Rzecz pierwsza! Zapomniałam, że w Wielkiej Brytanii jest inaczej jeśli chodzi o plany zajęć. Każdy ma tak jakby indywidualny, więc wróćcie się do *1* i *2*, bo trochę zmieniłam początkową część.
* * * * * * * * * * *
Obudziłam się się na podłodze. Byłam w tych samych ciuchach, co wcześniej. Była noc. Brzuch szalał mi z głodu, ale nie odważyłabym się pójść teraz do kuchni i wykraść czegoś do jedzenia. Ojciec byłby wściekły, że zabieram jego jedzenie i nie dostałabym niczego do ust przez kilka dni. A gdybym nie daj Boże go obudziła, dostałabym jeszcze większe lanie niż parę godzin wcześniej. Łazienka też była niebezpiecznym wyjściem, bo znajdowała się tuż przy pokoju ojca.
Wczołgałam się na łóżko, okryłam kocem i próbowałam zasnąć. Jakiś czas później nadal kręciłam się niespokojnie na łóżku i nie potrafiłam przysnąć nawet na chwilkę. Musiałam do łazienki. Załatwić się i obejrzeć policzek. Nadal mnie piekł i wiedziałam, że mimo warstwy kosmetyków jutro w szkole i tak wszyscy zauważą mój siniak. Tego nie będzie dało się zakryć. Westchnęłam i ponownie zrezygnowałam z wędrówki do toalety. Wolałam nie ryzykować kolejnymi siniakami.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Obudziło mnie irytujące brzęczenie budzika. Ziewnęłam się i przeciągnęłam, a potem z trudem zwlekłam się z łóżka. W łazience przeraziłam się, bo policzek wyglądał znacznie gorzej niż sądziłam. Cały czerwony, a na samym środku mocno fioletowy. Miałam też trochę spuchnięte lewe oko. Nie było szans bym chociaż w połowie zakryła to wszystko. Zrezygnowana przymknęłam oczy i oparłam się o umywalkę.
Czasami miałam wszystko dość i brakowało mi sił. Nigdy nie myślałam o samobójstwie jako o dobrym wyjściu. Uważałam, że skoro wyrwałam tyle lat, wytrzymam jeszcze rok czy dwa, ale ojciec zaczyna coraz bardziej się denerwować. To znaczy od zawsze wkurzało go, gdy popełniałam jakiekolwiek błędy, nawet te najmniejsze, ale jeszcze nigdy nie miałam tak wielkiego i wyraźnego śladu na twarzy. Tata zaczyna używać coraz więcej siły do bicia mnie. A ostatnio jest tak źle jak jeszcze nigdy nie było.
Wyprostowałam się błyskawicznie, kiedy drzwi do łazienki zaczęły się otwierać. Niestety to nie była wystarczające szybkość, by zmylić ojca. Jego zawód mi nie pomaga - jest policjantem, dobrym policjantem, przechodzi najlepiej wszystkie swoje szkolenia, dlatego nie potrafię go zmylić.
- Znowu się nad sobą użalasz? To zaczyna mnie wkurwiać - wycedził. - Psujesz mi humor już od samego rana!
Zamachnął się i zanim zdążyłam się uchylić poczułam piekielny ból na lewym policzku. Znacznie większy niż wczoraj. Upadłam bezwiednie na podłogę.
- Za dziesięć minut wychodzę - wymamrotał jeszcze zanim wyszedł. - Masz równo 9 minut, żeby wyjść do szkoły.
Drzwi trzasnęły z przerażającym hukiem. A ja dopiero wtedy podniosłam się z podłogi. 9 minut. Ja jestem jeszcze w pidżamie. Zdążę. Muszę. Inaczej będzie bolało tylko bardziej i bardziej. Błyskawicznie ubrałam się i zatuszowałam na twarzy tyle, ile się dało. Zabrałam z pokoju plecak, a potem poszłam do kuchni w poszukiwaniu śniadania, ale ojciec chyba stwierdził, że dziś na nic nie zaskakuje, bo na mojej półce w lodówce nie było zupełnie nic.
Zrezygnowałam z dalszych poszukiwań, bo wiedziałam, że nie znajdę nawet drobnych w ciuchach, które na sobie mam, portfel i inne ubrania są w moim pokoju, a mi zostało już tylko 30 sekund. Wiem, bo na blacie leży telefon ojca z włączonym czasomierzem. Jeśli czas się skończy i włączy się alarm, a ja nadal będę w domu, prawdopodobnie nie dam rady już z niego wyjść. Więc wyszłam z domu i poszłam na przystanek. Do autobusu miałam jeszcze pół godziny, dużo czasu, więc wyjęłam swój zeszyt i zaczęłam w nim bazgrać, żeby nie zwracać zbyt wielkiej uwagi na burczący brzuch i ludzi dookoła z pączkami i wodą w rękach.

CZYTASZ
Nie jesteś sam(a)
RomansaCzasem życie wzmaga od ciebie więcej niż jesteś w stanie udźwignąć. Izzy coś o tym wie. Koszmar, rozgrywający się w jej domu odciska coraz większe piętno na jej psychice. Mimo to dziewczyna świetnie radzi sobie z życiem towarzyskim. Kiedyś jednak co...