W drodze do domu Ani ustalili dokładny plan działania. Postanowili zacząć od kawiarni. Następnie chcieli odwiedzić lodziarnię i przespacerować się po parku Szymańskiego. Na koniec zostawili sobie seanse filmowe oraz jubileuszową imprezę kolegi Roberta.
Franek długo wzbraniał się, aby powiedzieć Anastazji o tym wydarzeniu. Dziewczyna nie przepadała za hucznie obchodzonymi urodzinami. Bał się, że w ten sposób zaburzy schemat idealnego dnia. Ostatecznie przełamał się i zapytał. Jak się okazało, piękna już o wszystkim wiedziała. Robert w niewyjaśnionych okolicznościach zdążył ją poinformować i co najdziwniejsze, przekonać. Niecodziennym zbiegiem okoliczności Baron wyręczył Franka od strasznej czynności.
Ku uciesze chłopaka kawalerka Ani była niezwykle mała. Jego wyobrażenie o tym mieszkaniu nie różniło się wiele od rzeczywistości. Z wysokości drzwi wejściowych widać było tylko jeden pokój będący połączeniem wszystkich pomieszczeń. Po prawej w rogu stało łóżko, z lewej kuchenka, zlew i lodówka, a na wprost balkon z widokiem na Rynek Starego Miasta. Franek wszedł głębiej, doliczając się jeszcze dużej szafy i skromnej łazienki.
Położywszy torby na panelach, mimowolnie skierował się w stronę lodówki. Był głodny jak wilk. Podróż wyciągnęła z niego resztki porannego posiłku. Niestety, pomieszczenie nie sprzyjało pustemu żołądkowi. W końcu lokatorem mieszkania była kobieta, na domiar złego studentka.
W lodówce biedak znalazł mnóstwo przeterminowanych serków, niedojedzonych sałatek i psujących się twarogów. W zamrażarce odkrył niemożliwego do spożycia kurczaka. Martwe zwierzę zahibernowane było w skorupie z lodu. Poza tym Ania posiadała tysiące rodzajów herbat i kaw oraz pół bochenka gnijącego chleba zawiniętego szczelnie w reklamówkę. Choć nie było mowy o drugim śniadaniu, powiedział:
– Przytulnie. – Kiedy Franek szukał pożywienia Anastazja walczyła z zepsutym zamkiem.
– Mhm – odparła zamyślona.
Ania kilka razy wspominała przyjaciółce o usterce. Poinformowała ją również o niepozmywanych naczyniach i cieknącym kranie. Zanim dziewczyna przyjechała na miejsce, zdążyła nasłuchać się tylu negatywnych informacji o mieszkaniu, że sama nie wiedziała, co o nim myśleć. W końcu uporała się z drzwiami i gdy tylko zatrzasnęła je od środka, rozejrzała się. Od razu rzucił się jej w oczy kran i drażniący dźwięk opadających do zlewu kropel wody. W dzień taka usterka nie jest niczym uciążliwym. W nocy okazuje się jednak, że to demoniczny chochlik, który drapie metalową powierzchnię w niewymownie denerwujący sposób. Zauważyła jeszcze parę detali z monologu koleżanki pod tytułem „jak to ja nienawidzę swojego mieszkania", aż zajęła myśli czymś innym.
Franek okazał się idealnym lekarstwem na jej troski. Zaglądał właśnie do jakiejś szafki, kiedy skupiła na nim wzrok. Był taki poekscytowany, że nie chciała mu przerywać. Odsunęła więc firanki i wyjrzała przez okno.
Okolica, w której mieszkała Ania była naprawdę piękna. Zrekonstruowana zabudowa o średniowiecznym układzie przywoływała na myśl dawne czasy. Anastazja wiele razy zastanawiała się, dlaczego jej przyjaciółka uchwyciła się akurat tej kawalerki. Cały czas na nią narzekała, a nie chciała się przeprowadzić. Widok za oknem udzielił jej odpowiedzi. Sama pewnie zrobiłaby podobnie. Mimo fatalnych warunków w środku mieszkanie było położone we wspaniałej okolicy.
Zafascynowana rozglądała się po placu, podziwiając upakowane domki. Wyglądały niczym sardynki. Takie wąskie, ściśnięte ze sobą w jednym ciągu. Anastazja mogłaby poświęcić lata na adorację budowli, ale Franek nie miał zamiaru tyle czekać.
– To co, ruszamy? – Zapytał, wytrącając ją ze stanu artystycznego zachwytu.
– Tak. – Powiedziała rozmarzona. – Tylko daj mi jeszcze chwilkę, niech nacieszę oczy.
CZYTASZ
Wyrok Nocy
Ciencia FicciónZnasz bajeczkę o złotej rybce, która spełnia trzy życzenia? A co gdyby przekroczyć limit. Okłamać los i posiąść moc wszystkich życzeń? Franek zyskuje taki dar. Może zrobić co chce, a mimo to nie unika problemów. Wręcz przeciwnie staje się ich katal...