Uwaga! Zmieniam czas opowiadania. Do tej pory pisałam w przeszłym, ale chcę pisać w czasie teraźniejszym. Za ewentualne utrudnienia przepraszam, oddaje rozdział do waszej dyspozycji, a ja idę poprawiać wcześniejsze rozdziały. (Dajcie znać, czy czas teraźniejszy wam pasuje, czy lepszy był przeszły ;) )
Przepraszam za przerwę, ale dużo się działo i nie miałam czasu na pisanie. W międzyczasie miałam też pauze i jak już miałam czas to nic nie mogłam napisać.. Ale w końcu jest! Wiec życzę miłego czytania.
* * * * * * * * *
- Psst.
Marszczę brwi i zdezorientowana rozglądam się po klasie, szukając źródła dźwięku. Widzę Lindsay. Wychyla się w moją stronę tak bardzo, że wystarczyłby centymetr więcej i upadłaby na podłogę. Patrzę na nią pytająco. Wyciąga do mnie rękę, w której trzyma kawałek kartki, zapewne wyrwanej z zeszytu. Zerkam szybko w stronę nauczycielki angielskiego, ale jest tak zajęta czytaniem nam jakiegoś wiersza, że nie zauważyłaby nawet gdybym przeszła wzdłuż i wszerz całą klasę. Odebieram wiadomość od Liz.
"Słyszałam, że byłaś u Blacka na rozmowie. Bardzo się czepiał o te oceny?"
Wyciągam z piórnika długopis Alexa i bazgram na papierze "Trochę" i rzucam ją pod nogi Lindsay. Szybko dostaje odpowiedź. Podnoszę kartkę z podłogi i rozwijam ją.
"Trochę bardzo czy trochę trochę? Nie wiem czy iść opieprzać go już teraz czy dać ostrzeżenie i opieprzyć następnym razem, kiedy ośmieli się wziąć cię na "rozmowę wychowawczą" xD"
Uśmiecham się lekko. Cieszy mnie fakt, że ktoś się w jakiś sposób o mnie martwi. W dodatku coś każe mi wierzyć, że Liz naprawdę jest zdolna do ochrzanienia Alexa.
"Trochę trochę. Nie przejmuj się"
Odrzucam papierek, ale nie daje rady skupić się na tym, co czyta nauczycielka, bo czuję leciutkie uderzenie w kostkę.
"Ja, ty, Mike, Tony. Pizzeria po szkole."
Uśmiech na mojej twarzy znika w tej jednej chwili, gdy czytam wiadomość. Nie dlatego, że mi się nie podoba. Wręcz przeciwnie - dlatego, że podoba mi się aż za bardzo, a nie mogę zrobić nic, by skorzystać z tego zaproszenia. Jim rozszarpałby mnie zanim jeszcze zdążyłabym postawić krok w domu. Zmienił godziny pracy specjalnie po to, żeby wracać z pracy niedługo po tym jak ja wracam ze szkoły. Nie mam żadnej możliwości, by spotkać się ze znajomymi.
"Bardzo bym chciała, ale nie mogę. Przepraszam. Obiecałam tacie, że pomogę mu sprzątać w domu"
Odrzucając karteczkę Lindsay, zdaję sobie sprawę z tego, że niedługo zacznę mieć problemy z wymyślaniem wiarygodnych i niepodejrzanych wymówek. Ledwo o tym pomyślałam, a czuję, że przyszła kolejna wiadomość. Rozprostowałam kartkę.
"Szkoda. W takim razie szykuj się na następny tydzień. Zabierzemy chłopaków i pojedziemy do kręgielni.. albo pójdziemy na zakupy tylko we dwie ❤. Nie odpuszczę ci tak łatwo, Iz ;*"

CZYTASZ
Nie jesteś sam(a)
RomansaCzasem życie wzmaga od ciebie więcej niż jesteś w stanie udźwignąć. Izzy coś o tym wie. Koszmar, rozgrywający się w jej domu odciska coraz większe piętno na jej psychice. Mimo to dziewczyna świetnie radzi sobie z życiem towarzyskim. Kiedyś jednak co...