#24

462 26 1
                                    

Wstałam, przygotowałam się i zeszłam na dół. Rodzice ciepło się do mnie uśmiechnęli, odwzajemniłam uśmiech i usiadłam.

Po posiłku udałam się potrenować. Szło mi tak jak zawszę, czyli bardzo dobrze.

Strasznie mi się nudziło. Postanowiłam iść do brata by opowiedział mi więcej o tym wszystkim. Jednak nigdzie nie mogłam go znaleźć, zrezygnowana poszłam zająć się koniem, któremu nie nadałam jeszcze imienia. Ćwiczyłam z nim. Szło mu znakomicie.  Prawdopodobnie "służył" we wojsku.

Kiedy wyszłam ze stajni wpadł na mnie Austin.

-Co ty tu robisz?-spytał.

-No właśnie odstawiłam konia,ćwiczyłam z nim.-powiedziałam.

-Masz może chwilę?-zapytał.

-Tak mam, a dlaczego?-rzekłam.

-Może chciałabyś wybrać się na przejażdżkę?-powiedział.

-Z chęcią.-odpowiedziałam.

Wzięliśmy konie i ruszyliśmy, bardzo przyjemnie nam się rozmawiało. Jak się okazało mieliśmy wiele wspólnego. Bardzo mnie to cieszyło. Był zabawny. Opowiedział mi dużo o sobie. Ja jednak się wahałam czy mówić, próbowałam uniknąć tego, jakoś się udało.

Znaleźliśmy się na pięknie polanie. Odstawiliśmy konie, a sami usiedliśmy na trawie. Spędziłam z nim bardzo miłe popołudnie.

Nadszedł czas,że musieliśmy wyruszyć w drogę powrotną, ale zwlekaliśmy z tym do późnego wieczoru i wtedy wróciliśmy do królestwa.

Na szczęście nikt nie zauważył,że nas nie ma. Po cichu odstawiliśmy konie, pożegnałam się z nim i każde z nas ruszyli w swoją stronę.

Kiedy szłam do pokoju wpadłam na brata.

-Słyszałem, że mnie szukałaś-powiedział.

-Tak, nie mogłam cię nigdzie znaleźć i nie wybrałam się na przejażdżkę z Austinem.-rzekłam.

-Z tym stajennym?-spytał.

-Tak z nim-odpowiedziałam.

-Czy ty coś do niego...-nie skończył powiedzieć,bo mu przerwałam zdenerwowana:

-Nie nic... I proszę cie przestań. Mogę się spotykać z kim chcę i kiedy chcę.

-Dobrze tylko się o ciebie martwię. -powiedział.

-Tak właśnie widzę, a tak w ogóle to skąd możesz wiedzieć ,że mi się Legolas podoba ? -powiedziałam.

-Nie wiem...ale-urwał.

-Ale co ? -powiedziałam.

-Nic... Już-odpowiedział.

Nie miałam ochoty już tego słuchać, ominęłam  go i poszłam do swojego pokoju.

Oczywiście,że nic nie czułam do Austina. Zależało mi tylko na Legolasie. W moich przemyśleniach przerwało mi pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć. Stała w nim moja kuzynka.

Popatrzyłam się na nią.

-Mogę wejść-spytała.

-Co chcesz?-powiedziałam.

-Mogę?-zapytała.

Nie odpowiedziałam wpuściłam ją do środka, a ona wygodnie rozsiadła się na łóżku.

-Więc czego chcesz?-spytałam ponownie.

-Widziałam cię z tym jak on tam ma.... A no stajennym -wymamrotała.

-I co z tego? -zapytałam.

-Czyli już ci nie zależy na Legolasie?-powiedziała.

-A co cię to obchodzi?-odpowiedziałam ze złością.

-No, bo wiesz jak coś to się nim zajmę.-powiedziała i lekko się uśmiechnęła.

To co usłyszałam poprostu zwaliło mnie z nóg. Ale opanowałam się i starałam się po sobie poznać,że mnie to dotknęło.

-Wyjdź stąd!- powiedziałam poważnym tonem.

-Spokojnie, tylko spytałam. -powiedziała i wyszła.

Niech już w końcu pojedzie i da mi spokój-pomyślałam.

Skończyłam czytać książkę i wzięłam się za kolejną. Późno poszłam się umyć. I wróciłam do swojego poprzedniego zajęcia. Gdy oczy zaczęły mi się powoli zamykać, postanowiłam się już nie torturować. Odłożyłam książkę, położyłam się i zasnęłam.

Życie Cassandry [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz