*17*

4.1K 223 10
                                    

- Isabel zostań - szepnął Black.

Skończyła się geografia i byłam na to przygotowana. Wiedziałam, że będę musiała z nim teraz porozmawiać. Ale to nie znaczyło, że przestałam się bać. Nie chciałam go w nic wciągać, dlatego lepiej by było, gdyby zignorował wszystko co wie.

Nie chciałam, żeby ludzie zaczęli coś podejrzewać, więc udawałam po prostu, że bardzo wolno chowam książki. Kiedy wszyscy już wyszli przestałam, przygryzłam wargę i przymknęłam na chwilę oczy. To będzie trudna rozmowa.

Dostrzegłam, że Black kucnął tuż przede mną. Położył dłonie na moich kolanach, a ja wzrok złagodniał.

- Zdaję sobie sprawę z tego, że nie chcesz powiedzieć mi prawdy, ale Izzy... - Przetarł dłonią twarz, ale później znów położył ją na moją nogę. -  Musisz mi powiedzieć, czy mam rację. Jeśli mam... - przerwał w tym miejscu.

Chyba zbierał myśli. Robiłam to samo.

Chciałam mu powiedzieć. Chciałam, żeby wiedział wszystko i mi pomógł. Byłoby mi dużo łatwiej, gdyby ktoś zdawał sobie sprawę w jakiej sytuacji się znajduję, ale nie mogłam go narażać. Ojciec jest policjantem. Ostatnio dostał awans. Ma wiele znajomości i nie raz mnie o tym uświadamiał. Gdyby chciał, mógłby zniszczyć Alexa w dwa-trzy dni. Nie miałam prawa chociażby myśleć o zrzuceniu tego na Blacka.

- Isabel - zaczął znów. Jego ton był tak spokojny... - Powiedz mi co się stało naprawdę. Nie chcę wymówek czy wymijających tłumaczeń. Proszę, żebyś wyznała mi prawdę. Jeśli nie chcesz mi, powiedz o tym komuś innemu. Tony'emu, tej dwójce przyjaciół, z którymi cię widuję, pielęgniarce, wychowawczyni... Komukolwiek.

Spuściłam głowę i mocno zacisnęłam powieki. Nie chciałam tego słuchać. Jego głos był niebezpieczny. Sprawiał, że małymi kroczkami przekonywał mnie do swojego zdania. Potrząsnęłam głową, próbując wrócić do twardej formy myślenia.

- Dlaczego pan tak w to wnika? - spytałam po długim milczeniu. Zdziwiłam się, że obydwoje nie zmieniliśmy swoich pozycji ani na moment. - Nie lepiej zostawić to w spokoju? Jestem tylko uczennicą, a pan ma mnóstwo takich jak ja na głowie. Niech pan odpuści.

- Nie. - Nie wiedziałam do którego mojego zdania się to odnosi, ale zabrzmiało tak pewnie, że miałam wrażenie, że nie mogę tego podważyć. - Widzę, że cię to męczy.

W tej chwili co dziwne, zamiast przejmować się jego upartością, zaczęłam zastanawiać się jakim cudem ciągle kuca w tak niewygodnym ustawieniu i wcale się nie porusza.

- Powiesz mi? - zapytał. Jego głos znów się zmienić. Było w nim coś ważnego, czego nie umiem zidentyfikować.

Otworzyłam oczy, ale przygryzłam wargę tak mocno, że czekałam tylko, aż poczuje smak krwi. Alexander chyba też to zauważył. Wyciągnął rękę, dotknął mojego podbródka i poruszył kciukiem, dając mi znak, żebym wypuściła wargę. Wpatrywałam się w niego jak zahipnotyzowana. Robił to tak delikatnie. Wiedziałam, że to niedozwolone, nienormalne, ale ani mi się śniło przerywać tego momentu. Black jednak szybko wrócił ręką znów na moje kolano. Poczułam nieznajome zimno w miejscu, którego jeszcze przed chwilą dotykał. Przerażało mnie to bardziej niż fakt, że mężczyzna umie ze mnie tak sprawnie czytać.

- Chcesz mi powiedzieć? - zadał kolejne pytanie.

Biłam się z myślami, ale zanim zdążyłam zarejestrować co się dzieje, kiwnęłam głową. Co dziwne, gdy sobie uświadomiłam, co zrobiłam, wcale nie chciałam tego prostować. Po prostu patrzyłam na pana Alexandra, czekając na jego reakcję.

Zaraz potem przypomniałam sobie, co może się stać. Wstałam gwałtownie, przy czym prawie przewróciłam nauczyciela.

- Ale nie mogę tego zrobić - dopowiedziałam stanowczo.

Nie jesteś sam(a)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz