Rozdział 14

3.1K 168 10
                                    

Perspektywa Alexy
Kiedy weszłam do pracowni, uświadomiłam sobie coś, co od początku było wiadome. Tylko do mnie to nie dotarło. A może nie chciałam tego widzieć? Nie da się uniewinnić tego chłopaka. Sam fakt, że był członkiem tego gangu wzbudzał więcej nieufności i podejrzeń, niż uda mi się uargumentować jego niewinność. Nie rozumiałam też dlaczego Furry kazał mi go uniewinnić. Mógł przecież wykorzystać chłopaka jako kozła ofiarnego i byłoby po sprawie.
Zwaliłam wszystkie rzeczy z blatu. Spadły na ziemię z hukiem i potoczyły się dalej, ale miałam to gdzieś. Musiałam na czymś odreagować frustrację, rzeczy na blacie były akurat pod ręką.
— Ej, co jest? — Usłyszałam głos blondyna. Brakowało mi tylko kolejnych pytań i kolejnych komplikacji.
— Nie teraz — odpowiedziałam, wbijając wzrok w blat. Miałam nadzieję, że jednak odpuści i da mi spokój.
— Co nie teraz, przecież widzę, że coś jest nie tak. — Usłyszałam ciche kroki. Musiał iść powoli.
— Nic. Nieważne. — Zamyślona poszłam do wyjścia.
Oczywiście potknęłam się o jeden z kabli. Byłam już przygotowana na spotkanie z ziemią, kiedy poczułam silne ręce na mojej talii. Złapał mnie w ostatniej chwili. Próbowałam uspokoić oddech, który przyspieszył najpierw przez adrenalinę, później pewnie w wyniku bliskiego kontaktu fizycznego z obcym.
Nasze twarze były blisko. Stanowczo za blisko. Mimo tego, poczułam jakiś impuls, żeby zbliżyć się jeszcze bardziej. Przybliżyłam trochę twarz, patrząc raz na jego usta, żeby chwilę później wrócić spojrzeniem do jego pięknych oczu. Chłopak ewidentnie przez chwilę myślał o tym samym, ale w tej sytuacji to on był tą mądrzejszą osobą. Ogarnął się i postawił mnie na ziemi. Bez zwłoki zabrał ręce i odsunął się. Zimno osadziło się na mojej talii w miejscach, w których chwilę temu znajdowały się jego ciepłe ręce. Odruchowo objęłam się ramionami.
Było mi szczerze głupio. Dlaczego w ogóle przyszło mi to do głowy? Dlaczego akurat te oczy musiały zawrócić mi w głowie? Przecież na świecie były miliony. Codziennie spotykałam mnóstwo przedstawicieli płci przeciwnej, ale akurat ten obcy chłopak musiał przykuć uwagę mojej babskiej strony głowy.
— Dzięki — mruknęłam i wróciłam do pracy, żeby szybko zająć czymś myśli.
— Nie ma za co — odpowiedział z lekkim uśmiechem. — Ja już chyba wrócę do celi. Tamci mnie pewnie szukają i reszta jest wściekła. — Nerwowo podrapał się po karku. Czyli nie tylko mi było tak niezręcznie?
— Wiedzą, że jesteś u mnie, ale skoro chcesz. — Wzruszyłam ramionami. — Tylko załóż to. — Podeszłam do niego i nie patrząc mu w oczy, założyłam mu zegarek na ręce, przy czym starałam się jak najmniej dotykać jego skóry. — Jak będziesz chciał stamtąd wyjść, to po prostu napisz. Wtedy przyjdę i cię zabiorę — powiedziałam. Odwróciłam się i wróciłam do komputera. Nie ufałam już swoim myślom, kiedy Aiden stał blisko mnie.
— Nie przemęczaj się. — Usłyszałam szept przy uchu. Potem jego ramiona delikatnie mnie objęły. Kiedy szok uleciał z moich myśli, poczułam przyjemne ciepło i na moich ustach zagościł delikatny uśmiech. Ten miły gest upewnił mnie w przekonaniu, że on musi być niewinny. Jeśli nie dla Furrego, to dla niego. Aiden szybko się odsunął, ale nie był to gwałtowny ruch. Mimo to, ponownie poczułam chłód tam, gdzie brakowało już jego ciała. Wyszedł bez słowa, zostawiając mnie samą w pustej pracowni. Westchnęłam. Może to i lepiej, skoro moje ciało wolałoby, żeby został? Nawet jeśli miałabym słuchać jego docinków, czy pozwolić mu na irytowanie moich szarych komórek, brakowało mi jego obecności. Dziwna pustka wkradła się w te mury, które od zawsze były moimi przyjaciółmi. Musiałam to przyznać, że ta pustka mi przeszkadzała.
— Jarvis, co tu się właśnie wydarzyło? — zapytałam, mimo że odpowiedź docierała do mnie powoli.

Perspektywa Aidena
Kiedy Alexa zniknęła w pracowni, przez chwilę rozważałem ucieczkę. Tak po prostu, bo przecież nie uniewinni przestępcy, nawet jeśli to było tylko stanie na czatach. Mimo wszystko przyłożyłem rękę do tych wszystkich kradzieży. Ale kiedy usłyszałem huk, dochodzący z jej pracowni, myśli o ucieczce szybko wyparowały mi z głowy. Wiedziałem, że powinienem mieć to gdzieś, olać to i wyjść, ale nie mogłem. Wszedłem do środka i od razu ją zobaczyłem. Opierała się o blat i wbijała w niego wzrok.
— Ej, co jest? — zapytałem zaniepokojony jej stanem. Z filmów wiedziałem, że naukowcy to skomplikowane osoby, nawet Sherlock, który przecież był detektywem, był osobliwym typem, ale po postawie dziewczyny widziałem, że to nie jeden z tych osobliwych stanów.
— Nie teraz — odpowiedziała, dalej patrząc na ten blat. Kurwa, może było coś na rzeczy?
— Co nie teraz, przecież widzę, że coś jest nie tak. — Powoli podszedłem w jej stronę. Nie chciałem ryzykować spotkania z pięścią Alexy. Podłogi bliżej poznać też nie miałem ochoty.
— Nic. Nieważne. — Poszła do wyjścia. Obserwowałem ją, ale nie wiedziałem, czy była aż tak zamyślona, czy po prostu nie patrzyła pod nogi. Widziałem tylko moment, w którym zaczęła lecieć na spotkanie z podłogą. To były sekundy. Musiała potknąć się o kabel. Coś mnie wtedy tknęło i złapałem ją w ostatniej chwili, mocno zaciskając ręce na jej talii.
Nasze twarze były tak blisko siebie, że wystarczyło trochę przybliżyć głowę, a dotknąłbym ustami jej warg. Myślała o tym samym co ja, ale to ona nie bała się wykonać pierwszego kroku. Przysunęła się do mnie, ale czekała, aż ja też to zrobię. Jednak mój mózg wrócił na swoje tory dostatecznie szybko, żebym nie pozwolił naszej dwójce na ten błąd, niezależnie jak bardzo tego chciałem. Przecież ja jej nie znam. Jesteśmy z innych światów, ja — przestępca, ona — bohaterka. Postawiłem ją na ziemi, cofnąłem ręce i odsunąłem się. Widziałem, że było jej głupio, że o tym w ogóle pomyślała. Mi też było cholernie głupio, że przez chwilę pomyślałem o tym, jak by to było. W ostatniej chwili się ocknąłem. Jeszcze nie teraz. Najlepiej w ogóle. Nie wiedziałem, czy taki gest nie zostałby wykorzystany przeciwko niej i czy nie wiązałby się z dużymi konsekwencjami dla niej. Nie chciałem jej narażać na nic złego. Może i ja zniknę z jej życia, ale ewentualny bałagan zostanie razem z nią. Na to nie mogłem sobie pozwolić.
Niezręczna cisza przeciągała się, aż pierwsza odezwała się Alexa.
— Dzięki — mruknęła, wracając do pracy. W duszy odetchnąłem z ulgą. Może kiedy mój wzrok nie będzie przesuwał się po jej ustach, łatwiej będzie o trzeźwe myślenie?
— Nie ma za co — odpowiedziałem z lekkim uśmiechem. — Ja już chyba wrócę do celi. Tamci mnie pewnie szukają i reszta jest wściekła. — Nerwowo podrapałem się po karku. Chciałem wrócić do mojego "więzienia", bo trochę zrobiło się niezręcznie po tym prawie pocałunku.
— Wiedzą, że jesteś u mnie, ale skoro chcesz. — Wzruszyła ramionami. — Tylko załóż to. — Podeszła do mnie i nie patrząc mi w oczy, założyła mi zegarek na rękę. — Jak będziesz chciał stamtąd wyjść, po prostu napisz. Wtedy przyjdę i cię zabiorę — powiedziała. Odwróciła się i wróciła do komputera.
Dlaczego nie patrzyła mi w oczy? Zawsze to robiła. To przez ten nieudany pocałunek? Kobiety są zbyt skomplikowane. Kiedy zobaczyłem, jak znowu pracuje, znowu się przemęcza, coś mnie tknęło i podszedłem bliżej niej.
Chwilę później stanąłem tuż za jej plecami.
— Nie przemęczaj się — szepnąłem jej do ucha i delikatnie objąłem. Nie wiedziałem, co mi odbiło, więc po niecałej minucie odsunąłem się od niej i od razu wyszedłem. Poszedłem grzecznie w stronę celi, myśląc, co mi odwaliło. Sam z siebie wszedłem do pomieszczenia i zamknąłem za sobą drzwi.
Strażnicy byli w szoku. Położyłem się na łóżku i myślałem co mi, do cholery, odwaliło. Nie żałowałem tego ani przez chwilę. Ciągle czułem lekkie muśnięcie jej włosów na moim policzku i ciepło jej ciała, przylegającego do mojego. Mimowolnie się uśmiechnąłem. Chciałem okazać jej wsparcie i miałem nadzieję, że właśnie tak to zinterpretowała. Analizując wszystkie wydarzenia z tego dnia, bałem się, że od teraz cały czas będzie tak niezręcznie jak było po tym prawie-pocałunku. Miałem nadzieję, że nie przekroczyłem pewnych granic, które powinny zostać jak mur między nami. 

Nienawidzę Cię Stark! - KOREKTA✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz