#41

317 22 5
                                    

Wstałam wcześniej. Poszłam poćwiczyć.

Wróciłam na śniadanie i z powrotem poszłam ćwiczyć tym razem z moją opiekunką. Tego dnia trenowaliśmy z wodą. Działo się to podobnie jak z ziemią tylko, że inne słowa, myśli. Było to łatwiejsze niż trenowanie z ziemią.
Ten żywioł opanowałam prawie do perfekcji jednego dnia. Nie znaczy to, że już nie będę ćwiczyć, będę poprostu doskonalić te moce.
Po skończonym treningu poszłam do pokoju.
Tak jak poradziła wróżka założyłam notatnik i opisałam tam dokładnie po kolei co trzeba robić.

Do południa siedziałam w pokoju. Było za ciepło żeby gdziekolwiek się wybrać.

Następnie poszłam na obiad. Nikt nie odezwał się do mnie słowem. Taki właśnie miał być zamiar.

Było już późne południe. Wtedy dopiero poszłam po mojego towarzysza. Zajęłam się nim. Spędziłam z nim trochę czasu.

Umyłam się znów. Ubrałam w czyste rzeczy i byłam gotowa na spotkanie z moją "przyjaciółką"

Wzięłam ze sobą płaszcz, który włożyłam na głowę. Wzięłam również sztylety i łuk.

Tak na wszelki wypadek

Ruszyłam do pobliskiego baru. Nigdy się w takie miejsca nie wybierałam, ale tego dnia musiałam.

Dojechałam. Zeszłam z konia i  przywiązałam go.

Nie ściągając kaptura z głowy weszłam do środka. Miałam blisko siebie sztylet. Nie wiedziałam co czeka mnie w środku. Zazwyczaj siedziały tam same pijaki. Bałam się, ale musiałam pokonać lęk i wejść.

Też tak zrobiłam. Zajęłam wolne miejsce przy stole i rozejrzałam się dokładnie. Nigdzie nie było jej widać.

Zjawiła się dopiero po jakiś piętnastu minutach. Byłam na nią wściekła.

-Przepraszam za spóźnienie-rzuciła siadając do stołu.

Miała długie blond włosy. Ubrana była w zwiewną zielona sukienkę, pasowała do jej zielonkawych oczu.

Kiedy się jeszcze z nią przyjaźniła nie należała do najładniejszych, ale teraz mogę powiedzieć, że jest ładna. Nie robiła szału.

-Czekam tu już piętnaście minut-powiedziałam zła.

-Nie chciałam się spóźnić.-rzekła.
-Dobrze, więc po co miałam się tu zjawić?-spytałam.

-Chciałam z tobą porozmawiać. Słyszałam, że wybierasz się na misję i chciałabym wybrać się z tobą.-mówiła.

-Nie możesz się ze mną wybrać. Ja ledwo mogłam. Zresztą ja nie rządzę. Nie pomogę ci-odpowiedziałam.

-Ale no....-nie dokończyła, bo jej przerwałam.

-Mówię, ci że ja nie rządzę. Jak chcesz możesz porozmawiać z moim ojcem.-rzuciłam.

-Dobrze, porozmawiam z nim.-powiedziała.

-A jaka jest ta druga sprawa?-zapytałam.

-Chciałabym cię prosić,  abyś mnie przenocowała. Odeszłam od mojego męża. Bił mnie, poniewierał mną. Byłam u rodziców, ale oni mnie nie chcą. Nie mam nikogo.-mówiła.

-Eh... No wiesz zjawisz się po tylu latach i no...-przerwałam.

-Wiem. Wybrałam jego zamiast ciebie. Jest mi strasznie przykro. Naprawdę. Żałuję.-powiedziała

-Mogę cię przenocować. Nie ma z tym akurat problemu.-rzekłam.

Gdy to powiedziałam rzuciła się na mnie i mocno mnie przytuliłam. Porozmawiałyśmy dość długo. Wyszłyśmy i poszliśmy po konie, a następnie ruszyliśmy do zamku.

Na dworze panował chłód. Było późno. Ruszyliśmy najkrótszą drogą prowadzącą do królestwa. Była to niebezpieczna droga, ale cóż zaryzykowałyśmy.

Opłaciło się. Nie spotkaliśmy nic strasznego, żadnych orków.

Zaprowadziłyśmy konie do stajni, a same poszłyśmy do zamku.

Zjedliśmy kolację. Powiadomiłam rodziców o gości. Ashe rozmawiała jeszcze dość długo z moim ojcem. Czekałam na nią. Kiedy z za rogu wyszli Legolas z Eladerem. Szli prawdopodobnie do króla.

Spojrzeli się na mnie ja na nich, ale żadne z nas nie odezwało się do siebie. Nie weszli do środka, słyszeli jak z kimś rozmawia. Mój ojciec nie lubi jak ktoś mu przeszkadza w rozmowie z kim. Więc nie chcąc go denerwować nie weszli.

Staliśmy tak, panował cisza.

-Z kim rozmawia tata?-spytał po chwili.

-Z Ashą. Chciała z nami wyruszyć na wyprawę-powiedziałam.

-Nie ma takiej opcji.-powiedział brat i wszedł do środka.

-Ona z nami nie jedzie-rzekł stojąc w drzwiach.

-Uspokój się-zalecił król-może się was przydać. Z tego co wiem to dobrze włada bronią i jest rozeznania w terenie.

Po długie rozmowie w końcu doszli do wniosku, że jednak wyruszy z nami.

Zaprowadziłam ją do jej sypialni. Ja w tym czasie się umyłam. Ona zrobiła to później. Nie miałam ochoty z nią rozmawiać. Pożegnałam się i poszłam spać.

Życie Cassandry [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz