*44*

3.7K 187 22
                                    

Nie mam pojęcia co mu odpowiedzieć. Nigdy nie usłyszałam niczego podobnego. Przepełnia mnie uczucie tysiąca skrzydeł i ciepłego ogniska w sercu. Uczucie, że nie jestem całkowicie sama na tym świecie.

Pani Smith właśnie w tej chwili podchodzi do naszego stolika i stawia na nim nasze kawy. Zostawia też rachunek i przeraża mnie kwota naszego zamówienia.

- Zapłacimy od razu, pani Smith - informuje Alex.

Wzdycham cicho i szukam portfela. Znajduję go w kieszeni kurtki i z przerażeniem odkrywam, że jest prawie zupełnie pusty. Zostało zaledwie na kilka lunchy. A ta kawa zabiera mi prawdopodobnie jakieś dwa. Niemal z bólem wyciągam pieniądze. Mam zamiar podać je kelnerce, ale dokładnie w momencie gdy napinam mięśnie, Alex odsuwa moją rękę. Wyjmuje za to swoje pieniądze i podaje je kelnerce. Nie podoba mi się to. Nawet jeśli nie robi tego z litości, to nie chcę, żeby ciągle za mnie płacił. Zdaje się, że Alex doskonale odczytuje moje myśli (po raz kolejny), bo kiedy pani Smith odchodzi, łapie mnie za rękę i spogląda głęboko w moje oczy.

- Jestem facetem. Nie pozwalam dziewczynom płacić. Szczególnie, jeżeli wyjście jest z mojej inicjatywy.

Ku swemu zdziwieniu czuję dwa zupełnie sprzeczne uczucia: szczęście, choć może lepiej nazwać to nadzieją na szczęście, i... chyba zazdrość. Wiara, że istnieje możliwość, że Alex mówi o naszym wspólnym czasie jako o 'wyjściu z dziewczyną' sprawia, że znów ogarnia mnie ciepło. Ale myśl, że powiedział 'dziewczynom' i to jak zwyczajnie to zabrzmiało powoduje lekki skurcz w brzuchu. Nie wiem czy mam się cieszyć czy martwić. Nie wiem dlaczego w ogóle miałabym się martwić. Alex to mój nauczyciel. 

A jednak czuję do niego coś więcej niż tylko szacunek do dorosłego. Znamy się tak krótko, a on zrobił dla mnie tak wiele.

Mężczyzna chyba zauważa moje zdezorientowanie i niepewność. Uśmiecha się delikatnie i puszcza mi oczko. Czuję jak kciukiem delikatnie muska wierzch mojej dłoni.

- Nie martw się. Żadnej nie zabrałem do mojej ulubionej kawiarni - szepcze. - I nie było ich tak dużo jak myślisz.

'Żadnej'. To znaczy, że bierze mnie pod uwagę jako.. kolejną? Jedną z wielu czy może czuje w mojej obecności to co ja czuję w jego towarzystwie?

Rumienię się. Czuję, że policzki mi płoną. Słyszę też śmiech Alexa. Wydaje się rozbawiony moją reakcją. Nie wiem co zrobić. Czuję się cudownie i niezręcznie. Nie wiem co robi Alex. Dlaczego tak się zachowuje wobec mnie? Nie wiem co on robi ze mną. W jednej chwili odważnie stawiam mu trudne pytania, a w drugiej rumienię się już po kilku słowach, które do mnie mówi. To takie pogmatwane.

Mężczyzna kiwa głową w stronę naszych kaw.

- Spróbuj - zachęca mnie.

Puszcza moje dłonie, żeby wziąć filiżankę ze swoją espresso, a mnie przechodzi nieprzyjemny, zimny dreszcz. Uświadamiam sobie jak zimno tu jest i zarzucam na siebie kurtkę. Upijam łyka gorącego napoju, mam nadzieję, że mnie rozgrzeje.

- To jest przepyszne!

Nie kłamię ani trochę. Smak kawy jest idealny. Nigdy takiego nie piłam. Idealnie zrównoważony. Delikatna pianka. Nie pamiętam, kiedy w ogóle piłam coś innego niż woda i herbata, więc całkiem możliwe, że to dlatego kawa wydała mi się najpyszniejszą rzeczą jaką kiedykolwiek piłam.

- Wiem - mówi, rozbawiony Alex. - Pije to, odkąd tu mieszkam i nadal mi się nie znudziła. Nie wiem czy to w ogóle możliwe. 

Upijam kilka kolejnych łyków i rozkoszuje się kawą i obecnością Alexa. Mam nieśmiałą nadzieję, że częściej będę tak spędzała czas.

Nie jesteś sam(a)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz