#20

508 26 23
                                    

Wstałam. Nie miałam ochoty schodzić na dół , ale nie miałam wyjścia. Ku mojemu zdziwieniu przy stole siedziały same kobiety. Jeszcze bardziej się zdziwiłam , gdy zobaczyłam siedzącą koło mamy moją ciotkę , której nie cierpiałam. Zawsze była oschła i uważała się ze swoją córką za jakieś lepsze, a wcale tak nie było. Moja kuzynka Aly była głupia dosłownie nie widziała nic poza sobą. Byłam jej przeciwieństwem.

Przywitałam się i siedziałam w ciszy , nie miałam zamiaru wdawać się z którąś z nich w rozmowę , bo wiedziałam, że było by to bez sensu. Dlatego zjadłam , podziękowałam i wyszłam. Udałam się na trening. Miałam zamiar ćwiczyć do południa , by nie musieć z nimi przebywać. Idąc do pałacu zobaczyłam jak Legolas rozmawia z nią. Zaczęłam coś czuć. Była to zazdrość. Udałam ,że mnie to nie obchodzi. Ukłoniłam się lekko księciu i odeszłam. Poczułam dotyk , było on ciepły i miły. Odwróciłam się i zobaczyłam Legolasa. Stał i wpatrywał się we mnie.

-Stało się coś?-spytałam.

-Przepraszam-powiedział.

-Za co?-rzekłam.

-Że widziałaś mnie z nią.-odpowiedział.

-Ale przecież masz prawo potykać się z kim chcesz. -odrzekłam.

-Wiedz ,że zależy mi tylko na tobie. - mówi.

Nic nie odpowiedziałam tylko się lekko uśmiechnęłam.

Weszłam do pokoju przebrałam się i ruszyłam w stronę stajni. Nie byłam tam od czasu śmierci Alyson.

Idąc do boksu , zobaczyłam że stoi w nim duży , czarny ogier. Był przepiękny.

-Jest bardzo uparty.-powiedział nieznany głos.

Odwróciłam się w jego stronę. Ujrzałam elfa. Był starszy ode mnie. Dobrze zbudowany i przystojny.

-Jestem Austin. A ty to zapewne Cassandra.

Kiwnęłam twierdząco głową.
Miał cudowny głos. I jego piękne zielonkawe oczy.

-Co on tu robi?-spytałam.

-Miał należeć do jakiej elfki ,wnioskuje , że to do ciebie. Odpowiedział.

-Super!-powiedziałam.

Podeszłam do niego , chciałam go pogłaskać ,ale ten zrobił się nerwowy. Powoli weszłam do boksu i lekko zaczęłam się do niego zbliżać wyciągając rękę w jego stronę.

Po wielu próbach i mówieniu do niego w końcu dał się dotknąć.

Więcej roboty było z założeniem na niego siodła. Ale udało się. Ostrożnie usiadłam na nim i ruszyłam w stronę polany.

Ściemniało się , po długiej podróży odstawiłam konia do jego boksu ,a sama ruszyłam do pokoju by się przebrać, zeszłam na dół na kolacje. Wszyscy na niej byli. Panowała napięta atmosfera. Przywitałam się i usiadłam. Chciałam usiąść koło Legolasa , ale miejsce koło niego było zajęte przez moją kuzynkę. Nie przejmowałam się tym. Książkę rzucił mi przepraszające spojrzenie. Nic mu nie odpowiedziałam.

-Nie jedz tyle , bo będziesz jeszcze grubsza. -powiedziała Aly.

Te słowa były oczywiście skierowane do mnie. Nie zamierzałam wdawać się w nią w dyskusje. Nie była w stanie nie ośmieszyć. Moja figura była idealna. Byłam wysportowana.

-Nie słuchasz mnie, a powinnaś. Znam się na tym. -znów zaczęła.

Spojrzałam się na nią po czym wróciłam do swojego zajęcia. Nie dałam się wyprowadzić z równowagi.

Zjadłam szybko i wyszłam.

Poszłam na taras. Na niebie było dużo gwiazd , a księżyc świecił bardzo jasno. Noc była ciepła. Siedziałam wpatrując się w gwiazdy.

Wróciłam do środka. I zobaczyłam jak Aly jest blisko Legolasa. Kiedy mnie zobaczyła przybliżyła się do niego jeszcze bardziej. Idąc w ich stronę starałam się ,żeby jej nic nie zrobić. Ale to co zrobiła to był szczyt wszystkiego. Pocałowała go , on jednak jakoś nie protestował. Dopiero , gdy mnie zobaczył odsuną się od niej. Do moich oczu napłynęły łzy. Uciekłam do pokoju. Weszłam do kołdrę i zaczęłam ryczeć. Mówił ,że mu zależy , że jestem dla niego najważniejsza. Myliłam się. Nie chciałam mieć z nim już nic wspólnego. Po dłuższej chwili opanowałam się. Poszłam do łazienki się ogarnąć. Kiedy wyszłam z łazienki , ktoś pukał do drzwi, podeszłam zobaczyła w nich Legolasa. Stał. Nic nie mówił. Ja też nie , nawet nie zamierzałam.

-Posłuchaj-powiedział.

-Prosze, nie zaczynaj-odpowiedziałam.

-Nie wiesz co chce powiedzieć. -odrzekł

-Wiem. Chcesz powiedzieć , że jestem dla ciebie ważna , że to ona cię pocałowała , żałujesz tego.-odpowiedziałam.

-Naprawdę tego nie chciałem , uwierz mi. -powiedział.

-Nie chce cię znać. Już się dla mnie nie liczysz. Idź sobie do niej. -wypowiedziawszy te słowa zamknęła drzwi.

Położyłam się do łóżka. Nastawiłam budzik na 4:30 i poszłam spać. Chciałam z samego rana udać się do Arona.

Życie Cassandry [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz