#36

353 23 14
                                    

Wstałam i poszłam do łazienki.
Po parunastu minutach byłam gotowa i zeszłam na dół.

Wchodząc do sali spotkałam tam Eradora.

Przepuścił mnie w drzwiach i razem ruszyliśmy w stronę stołu. Moje miejsce znajdowało się obok Legolasa. Przywitałam się z nim pocałunkiem i zaczęłam jeść.
-Cassandro, pamiętasz o mojej wygranej-zapytał Erador.

-Tak-powiedziałam i uśmiechnęłam się od nie chcenia.
-To może teraz?-spytał

-Ile nam to zajmie?-zapytałam.

-A nie chcesz ze mną spędzić czasu?-pytał.

-Poprostu mam coś do zrobienia i jakoś nie mam ochoty spędzać z tobą czasu-rzekłam.

-Spokojnie, nie wiem co tobie na opowiadał Legolas, ale wcale nie jestem zły i nic ci nie zrobię-mówił.

-Dobrze w takim razie chodźmy-powiedziałam w końcu.

Wzięliśmy konie i ruszyliśmy w tajemnicze miejsce, w które miał mnie zabrać.
Nie odzywaliśmy się do siebie w czasie podróży.

Po pół godzinie byliśmy na miejscu. Muszę mu przyznać, że miejsce jest cudowne.

Mała polana, za nią znajdował się mały lasek. Na niej gotowy był już koc. Miejsce to było magiczne.

Odstawiliśmy konie nieopodal i usiedliśmy na kocu.

-Podoba ci się?-zapytał po chwili.
-Tak jest tu tak cudownie.-odpowiedziałam.

Rozmawialiśmy o dzieciństwie, jak nam minęło, co robiliśmy itp.
Później temat zszedł na naszą wyprawę. Nie chciałam o tym mówić, mówiłam o tym Eradorowi, ale on kazał mi słuchać. Jego "opowieść" różniła się od tej o której opowiadał mi Legolas.
Opowiedział mi całą historię jak ta ''wyprawa'' ma wyglądać i nie byłam co do tego przekonana, żeby z nimi jechać.

Nie powiedziałam mu o tym, że rozmawiałam o tej wycieczce z Legolasem. W sumie to nic nie mówiłam.

-Nie jestem pewna.-powiedziałam w końcu.

-Ale nic tobie nie będzie-obiecuje

-Musimy o tym rozmawiać?-zapytałam.

-Poprostu chciałem znać twoje zdanie na ten temat, tak bez nich wszystkich, którzy namawiają cię żebyś nie jechała -rzekł.

-Rozumiem-odpowiedział.

Żadne z nas się już nie odezwało. Położyłam się na kocu. Nie miałam pojęcia co o tym wszystkim myśleć.

Nagle poczułam czyjąś rękę w okolicy talii, należała ona oczywiście do Eradora.

Odsunęłam jego rękę odemnie.

-Coś się stało?-spytał.

-Mógłbyś mnie nie dotykać-rzekłam oburzona.

-Przepraszam-powiedział.-ale skoro nikogo nie ma to możemy się zabawić.

-No raczej nie.-odpowiedziałam zła.

-Legolas się nie dowie.-mówiąc to złapał mnie, przyciągną do siebie i mocna trzymał.

Próbowałam się wyrwać, ale na marne. Był za silny.

Próbowałam się wyrwać. Szarpałam się z nim, a on w tym czasie zaczął rozpinać mi guziki od sukni. Zebrałam całą swoją siłę i wyrwałam się.
Wstałam szybko i biegłam w stronę kuca.
Złapał mnie w talii i przyciągną.
Walnęłam mu prosto w nos, a później  krocze, później padł na kolana. Szybko uciekłam od niego, krzyczał coś pod nosem, ale nie słuchałam go. Wsiadłam szybko na konia i ruszyłam do zamku. Było już późne popołudnie.

Cała rodzina siedziała na tarasie. Kiedy zobaczyli mnie, przestraszyli się. Podbiegł do szybko do mnie brat.

-Co ci się stało-spytał

-Nic-mówiłam ze łzami w oczach.

-Prosze, powiesz mi?-dopytywał.

-Ale obiecujesz, że nikomu nie powiesz?-pytałam.

-Obiecuję, chodź idziemy się przejść-powiedział.

Byliśmy w ogrodzie, opanowałam się trochę i wszystko mu powiedziałam. Widziałam jak na jego twarzy rodzi się wściekłość.

-Zabiję go-krzyczał.

-Uspokój się-zaleciłam.

-Dobrze-odrzekł.

-Wracamy?-zapytałam.

Kiwnął głową i wróciliśmy do reszty rodziny.

Usiadłam, przyszedł do mnie książę i mnie przytulił. W tym samym czasie ojciec z królem dopytywali mojego brata o czym ze mną rozmawiał.

Ubrałam się w to co zaplanowałam, zrobiłam jeszcze małe poprawki i byłam gotowa. Miałam jeszcze dużo czasu, ale i tak zeszłam na dół. Idąc wpadłam na niego.
Wystraszyłam się.

-Odsuń się od niej-powiedział brat, który szedł w drugą stronę.

Nic nie mówiąc odszedł.

-W porządku?-zapytał

Kiwnęłam głową.

-Ślicznie wyglądasz-powiedział po chwili.

-Dziękuję-odpowiedziałam i poszłam posyłając mu ciepły uśmiech.

Weszłam na salę. Podszedł do mnie Legolas. Obawiałam się, że Elader mu powiedział.

-Ślicznie wyglądasz-rzekł.

Ulżyło mi i odpowiedziałam:

-Dziękuję

Zabawa rozkręciła się. Zatańczyłam już chyba z piętnaście razy. Strasznie bolały mnie nogi. Postanowiłam iść przebrać buty. Idąc przez salę poczułam czyjąś rękę na moim nadgarstku. Obróciłam się w jego stronę i spojrzałam się na niego. Uśmiechnął się do mnie szyderczo i rzekł:

-Może zatańczymy, a jakbyś chciała wiedzieć z moim nosek jest wszystko dobrze.

-Nie mam ochoty z tobą tańczyć i puść mnie-mówiłam próbując się mu wyrwać.

Na szczęście w porę zjawił się mój brat. Podszedł do niego i uderzył go w twarz. Upadł. Wstał i rzucił się na mojego brata.
Musiał przybiec Legolas i ich oddzielić.

-Co się wam stało?-zapytał zdenerwowany. 

-Zapytaj jego-powiedział Elader.

-Wyjaśnisz mi co się stało?-spytał.

-Nie mam pojęcia o co mu chodzi. Chciałem zatańczyć z Cassadrą, a on podbiegł i się na mnie rzucił.-powiedział.

-Zapomniałeś dodać, że ona nie chciała z tobą tańczyć i zacząłeś ją szarpać.-rzekł brat.

-Macie się oboje uspokoić.-powiedział już spokojniej.

Wtedy wyszłam szybko i poszłam przebrać buty.

Szybko to zrobiłam i chwilę potem byłam już z powrotem.
Usiadłam i podszedł do mnie zły Legolas. Wiedziałam co się święci.

-Dlaczego mi nie powiedziałaś?-spytał 

-Poprostu nie miałam nikomu mówić, ale powiedziałam Eladerowi.-rzekłam.

-Wiesz, że możesz na mnie liczyć. -powiedział

-Tak wiem, ale nie rozmawiajmy o tym, nie dzisiaj.-powiedziałam i się przytuliłam.

Dochodziła północ. Wszyscy bawili się w najlepsze ja też.

Było coś koło drugiej w nocy. Zaproszeni goście zaczęli się rozchodzić.
Ja też czułam jak powieki robią się ciężkie. Pożegnałam się z osobami, które jeszcze były i poszła do siebie.

Wzięłam głęboką kąpieli, ubrałam się i położyłam do łóżka.
Po paru minutach zasnęłam.

Życie Cassandry [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz