*22*

4K 264 51
                                        

Miał być wcześniej, ale trochę się rozchorowałam. Mam nadzieję, że będzie się podobał ;)

~~~~~~~~~~

Budzę się pełna dziwnej energii. To nowość w sobotę. Ale ta jest inna. Nie będzie przemocy, kar czy "zabaw". Przynajmniej ma pewno nie w tak dużej ilości jak zwykle.

Przecieram ręką oczy i zmuszam się do wstania z łóżka. Zerkam na zegarek. Godzina dziewiąta. Hm, zwykle nie śpię tak długo, a to znaczyło tylko jedno - Jima nie ma w domu. To świetna wiadomość. W szkole mam być koło dziesiątej. Uśmiecham się nieśmało. To będzie dobry dzień. Musi być dobry.

Wchodzę do kuchni. Robię sobie skromne śniadanie, piję trochę jogurtu i idę się ubrać. Maluję się delikatnie, żeby zakryć ślady po działaniach Jima. Wychodząc na korytarz, dostrzegam kartkę od przyjaciela ojca. "Rozliczymy się za tydzień." Tylko tyle. Wyzdrygam się, ale postanawiam, że tym będę martwić się później.

Docieramy na przystanek w ostatnim momencie. Wchodzę do autobusu i siadam na jedynym wolnym miejscu. Zastanawia. się o czym dokładnie prezentację będę robiła. Myślę też nad tym w jaki sposób Black chcę mi pomóc w nauce. To niemożliwe, żeby znal się na wszystkim i mógł mi pomóc w lekcjach. Mimo to wzięłam ze sobą podręczniki do matematyki, historii i geografii i jakiś brudnopis.

* * * * * * * * * *

- Dzień dobry - witam się.

Mężczyzna odwraca się w moją stronę, wyraźnie zaskoczony. Wygląda świetnie w zwykłych jeansach i czarnej koszulce.

- Isabel - Uśmiecha się. Zamyka samochód i podchodzi do mnie. Razem ruszamy do szkoły - Miło cię widzieć. Od czego chciałabyś dziś zacząć? Lekcje czy prezentacja?

Przytrzymuje drzwi i przepuszcza mnie. Później szybko zrównuje się ze mną. Kierujemy się do jego sali.

- To zależy jak panu odpowiada..

Black wzdycha, ale uśmiecha się łagodnie.

- Nie chodzi o mnie, tylko o ciebie. Pytam co wolisz ty - zaznacza. Moment później na jego warzy pojawia się zadziorny uśmiech. - Przy okazji, tak długo jak jesteśmy sami, możesz mówić na mnie Alex. Nietypowa prośba, wiem. Ale czuję się tak... normalniej, lepiej. Nie jak nauczyciel, ale zwykły chłopak.

Skręcamy w boczny korytarz. Na podłodze siedzi grupka uczniów. Chórem witają się z Blackiem, a później wracają do pracy nad gazetką.

- Bez obrazy, ale wątpię czy to dobry pomysł - Decyduję podzielić się z nim swoimi przemyśleniami. - Czuję się dostatecznie dziwnie, gdy zwracam się do pana po imieniu poza szkołą. Czy to nie będzie dziwne? To, że będę tak do pana mówiła również w szkole? Sam fakt, że pozwala pan uczniom mówić do siebie po imieniu jest dość.. niespotykany. Nie chciałabym, żeby...

- Nie pozwalam uczniom zwracać się do siebie po imieniu - przerywa mi.

Prawie się zatrzymuję. Przekręcam głowę, żeby móc mu się lepiej przyjrzeć. Na twarzy mężczyzny błąka się jakby... nieśmiały uśmiech. Przez głowę przelatuje mi myśl, że wygląda uroczo. Jednak moje zdziwienie wygrywa, dlatego patrzę na niego pytająco.

- Jak to? Przecież sam pan przed chwilą zaproponował mi, żebym...

- Właśnie - znów mi przerywa. - Tobie. Nie uczniom. Poprosiłem ciebie, żebyś mówiła do mnie po imieniu.

Zamyka mi usta. Nie dosłownie. Po prostu jestem tak zaskoczona, że nie mmm pojęcia co odpowiedzieć. Coraz bardziej dociera do mnie znaczenie tego co usłyszałam. Pozwala Mi mówić do siebie po imieniu. Poprosił o to Mnie. To tak jakbym miała.. jakieś specjalne przywileje lub coś w tym stylu. To.. co najmniej dziwne.

Nie jesteś sam(a)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz