#3

1.3K 67 3
                                    

Następnego dnia obudził mnie dźwięk dochodzący z zewnątrz. Wstałam i podeszłam do okna , a gdy odsunęłam firankę zobaczyłam konie. Były przeróżne i przepiękne. Jednak szybko się otrząsnęłam i zobaczyłam jak stajenny nie może dać sobie rady z czarnym ogierem. Postanowiłam się szybko ubrać i udałam się by przyjrzeć się koniom. Jak już znalazłam się na miejscu , zobaczyłam jak konia ciągną trzy osoby , a on wydawał okropne dźwięki , bolało go to. Bez namysłu podeszłam do nich i rzekłam:

-Co wy robicie!?

On spojrzeli się na mnie po czym wrócili do ciągnięcia go , a ja kontynuowałam :

-Zostawcie tego biednego konia ! Nie widzicie ,że go to boli ? Kto w ogóle was zatrudnił jak nie umiecie się zająć zwierzętami.

-Przestań krzyczeć i daj nam działać. Jest on upartym koniem inaczej nie damy nu rady. -powiedział jeden.

-Są inne sposoby by działać-odpowiedziałam.

-Jeśli tak to powiedz nam jakie .-powiedział inny.

-Odsuńcie się powiedziałam. -po czym podeszłam do konia uspokoiłam go i pogłaskałam , a następnie powiedziałam do niego kilka słów , a stajenni patrzyli się na mnie i się śmiali.

Pociągnęłam za sobą lekko konia a on za mną ruszył. Po czym odezwałam się:

-Widzicie można ? Można! -i zaczęłam się śmiać.

Po odprowadzeniu konia na pastwisko udałam się na śniadanie.

Wszyscy już siedzieli na miejscach i na mnie czekali.

Przepraszam za spóźnienie-powiedziałam.

-A co się stało jeśli możemy wiedzieć ,że się spóźniłaś.-zapytał król

-Królu-powiedziałam-musiałam pomóc stajennym przy koniu ,ponieważ nie wiedzieli jak się koniem zajmować. -usiadłam i się uśmiechnęłam.

Gdy tak jedliśmy sobie w ciszy król rzekł:

-Droga Cassandro, pewnie chciałabyś zwiedzić moje królestwo?

-Tak królu-rzedłam.

-W takim razie po śniadaniu razem z Legolasem udacie się na wycieczkę. Co ty na to ?

-Z chęcią-uśmiechnęłam się i wróciłam do śniadania.

Udałam się do swojej komnaty , aby się "ogarnąć" po 10 minutach , gdy zeszłam na dól ,książę już na mnie tam czekał. Uśmiechną się i ruszyliśmy w drogę.

Pokazywał mi wszystkie miejsca jakie znał w Puszczy. Następnie zeszliśmy w dół , gdzie były różne stragany , targi , sklepy. Wszystko było takie ładne. Szliśmy tak oglądając wszystkie stragany po kolei, gdy nagle wpadło na mnie małe dziecko i wylało na mnie coś lepkiego,i zaczęło płakać. Przyklękłam przy nim i spytałam:

-Hej , co się stało ? Wszytko w porządku? Dlaczego płaczesz-ale dziecko nie odpowiedziało i płakało dalej. Podeszła do nas jego mama i nas bardzo przepraszała. Nie wiedziałam dlaczego , nic wielkiego się nie stało , gdy nagle:

-Niech pani bardziej pilnuje dziecka, widzisz co zrobiło z jej sukienką?-powiedział rozzłoszczony Legolas. Ja jednak spojrzałam się na niego wściekła i rzekłam:

-Co ty w ogóle mówisz ? Jak zwracasz się do tej pani ? Nie wstyd ci ? Jako książę?-pytałam po czym zwróciłam się do kobiety:

-Proszę się uspokoić i go nie słuchać , na prawdę nic się nie stało to się zmyję.

Ona przybliżyła się do mnie i mnie uściskała , a ja ją.

-Bardzo ci dziękuję i obiecuję ,że to się więcej nie powtórzy. -rzekła

-Proszę przestać to tylko przypadek , przecież to dziecko nie ma się co martwić , musi biegać i coś zbroić, najważniejsze ,że nic mu się nie stało -dodałam po czym ruszyłam do zamku wściekła na niego.

Życie Cassandry [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz