Na początku dziękuje tym, którzy czytają. W ciągu nocy podbiliście to opowiadanie z miejsca #391 na miejsce #246 ! Wielkie dzięki. Mam nadzieję, że będzie was coraz więcej^^ A teraz: enjoy!
* * * * * * * * * *
Następnego dnia moje szczęście się skończyło. Ojciec miał zły humor, więc mój nadgarstek wyglądał jeszcze gorzej niż wcześniej. Mike i Lindsay zauważyli bandaże i nie zadowoliły ich moje szybkie wyjaśnienia. Tym razem nie mogłam też iść do pielęgniarki, bo nie zdążyłabym na autobus, a wtedy w domu byłoby jeszcze gorzej niż miało być. Zapomniałam wziąć do szkoły lunchu i pieniędzy, dlatego cały czas byłam głodna. Przez jedną setną sekundę przez głowę przeszła mi myśli, że mogłabym pójść do Tony'ego. Ale szybko odsunęłam ją od siebie. Przecież nie będzie mi kupował lunchu za każdym razem, kiedy będę głodna. To byłoby egoistyczne i nieuczciwe.
Na szczęście autobus przyjechał punktualnie, więc w domu byłam na czas. Mimo to nie obeszło się bez nowych siniaków. Ojciec nie miał nic przeciwko, kiedy Jim znów próbował mnie pocałować. Zignorował też całkowicie to, że jego przyjaciel uderzył mnie kilka razy, kiedy odwróciłam głowę. Kazał mi tylko posprzątać i zrobić im coś tłustego na obiad. Pozmywałam, kiedy się najedli i do wieczora nie wychodziłam z pokoju. Trochę płakałam, zasnęłam na 20 minut. Szybko odrobiłam lekcje i znów poszłam spać. Nie miałam nawet siły na prysznic.
Kolejnym razem, kiedy wstałam wstałam słońce było już na szczycie nieba, mimo to nadal nie miałam wystarczająco energii, by cokolwiek zrobić. Głowa wciąż miejscami piekła, gdy zdejmowałam gumkę z włosów. Wczoraj Jim używał ich jak smyczy dla psa. Miałam obite kolano po tym jak na nie upadłam. To samo było z łokciem. Krew wyciekająca kilkanaście godzin temu z mojego ramienia, ubrudziła rękę i prześcieradło. Będę musiała to sprzątnąć. Uświadomiłam też sobie, że powinnam być w szkole. Ale nie czułam się na siłach, żeby tam iść, ani nie było też takiego sensu - za dwie godziny kończyłabym lekcje. Na łóżku, koło plamy krwi, leżała kartka. Z daleka rozpoznałam niechlujne pismo ojca. "Wyjeżdżam na dwa miesiące. Nie myśl, że będziesz miała wolne, mała dziwko. Jim będzie tu codziennie od 12 do 20. Masz sprzątać i gotować mu obiady. Reszty dowiesz się od niego."
Usiadłam i przez chwile zastanawiałam się czy opieka Jima będzie gorsza niż opieka ojca. Nie - to oczywista odpowiedź. Mimo, że Jim chce ode mnie czegoś więcej to przecież będzie tu tylko osiem godzin. A ojciec już nie raz mówił mu, że ma zaczekać jeszcze kilka miesięcy. Mam nadzieję, że tym razem też mu to przypomniał, a jeszcze większą, że Jim go posłucha. Mam świadomość, że gdyby Jim naprawdę bardzo chciał to zrobić, nie miałabym szans się wyrwać i uciec.
Kiedy byłam młodsza i ten koszmar dopiero się zaczynał, wieczorami przed zaśnięciem marzyłam o tym, żeby mieć chłopaka, który by mnie obronił. Wyobrażałam sobie, że uderza ojca, tak, że ten traci przytomność, potem mnie przytula i zabiera gdzieś, gdzie nie ma moich rodziców.
To tylko głupie marzenia, ale wtedy pomagały mi choć na chwilę przestać się bać. Dawały nadzieję, że może jednak to się skończy, ktoś mi pomoże. Teraz już wiem, że sama muszę sobie pomóc i nikt mnie nie obroni. Żaden super bohater nie przyleci, kiedy będę załamana. Przez te kilka lat dużo się nauczyłam. I wiele zrozumiałam. Myślałam też o tym jak wyplątać się z tego koszmaru. Dziś nadal nie mam pomysłu. W każdym bądź razie żadnego, który mógłby być skuteczny.
Powoli wstałam i poszłam do łazienki. Po szybkim prysznicu, założyłam świeże ubrania, a potem zajęłam się krwią na prześcieradle. Nie dałoby się jej wyczyścić, więc musiałam wyrzucić cały materiał. Pościeliłam łóżko i poszłam do kuchni z nadzieją, że znajdę coś na mojej półce w lodówce. Na szczęście leżało tam kilka serków. Nie miałam pewności, kiedy Jim znów położy coś na półce dla mnie, więc nie zabrałam wszystkich. Śniadanie może nie było zbyt duże, ale dało mi trochę energii.
![](https://img.wattpad.com/cover/122340876-288-k20912.jpg)
CZYTASZ
Nie jesteś sam(a)
RomansaCzasem życie wzmaga od ciebie więcej niż jesteś w stanie udźwignąć. Izzy coś o tym wie. Koszmar, rozgrywający się w jej domu odciska coraz większe piętno na jej psychice. Mimo to dziewczyna świetnie radzi sobie z życiem towarzyskim. Kiedyś jednak co...