Rozdział 2 - Ostatnie tchnienie wolności (część 5)

82 13 0
                                    

Rutyna kona w objęciach prawdy. Nie da się rozczłonkować szalejącego wiatru i sztormu. Godzina wybija i kraniec życia potęguje swoją niemoc w objęciach majestatu. Królewskie zło władcy mrocznego wyzwala umysł od zepsucia moralności. Pokorna ironia dokonań i czynów, zamknięta w niby przejrzystej formie, umiera. Ta istota w świetle ulana zwycięstwem broczy, przejmuje wybranego. Karta jej niby splamiona, ale czy rośliny wina, że zasiana została na glebie innej niźli pragnęła?
Zatem kto tę dostojną rzeczywistość spętał kalectwem niby smugą? Plugawi bohatera głupstwem wielkości, zaślepia tryumfem, obarcza winą wieczną? Kto niszczy zatroskanej głowy ideę? Kto taki?

$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$ 

Jeśli komuś ciąży taki rodzaj tekstu może go zwyczajnie pominąć :) Wrzucam w osobnych częściach, aby łatwiej było czytać dalej. 

Wyrok NocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz