#35

362 23 3
                                    

Obudziło mnie pukanie do drzwi. Usiadłam i przetarłam oczy, po czym krzyknęłam żeby ta osoba weszła. W drzwiach znajdował się Legolas.

-Możemy porozmawiać?-spytał

-Mamy o czym?-zapytałam.

-Tak, proszę.-rzekł

-Dobra siadaj-powiedziałam

-Wybacz mi, powiedziałem to w nerwach, ostatnio tyle się dzieje. Martwię się o ciebie.-mówił.

-Ale mi nic nie jest, daje radę. I nigdy bym cię nie zdradziła, kocham cię zrozum to.-odpowiedziałam.

-Wiem, ale na nikim mi tak nie zależy. Wiem, że masz już dość tego, że stale cię przepraszam, ale jakby coś ci się stało nie wybaczył bym sobie.-mówiąc to przytulił mnie.

-Mam nadzieję, że już wszystko będzie dobrze.-rzekłam i pocałowałam go.

-Jak masz ochotę to możemy po śniadaniu wybrać się na trening-zaproponował.

-Jasne. Już się ubieram i schodzę.-powiedziałam.

Wszedł, a ja przystąpiłam do mojej codziennej rutyny.

Weszłam do sali, wszyscy już jeśli i mało kto wrócił na mnie uwagę. Usiadłam obok Legolasa.

Czekałam na niego przed zamkiem. Musiał o czym porozmawiać z Eladerem.

-Czekasz za kimś?-zapytał głos za mną.

Obróciłam się i ujrzałam stojącego przede mną Erador.

-Tak, czekam za Legolasem-odpowiedziałam.

-A pamiętasz o mojej wygranej?-spytał.

-Tak pamiętam.-rzekłam.

Zbliżył się do mnie, nasze usta prawie się spotkały. W tym samym czasie z za ściany  wyszedł książę.

Odsunęłam się od niego najszybciej jak mogłam.
Spojrzałam się na niego.

-Legolasie...-przerwał mi

-Nic ci nie jest Cassandro?-zapytał zły.

Kiwnęłam przecząco głową.

-Jeszcze raz się do niej zbliżysz to obiecuje, że nie daruje ci.-te słowa skierował do Eradora.

Nie odezwał się, tylko się zaśmiał i poszedł.

-Idziemy?-zapytał

Kiwnęłam głową twierdząco.

Chwilę później byliśmy na miejscu. Wyciągałam swój miecz i czekałam na jego ruch.

Chwilę potem już z nim walczyłam.

Do intensywnym treningu usiedliśmy na trawie. Wtuliłam się w niego, a on mnie objął. Siedzieliśmy tak nie mówiąc nic.

Zachodząc do zamku zobaczyliśmy jak ojciec z bratem i królem kłócą się coś z Haldirem i z Eradorem.

Książę kazał mi pozostać na miejscu, a sam do nich poszedł. Przyglądałam się im uważnie i po chwili widziałam jak Erador upada na ziemię. Dostał oczywiście od Eladera. Podbiegłam do nich i starałam się to przerwać, ale zostałam odepchnęta na bok.

Zdenerwowałam się i tupłam w ziemię, a ona się zatrzęsła. Wtedy przestała trwać bijatyka.

Wszyscy spojrzeli się na mnie z niedowierzaniem.

-Jak ty to...-zaczął Haldir.

-Widzicie i dlatego powinniśmy ją zabrać ze sobą.-rzekł Erador.

-Nie wyrażam na to zgody.-krzyknął ojciec.

-Może niech sama zdecyduję-powiedział Haldir.

-Nie ma takiej opcji-odezwał się Legolas.

-Cassandro-zaczął Erador-chciałabyś wybrać się z nami na misję?

Nie wiedziałam co powiedzieć. Patrzyłam się to na brata to na Legolasa.

-Nie wiem-powiedziałam w końcu.

-Cassandro idź do siebie.-rozkazał ojciec.

Zrobiłam to co kazał i poszłam do siebie.
Nie byłam głodna i darowałam sobie obiad. Siedziałam i myślałam nad słowami Eradora.

Z jednej strony chciałam, a z drugiej nie. Byłam rozdarta. Nie chcąc o tym myśleć zaczęłam się szykować do jutrzejszych urodzin Legolasa.

Po dobrej godzinie wszystko było gotowe. Opadłam na krzesło dumna z mojego ubioru.

Wzięłam książkę i kończyłam ją czytać. Było późno zeszłam na dół na kolacje.

Usiadłam obok ojca, widziałam, że Legolas jest wściekły i poprostu nie chciałam ryzykować.

Spojrzał się na mnie. Był zdziwiony moim zachowaniem.

Złapał mnie, gdy miałam wchodzić do komnaty.

-Jesteś zła?-spytał.

-Nie skąd.-odpowiedziałam-poprostu widziałam, że jesteś zły i no nie chciałam cię bardziej denerwować.

-Ale czm miałabyś mnie zdenerwować.-zapytał.

-Chciałam się ciebie wypytać o tą wyprawę, ale widząc twoją minę darowałam sobie.-mówiłam.

-Oh... Rozumiem.-powiedział.-jeśli chcesz to opowiem ci o tym.

Zdziwiłam się, że sam z siebie chciał mi to powieść.

Kiwnęłam głową i weszliśmy do pokoju.

Położył się na łóżku, położyłam się obok niego przytulając go.

Rozmawialiśmy dość długo. Chciało mi się strasznie spać.
Zauważył to i pożegnał się ze mną i opuści mój pokój. Szybko poszłam się ogarnąć do łazienki.

Kilka minut później leżałam już w swoim łożu. Nie miałam ochoty już myśleć o tej wyprawie. Nie siedząc długo, zgasiłam światło i poszłam spać.

Życie Cassandry [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz