolorowe kabelki. Stanąłem w cieniu, oparty o ścianę i obserwowałem cała tą szopkę. Dziewczyna patrzyła na mnie smutno, wręcz błagalnie.
Nic nie zrobiłem. To moja praca. Przykro mi.
White włączył urządzenie, a dziewczyna zaczęła krzyczeć.
Po chwili pokazał jej jakieś rzeczy i coś tam gadał. Znowu włączył urządzenie. Dziewczyna znowu krzyczała. Kiedy już widzieli, że dzisiaj raczej nic już z tego nie będzie, White skinął na mnie ręka. Podszedłem i wziąłem dziewczynę na ręce. Zemdlała z wyczerpania. Położyłem ja na łóżku w celi a sam usiadłem pod stałą ściana i zacząłem bawić się kajdankami.
Nic lepszego do roboty nie miałem.

*****
Zgodnie z obietnicą, coś tam na bazgroliłam... od razu mówię, że nie cofam zawieszenia, ale chciało mi się coś napisać, znalazłam czas a to było zaległe i tak wyszło.
Może być ten rozdział czy taki se?

Nienawidzę Cię Stark! - KOREKTA✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz