Postanowiłam wstać , poczułam się lepiej. Zeszłam powoli na dół , byłam w sali gdzie zwykle jemy posiłki ,ale nikogo nie było. Poszłam poszukać po "biurach" rodziców ,ale ich tam nie było.
Wyszłam na dwór. Była bardzo ładna pogoda. Usłyszałam śmiechy , poszłam w ich kierunku . Jak się okazało wszyscy korzystali z tej pięknej pogody i siedzieli na dworze.
Zobaczywszy mnie uśmiechnęli się do mnie wszyscy bez wyjątku.-Wstałaś już?-spytała mama.
-Tak mamo, czuję się dobrze-odpowiedziałam.
Usiadłam i wpatrywałam się w podłogę.
Rozmawiali ze sobą , poczułam się nie potrzebna. Wstałam , chciałam iść do pokoju. Kiedy za rękę ktoś mnie złapał , znałam ten dotyk. Należał on do Legolasa. Odwróciłam się w jego stronę i wpatrywałam się w jego piękne błękitne oczy. Były jednym słowem cudowne.
-Przejdziemy się?-spytał po chwili.
Kiwnęłam tylko twierdząco głową i ruszyliśmy w stronę polany. Szliśmy w ciszy. Żadna z nas się nie odezwało.
-Cassandro, mam ci coś ważnego do powiedzenia.-rzekł.
-Więc cię słucham. -powiedziałam.
-Jesteś dla mnie ważną osobą, kiedy cię zobaczyłem odrazu się w tobie zakochałem. I wiedz ,że możesz na mnie polegać.-powiedział.
-No wiesz... Nie spodziewałam się tego , ale dziękuję.-powiedziałam z uśmiechem.
Dalej szliśmy w ciszy. Chciałbym coś jeszcze powiedzieć , ale nie wiedziałam co.
Doszliśmy na polane i usiedliśmy na niej. Między nami panowała cisza.
-Mamy ładny dzień. -Zaczęłam.
-Tak, bardzo ładny-odpowiedział.
Posiedzieliśmy sobie , po czym wróciliśmy na kolację.
Po skończonym posiłku udałam się do swojej sypialni. Odświeżyłam się , przebrałam i ponownie zeszłam na dół. W sali siedzieli rodzice wraz z Królem, Legolasem i moim bratem.
Weszłam usiadłam i czekałam ,aż ktoś się do mnie odezwie. Ale to nie nastąpiło. Rozmawiali o urodzinach ojca, które miały odbyć się za trzy dni.
Zaczęłam się nudzić. Postanowiłam iść się przewietrzyć.
Na tarasie dostrzegłam płaczącą Elisabeth.
Podeszłam do niej usiadłam i spytałam:-Stało się coś? Mogę ci jakoś pomóc?
Spojrzała się na mnie po czym mocno mnie przytuliła. Ja uczyniłam to samo ,a gdy trochę się uspokoiła spytałam ponownie.
-Jestem w ciąży-mówiła zapłakanym głosem.
Zdziwiłam się ,że to jest powodem płaczu.
-To źle?-spytałam zaskoczona.
-Poprostu... Twój brat mówił ,że nie jest gotowy- powiedziała ochrypłym głosem.
-Zrozumie to , jak cię kocha , wszystko będzie dobrze. -odpowiedziałam.-nie martw się , damy radę.-ciągłam.
-Może pójdziemy do mojego pokoju ?-zaproponowałam.
Uśmiechnęłam się do mnie po czym znów mnie przytuliła. Razem ruszyliśmy do mojego pokoju.
Chwilę później byliśmy już w komnacie.
-Pomożesz mi ?-spytała a jej głos drżał.
-W czym - rzekłam.
-Pomożesz mi powiecie o tym twojemu bratu?-odpowiedziała.
-Oczywiście-odparłam.
-Powiemy mu dzisiaj dobrze. Najlepiej to może teraz co ?-spytała.
-Oczywiście to ty tu zostań, a ja pójdę go znaleźć -mówiłam.
Ruszyłam w stronę drzwi. Pierwsze gdzie weszłam to do sali ,gdzie siedzieli przed tem. I też tam byli.
-Bracie-zaczęłam-możemy porozmawiać ?
Wstał , po czym podszedł do mnie.
-Stało się coś ?- Spytał wystraszony.
-Nie tylko mamy ci coś do powieszenia-odpowiedziałam.
-Macie?-spytał zdziwiony.
-Tak my-odpowiedziałam.-po czym wzięłam go za rękę i zaprowadziłam do pokoju. Był zdziwiony tym ,że jego narzeczona siedzi w moim pokoju. Na jego twarzy pojawiło się zdziwienie.
-No więc bracie... Nie owijając w bawełnę Elizabeth jest w ciąży. -powiedziałam.
Stał , nie ruszał się , był zszokowany tą wiadomością.
Podszedł do Elizabeth po czym ją przytulił i wyszeptał :-Dlaczego mi nic nie powiedziałaś?
-Bałam się -odpowiedziała.
-Nie miałaś czego. Jestem bardzo szczęśliwy. -odrzekł.
-Ale nie chciałeś mieć dzieci-odpowiedziała.
-Ale dojrzałem. Później porozmawiamy musimy powiadomić resztę. -odrzekł , chwycił Elisabeth za rękę i ruszyli w stronę drzwi , a ja za nimi.
Chwilę potem byliśmy już w sali.
-Mamo, tato-zaczął- będziemy mieli dziecko.
Rodzice bardzo się ucieszyli, podeszli do nich i zaczęli im gratulować.
Poszłam do swojego pokoju zostawiając ich by się cieszyli ,było mi trochę smutno, ale cóż...
Wzięłam głęboką kąpiel , przebrałam się w piżamę po czym położyłam się i zaczęłam czytać książkę. Była godzina 23:30 z korytarza było jeszcze słuchać głosy , należały do rodziców i brata z narzeczoną.
Odłożyłam książkę , przewróciłam się na bok po czym poszłam spać. Nie miałam ochoty słuchać tego wszystkiego.
CZYTASZ
Życie Cassandry [ZAKOŃCZONA]
FantasiaElfkę o imieniu Cassandra czeka wiele przygód. Spotka miłość swojego życia. Kto się nią okarze? Jej życie nie zawsze było kolorowe. Dowie się prawdy o sobie i o tym kim jest. Podoła zadaniu ? Zmieni się ? Czy zostanie tą samą osobą? Czy jest jakaś i...