Wszyscy wychodzą już z klasy. Ja też kieruję się w stronę drzwi, ale Alex łapie mnie za nadgarstek i przyciąga do siebie. Czuję jak jego silne ramiona zaplątują się wokół mojej talii. Słyszę lekki trzask drzwi. Pewnie zamknął je któryś uczeń. Uśmiecham się i niepewnie opieram dłonie na torsie mężczyzny. Kiedy się do mnie uśmiecha, robię to pewniej i rozkoszuję się ciepłem jego ciała. Zaskakuje mnie, że odważył się objąć mnie w szkole, a jeszcze bardziej to, że ja mu na to pozwalam.
- Znalazłem idealne rozwiązanie - szepcze mi do ucha.
- Tak? Jakie?
Alex chichoczę cicho, chyba rozbawiony moim zniecierpliwieniem. Odgarnia mi włosy z twarzy i zakłada je za moje ucho. Nachyla się powoli i muska ustami czubek mojej głowy. Czuję jak się roztapiam. Gdyby nie to, że trzyma mnie tak mocno, upadłabym. Nigdy wcześniej tego nie robił, ale kiedy czuję jego oddech na czubku mojej głowy chcę, żeby został tak jak najdłużej. Niestety odsuwa się bardzo szybko.
- Spotkajmy się po szkole - proponuje. - Wszystko ci wytłumaczę, a potem jeśli się zgodzisz zabiorę cie gdzieś, okej?
Uśmiecham się szeroko i staję na palcach, by być bliżej jego twarzy.
- Gdzie mnie zabierzesz?
- Na randkę - odpowiada pewnie. W ogóle nie obawia się mojej reakcji. I słusznie.
- W takim razie widzimy się przed szkołą - rzucam.
Planuję się już odsunąć, bo zaraz mam matematykę i kartkówkę, więc chcę przypomnieć sobie materiał. Alex jednak nie pozwala mi uciec tak szybko.
- A ty gdzie się wybierasz? - pyta rozbawiony. - Tak bez pożegnania.
Nie za bardzo rozumiem o co mu chodzi. Nigdy się nie żegnaliśmy jakoś konkretnie... Albo po prostu ja tego nie zauważyłam. Marszczę brwi i automatycznie przechylam głowę, starając się zrozumieć o co może chodzić Alexowi. Mężczyzna zauważa, że kompletnie nie wiem czego oczekuje.
- Pozwól, że ci pokażę - szepcze.
Pochyla się jeszcze bardziej. Jego usta lądują na moich, dłoń wędruje na mój policzek. Nie zastanawiam się ani chwili - oddaję pocałunek. Jego wargi są ciepłe i miękkie. Troskliwie muska opuszkami palców skórę mojej twarzy. Przysuwam się do niego i przesuwam jedną rękę na jego szyję. On delikatnie aczkolwiek stanowczo naciska na moje plecy, przysuwając mnie do siebie. Pogłębia pocałunek. Wplatam palce w jego włosy. Jesteśmy tak blisko siebie jak jeszcze nigdy. Odrywam się na chwilę od jego ust. Nie po to, żeby całkowicie przestać, ale po to, żeby spojrzeć mu w oczy i upewnić się, że to nie żart. Mężczyzna niemal od razu znów przysuwa swoje wargi do moich.
Ale nie czuję już ciepła. Nie czuję też bezpieczeństwa. Jest mi zimno i boli mnie nadgarstek. Otwieram oczy i natychmiast ogarnia mnie ochota zamknięcia ich z powrotem. Alexa nie ma obok mnie i czuję z tego powodu większy smutek niż powinnam. Humor poprawia mi się, gdy spoglądam na zegarek i uświadamiam sobie, że zobaczę go za kilka godzin.
Wstaję z łóżka i szykuję się szybko do szkoły. Mam zamiar pojechać dziś wcześniejszym autobusem, żeby powtórzyć z Lindsay materiał przed sprawdzianem. Nie zjadam śniadania w domu ale robię sobie kanapkę z tego co zostawił mi Jim i zabieram ją ze sobą. Nadal nie wiem, gdzie jest tata, ale staram się nie skupiać na tym, tylko na przyjaciołach i rozwiązywaniu problemu z Alexem. I na Aleksie.
Czekam już na przystanku, ale autobus wyraźnie się spóźnia. Wygląda na to, że nici z wspólnej powtórki. Mam nadzieję, że Lindsay nie będzie zła. Mam zamiar odwrócić się i wrócić do domu, żeby poczekać na kolejny autobus, kiedy rozpoznaję na ulicy znajomy samochód. W dodatku zatrzymuje się na poboczu. To niemal niemożliwe. To niemożliwe, żeby Alex zjawił się zaledwie godzinę po tym jak widziałam go w śnie, prawda? Ale to jego samochód, a przynajmniej wygląda identycznie. Kierowca trąbi. Oprócz mnie na przystanku są tylko dwie starsze panie, więc to chyba na mnie. Niepewnie podchodzę do samochodu. Nie wiem czego się obawiam. Jeśli to naprawdę Alex to powinnam być wniebowzięta.
CZYTASZ
Nie jesteś sam(a)
RomanceCzasem życie wzmaga od ciebie więcej niż jesteś w stanie udźwignąć. Izzy coś o tym wie. Koszmar, rozgrywający się w jej domu odciska coraz większe piętno na jej psychice. Mimo to dziewczyna świetnie radzi sobie z życiem towarzyskim. Kiedyś jednak co...