Świadomość Franka powróciła do łask w junitury. Nie pamiętał, co się stało. Bez przyczyny obudził się na środku pustyni. Było gorąco, promienie słońca doprowadzały go do szału, w końcu do halucynacji. Zobaczył zataczającą się postać mężczyzny.
Był to człowiek ubrany w długą zwiewną szatę. Okrywała go całego. Wyglądał na wychudzonego, wręcz umierającego wędrowca. Sunął gołymi stopami po piasku, balansując raz po lewej, raz po prawej stronie. Zbliżył się na tyle blisko, że Franek poczuł zapach jego narzuty.
Obieżyświat wyciągnął trędowatą rękę. Chciał dotknąć chłopięcego policzka, kiedy ktoś pociągnął młodego do tyłu za bark, zwalając go z nóg. Gdy tylko uderzył kuprem w pustynny szczerk, rozległ się głos:
– Zemdlałeś? Dlaczego? – zapytał Otaron, nerwowo spoglądając na trędowatego.
– O czym ty mówisz?
Franek nie pamiętał, co się właściwie stało. Miał w głowie tylko jakieś strzępy, z których nie potrafił złożyć nic sensownego. Otaron wyjaśnił, nawiązując do wydarzeń z rzeczywistości:
– Padłeś jak zabity na środku drogi. Estonida była zdruzgotana. Potem przestałeś oddychać. Jakaś makabra. Co się stało?
– Ostatnie, co pamiętam to ogień. Mnóstwo ognia, potem film mi się urwał.
Staruszek chwilę wcześniej patrzył bezradnie na chłopca walczącego z nieznaną mu chorobą. Z desperacji wprowadził go do programu. Chciał sprawdzić czy mózg Negusa reaguje i udało się, bowiem utrzymywał kontakt ze świadomością Franka. Mimo to, ciągle żył wydarzeniami z rzeczywistości. Poziom adrenaliny w jego organizmie nie spadał.
– Dobra, Otaron, weź się w garść – powiedział sam do siebie. – Młody, sprawa przedstawia się następująco. Ty nie zadajesz zbędnych pytań, na które zapewne nie znam odpowiedzi, a ja zbieram się do kupy i zaczynamy ćwiczyć. Widzę, że się zgadzasz. – rzucił, nie czekając na jego reakcję.
– Ale...?
– Co ja mówiłem przed chwilą? – krzyknął, przywołując do życia umierającego trędowatego. Obieżyświat leżał nieruchomo, ale na podniesiony głos sprzedawcy drgnął i zaczął powoli czołgać się do przodu.
– Żadnych pytań – stwierdził niechętnie Franek.
Wędrowiec zaczął drążyć w piasku wąwóz swoim czołem. Gdy tylko znalazł się dostatecznie blisko Franka, wyciągnął rękę. Następnie zgiął się i chwycił zębami jego nogę. Otaron obserwował to wszystko, uśmiechając się złośliwie. Uznał jednak za stosowne zaznaczyć swoją dominującą pozycję, dlatego oznajmił:
– Jeśli masz się czegoś nauczyć, to musisz się skupić. Inaczej nic z tego nie wyniknie. Dziadek odgryza ci stopę, a ty nic. Zero reakcji. – Dopiero teraz Franek zauważył, że obieżyświat obżera się jego mięśniami. Na ten widok odskoczył przerażony. Co najdziwniejsze, chłopak wcale nie czuł bólu. Krew tryskała na prawo i lewo, rozerwane mięso walało się w piasku, a on nawet nie pisnął.
Otaron kontynuował lekcję.
– Do tej pory przeciwnik już dawno przerobiłby cię na papkę dla gryzoni – mówiąc to, pstryknął palcami i zamienił dogorywającego wędrowca w kupkę piasku. Następnie oznajmił: – Podstawowa i absolutnie najważniejsza zasada – zawsze blokuj świadomość. Są różne sposoby. Można tworzyć kopie, kreować odnośniki czasu rzeczywistego w bazie przestrzennej lub zniszczyć ją. Nie ma znaczenia, jak to zrobisz. Po prostu to zrób! – zaznaczył stanowczo Meczota.
CZYTASZ
Wyrok Nocy
Fiksi IlmiahZnasz bajeczkę o złotej rybce, która spełnia trzy życzenia? A co gdyby przekroczyć limit. Okłamać los i posiąść moc wszystkich życzeń? Franek zyskuje taki dar. Może zrobić co chce, a mimo to nie unika problemów. Wręcz przeciwnie staje się ich katal...