Franek jechał na rowerze już dłuższą chwilę, zastanawiając się, o czym może myśleć Anastazja. Chyba mnie lubi – pomyślał.
No nie! Nie lubi. Zapiera kobiecie dech w piersiach, ledwo może mówić i cały czas jest pozytywnie zmieszana. Tak, to zapewne oznaki nienawiści. Zdecydowanie! Spekulowałbym nad zbombardowaniem obszaru, w którym znajdował się wtedy główny bohater, gdyż jego intelekt nie wykazywał już żadnej aktywności. Gdyby nie fakt, iż opowiadana historia wydarzyła się jakiś czas temu, wyskoczyłbym z karabinem maszynowym i zastrzelił go na miejscu. Ale jak na razie nic z tym fantem nie mogę robić.
Zanim Franek zdążył się zorientować, w jakim kierunku zmierza, był już pod swoim domem rodzinnym. Tak bardzo przejął się tym spotkaniem z uczennicą, że zupełnie stracił poczucie czasu i przestrzeni. Na szczęście zdołał dotrzeć na miejsce w jednym kawałku. Był to jeden z tych niepowtarzalnych momentów, kiedy wiesz, że coś zrobiłeś, ale nie masz pojęcia, w jaki sposób.
Natłok nieznanych dotąd Frankowi uczuć namieszał mu mocno w głowie. Był skłonny delektować się pięknem przyrody, delikatnym wiaterkiem, lazurowym niebem, kształtnymi chmurami. Zdołał cieszyć się najprostszymi detalami życia, które wcześniej nie miały dla niego żadnego znaczenia.Wkroczył do posiadłości rodzinnej, utrzymując w sobie ten artystyczny zachwyt. Chwilę kroczył po bursztynowych okręgach, zatopionych w grafitowej tafli idealnie wyrównanego kamienia. Spojrzał na podjazd, błądząc wzrokiem po jego łukowato zakręconej powierzchni w poszukiwaniu rodzinnej „cytryny". Po lewej Franek zauważył spore skupiska funkii i lawendy oraz dwie akacje będące dla niego jedynie zwykłymi drzewami o żółtych listkach. Tak postrzegał praktycznie każdą roślinę, która przyozdabiała ogród przed domem. Jałowiec był dla niego pospolitym krzakiem i niczym nie różnił się od bukszpanu, niecierpek kwiatkiem o czerwonych płatkach, funkia jakimś rodzajem liści wystających z ziemi. Wegetujące żyjątka wyglądały wyśmienicie, jednak ograniczone niskim zasobem wiedzy bohatera traciły większość swojego uroku. Na szczęście za takie rzeczy nikt jeszcze ręki nie odgryzł, ale...
– Ale tu pięknie – pomyślał, krocząc w kierunku drzwi. Gdy tylko spenetrował wzrokiem fragmenty popielatego tynku, dwie kolumny podtrzymujące taras na piętrze, które obrośnięte były milikiem amerykańskim oraz pokryte impregnatem, drewniane płyty przymocowane po obu stronach wejścia, wszedł po hebanowych płytkach pod same drzwi. Pociągnąwszy za klamkę wtargnął do środka domu, gdzie przywitał go chłodny powiew i znany mu zapach pasty do butów.
Zdziwił się, że drzwi były otwarte, bo normalnie musiałby wezwać małą grupę uderzeniową, aby zawiadomić mamę o swoim przybyciu. Naturalnie odbyłoby się to w mniej kolizyjny sposób, czyli przy użyciu elektrycznego dzwonka, ale wizja wtargnięcia całego zespołu uzbrojonych facetów przez okna, czy do kuchni po prawej, czy do salonu po lewej, była bardziej przekonywująca.
Konstrukcja domu jednorodzinnego zaprojektowana i zrealizowana przez tatę Franka, Jana i jego firmę, pięknie pokrywała się z prezentowanymi w czasopismach nowoczesnymi trendami architektonicznymi. Dom kształtem i stylem przypominał klasyczną zabudowę podmiejską. Jednak w połączeniu z kilkoma drobiazgami przekraczał stereotypową myśl współczesnej kompozycji budowlanej.
Schowawszy rower do piwnicy Franek wrócił na parter. Nie zastał nikogo w domu. Domyślał się, że rodzice muszą być gdzieś w obrębie posiadłości.
– Są przy basenie – pomyślał, ruszając w stronę tylnego wyjścia. Trafiłby w dziesiątkę, gdyby kryty plastykowym tunelem basen był odsłonięty. Jak się okazało, jego rodzice siedzieli we wnętrzu altany, racząc się malinowym sokiem. Choć słyszał ich z daleka, to nie wiedział czy faktycznie są w środku, bo całość była gęsto obrośnięta tą samą odmianą pnącza, co przy wejściu. Zanim zbliżył się na tyle, aby go zauważyli, wsłuchał się w ich rozmowę, patrząc na modrzew europejski posadzony kilka metrów obok.
CZYTASZ
Wyrok Nocy
Ciencia FicciónZnasz bajeczkę o złotej rybce, która spełnia trzy życzenia? A co gdyby przekroczyć limit. Okłamać los i posiąść moc wszystkich życzeń? Franek zyskuje taki dar. Może zrobić co chce, a mimo to nie unika problemów. Wręcz przeciwnie staje się ich katal...