*12*

4.4K 223 3
                                    

Ledwo przekroczyliśmy próg domu, a Jim wyłożył się na kanapie z piwem w ręku.

- Zrób jajecznice - krzyknął, jakby mówił do ledwo słyszącego człowieka. - Jestem głodny.

Westchnęłam, ale tylko w myślach i ruszyłam do kuchni. Był już wieczór, więc rozumiałam jego głód. Sama też bym coś zjadła. Przez cały pobyt w szpitalu nie mieliśmy w ustach niczego z wyjątkiem czegoś do picia. Mimo wszystko miałam nadzieję, że Jim pozwoli mi odpocząć choć dziesięć minut.

Nie wiem ile dokładnie trwała operacja, ale jest już wieczór. Moja lewa ręka jest w gipsie prawie aż do łokcia. Mam go nosić co najmniej przez miesiąc. W każdym bądź razie po takim czasie mam się znów zgłosić do lekarza. Nie wiem, czy dam sobie radę w domu. Nigdy jeszcze nie miałam niczego w gipsie. Jim i ojciec uważali by mi niczego nie złamać, bo wtedy byłoby zamieszanie związane ze szpitalem tak jak teraz. Przyjaciel taty musiał zaproponować lekarzowi ogromną sumę skoro zgodził się wykonać zabieg w tak szybkim czasie. Jim wspomniał, że będę musiała mu wszystko wynagrodzić. Chyba powoli zaczyna mnie wykorzystywać. Tylko kilka razy musiałam gotować natychmiast po przyjściu do domu. Zazwyczaj, wbrew pozorom, rozumieli, że potrzebuje co najmniej pięciu minut, żeby pójść do łazienki lub przebrać się.

Zrobiłam mu porządną porcję jajecznicy i zniosłam do salonu. Kazał mi położyć sobie talerz na nogach. Dostrzegłam, że starał się, żebym go dotknęła. Zemdliło mnie i najszybciej jak się dało uciekłam do swojego pokoju. Było w miarę późno, a ja byłam bardzo zmęczona, więc zabrałam pidżamę i poszłam do łazienki. Miałam trochę trudności przy kąpaniu, ale dałam radę. Jim zażądał jeszcze tylko, żebym pozmywała po kolacji i pozwolił mi zjeść trochę jajecznicy. Ciężko było zmywać naczynia i niezależnie od tego jak bardzo się starałam i tak co chwilę moczyłam gips. Praca zajęła mi dwa razy więcej czasu niż zazwyczaj. Kiedy wróciłam do pokoju zaczęłam zastanawiać się jak to wszystko będzie teraz funkcjonowało. Nie mogę już tak szybko wykonywać obowiązków domowych. Nie będę wyrabiała się w czasie, a jestem pewna, że Jim będzie kazał mi robić coraz więcej rzeczy. Wtuliłam twarz w poduszkę i poszłam spać.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Następne półtora tygodnia minęło prawie dokładnie tak jak się tego spodziewałam. Jim nakładał na mnie coraz więcej obowiązków i ledwo dawałam sobie z tym radę. Kilka razy sprzątałam do późna i nie dałam rady przygotować się do lekcji. Mike i Lindsay dawali mi spisywać, więc z pracami domowymi jakoś sobie radziłam, ale nie byłam przygotowana na kartkówki ani odpowiedzi. Całe szczęście przez ten czas nie było geografii. Byłoby mi okropnie głupio, gdybym skompromitowała się przed panem Blackiem, a jeszcze gorzej czułabym się wiedząc, że nie rozumiem tematów z mojego ulubionego przedmiotu. Pan Alexander podobno porządnie zachorował. Wierzyłam w to. Z naciskiem na czas przeszły. Siedząc w pierwszej ławce i obserwując mężczyznę wchodzącego do klasy, dostrzegłam, że minimalnie kulał. Napinał mięśnie szczęki, zupełnie jakby próbował zatrzymać tam ból i nie pozwolić, żeby zobaczył go ktoś inny. Za późno. Black zauważył moje spojrzenie, ale zignorował je. Tuż za nim do klasy wszedł Tony. Wyburczał przeprosiny za spóźnienie, uśmiechnął się do mnie, puścił oczko i poszedł usiąść na swoje miejsce.

Ostatnio coś zaczynało się między nami dziać. Wprawdzie znamy się tylko stosunkowo niedługo, ale świetnie się dogadujemy. Chłopak potrafi mnie rozbawić jak nikt inny. W dodatku ostatnio wydawało mi się, że chciał pocałować mnie w policzek. Nie poczułam się z tym do końca komfortowo, ale "zawdzięczam" to Jimowi. Starałam się zignorować skojarzenia i gdy mi się to udało uznałam, że jeden niewinny całus nie byłby taki zły. Ja i Tony spędzaliśmy też coraz więcej czasu razem. Czasem chłopak rozmawiał ze mną przez większość przerw, czasem odprowadzał na przystanek, mimo, że miał zupełnie nie po drodze. Dziś rano zaproponował mi wspólny lunch, a ja zgodziłam się od razu. Nie dlatego, że się najem. Dlatego, że czuję się bardzo dobrze w jego towarzystwie. Sprawia, że na te kilkanaście minut zapominam, że w domu czeka na mnie koszmar.

Nie jesteś sam(a)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz