Rozdział 13 - Film (część 2)

37 3 0
                                    

– Wprowadzam. – oznajmił John, patrząc wymownie na kolegę. 

Nie czekając na jego zgodę, otworzył główne wrota. Ciężka metalowa płyta przekształciła się w gładkie macki, które zaczęły sprawdzać obu przybyszów. Na szczęście kod zadziałał i przeszli bezpiecznie za mury wrogiego państwa. We wnętrzu zobaczyli wielobarwne urządzenia lewitujące, żołnierzy oraz stalową ścieżynę, prowadzącą do drugiego segmentu fortecy. John wprowadził kolejny kod dostępu, przez co swobodnie przedostali się na wyższy poziom. 

Za grubą na dwadzieścia metrów barierą nie było metalowej alei, ale sieć płyt, tworzących układ sześcioramiennej gwiazdy złączonej z filarem pośrodku. Przeszli zalewie kilka kroków w kierunku windy na kolejne piętro, jak Don zauważył nieokreśloną ilość zielono-fioletowych punktów w głębokim tunelu pod nimi. 

– John! – Szepnął agent, wskazując przeźroczystą podłogę i studnię bez dna. 

– Widzę. – Odbąknął przyciszonym głosem. 

Nagle kilka światełek, wcześniej malutkich, zbliżyło się do powierzchni i wyleciała grupa kreatur. Wtedy bohater przyjrzał się robotom uważnie. 

Cztery agregaty z kopulastym centrum przypominającym jajo łączyły się wieloma stalowymi przewodami, tworząc włóknistą barierę. U dołu czterech jąder wyrastał jak u bulwy buraka korzeń rozgałęziony na kilkanaście ramion, zakończonych stożkowymi szpicami. Robot unosił się na obrotowych silnikach, wystających z rdzenia, podobnie jak w przypadku wierzby płaczącej. W środku pulsowała fioletowa plama, będąca sercem mechanicznego robala. 

John widział jak maszyny wylatują dwa metry nad ziemię i tam zostają poszatkowane gęstym laserowym sitem. Mechaniczne stwory w pół sekundy zmieniły się w pył spalonych pierwiastków. 

Ta scena nie przeszkodziła mężczyznom w kontynuowaniu wędrówki. Po zaledwie trzech minutach dotarli do kolejnej zapory w postaci wulkanu, będącego filarem trzeciego segmentu fortecy. Podobnych podpór było tysiące, bo kolejny poziom rozpościerał się na całej szerokości nieba. 

Agenci bez wahania wprowadzili kod dostępu, ledwo unikając śmierci. W ostatniej chwili dezaktywowali ostrza i przekładnie, formując z nich tunel. Przeszli wąskim przesmykiem i dotarli do windy. Tam uruchomili mechanizm spustowy. 

Podłączeni magnetycznie do podłogi przejechali kilkanaście kilometrów w głąb fortecy. W pewnym momencie tunel zakrzywił się o 90 stopni, aby później znowu zawinąć w dół. Głęboko pod ziemią wszystkie filary schodziły się do jednego eliptycznego szybu. Tam magnetyczne płyty, na których jechali, połączyły się z innymi, tworząc jedną wspólną platformę. Nagle, jak podczas zdjęcia, rozwarła się migawka i wszyscy odepchnięci silnym strumieniem magnetycznym powędrowali w dół przepaści. 

John zobaczył lecące obok siebie roboty, które na odpowiednich stopniach zassane potężnym magnesem przylegały do ścian. Spodziewając się tego samego efektu, ze względu na specjalnie metalizowane włókna marynarek, ostrzegł Dona: 

– Cztery sekundy! 

Kontrolowany strumień magnetyczny porwał mężczyzn z dużą prędkością w kierunku zbitej masy kompozytów. Werżnęli się plecami w plastyczną substancję, przebijając się przez szerokość bocznych ścian. Tym sposobem dotarli do wąskiego przesmyku, gdzie grawitacja odwróciła się do góry nogami. Giętkie macki, będące częścią gumowej struktury tunelu, szamotały się po metalicznej powierzchni przeciwnie do kierunku ciągu. 

Idąc pionowo pod górę, agenci przedostali się do ukrytego pomieszczenia. W środku zobaczyli niebieskie, grotokształtne kokony, otoczone lazurowym polem siłowym. Teraz tylko musieli sprawdzić teorię pani Hollin. Wynikało z niej, że w momencie zniszczenia granatowego katalizatora powstanie portal na kolejny poziom. 

Wyrok NocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz