Obudziło mnie pukanie do drzwi. Usiadłam i przetarłam oczy, po czym krzyknęłam żeby ta osoba weszła. W drzwiach znajdował się Legolas.
-Możemy porozmawiać?-spytał
-Mamy o czym?-zapytałam.
-Tak, proszę.-rzekł
-Dobra siadaj-powiedziałam
-Wybacz mi, powiedziałem to w nerwach, ostatnio tyle się dzieje. Martwię się o ciebie.-mówił.
-Ale mi nic nie jest, daje radę. I nigdy bym cię nie zdradziła, kocham cię zrozum to.-odpowiedziałam.
-Wiem, ale na nikim mi tak nie zależy. Wiem, że masz już dość tego, że stale cię przepraszam, ale jakby coś ci się stało nie wybaczył bym sobie.-mówiąc to przytulił mnie.
-Mam nadzieję, że już wszystko będzie dobrze.-rzekłam i pocałowałam go.
-Jak masz ochotę to możemy po śniadaniu wybrać się na trening-zaproponował.
-Jasne. Już się ubieram i schodzę.-powiedziałam.
Wszedł, a ja przystąpiłam do mojej codziennej rutyny.
Weszłam do sali, wszyscy już jeśli i mało kto wrócił na mnie uwagę. Usiadłam obok Legolasa.
Czekałam na niego przed zamkiem. Musiał o czym porozmawiać z Eladerem.
-Czekasz za kimś?-zapytał głos za mną.
Obróciłam się i ujrzałam stojącego przede mną Erador.
-Tak, czekam za Legolasem-odpowiedziałam.
-A pamiętasz o mojej wygranej?-spytał.
-Tak pamiętam.-rzekłam.
Zbliżył się do mnie, nasze usta prawie się spotkały. W tym samym czasie z za ściany wyszedł książę.
Odsunęłam się od niego najszybciej jak mogłam.
Spojrzałam się na niego.-Legolasie...-przerwał mi
-Nic ci nie jest Cassandro?-zapytał zły.
Kiwnęłam przecząco głową.
-Jeszcze raz się do niej zbliżysz to obiecuje, że nie daruje ci.-te słowa skierował do Eradora.
Nie odezwał się, tylko się zaśmiał i poszedł.
-Idziemy?-zapytał
Kiwnęłam głową twierdząco.
Chwilę później byliśmy na miejscu. Wyciągałam swój miecz i czekałam na jego ruch.
Chwilę potem już z nim walczyłam.
Do intensywnym treningu usiedliśmy na trawie. Wtuliłam się w niego, a on mnie objął. Siedzieliśmy tak nie mówiąc nic.
Zachodząc do zamku zobaczyliśmy jak ojciec z bratem i królem kłócą się coś z Haldirem i z Eradorem.
Książę kazał mi pozostać na miejscu, a sam do nich poszedł. Przyglądałam się im uważnie i po chwili widziałam jak Erador upada na ziemię. Dostał oczywiście od Eladera. Podbiegłam do nich i starałam się to przerwać, ale zostałam odepchnęta na bok.
Zdenerwowałam się i tupłam w ziemię, a ona się zatrzęsła. Wtedy przestała trwać bijatyka.
Wszyscy spojrzeli się na mnie z niedowierzaniem.
-Jak ty to...-zaczął Haldir.
-Widzicie i dlatego powinniśmy ją zabrać ze sobą.-rzekł Erador.
-Nie wyrażam na to zgody.-krzyknął ojciec.
-Może niech sama zdecyduję-powiedział Haldir.
-Nie ma takiej opcji-odezwał się Legolas.
-Cassandro-zaczął Erador-chciałabyś wybrać się z nami na misję?
Nie wiedziałam co powiedzieć. Patrzyłam się to na brata to na Legolasa.
-Nie wiem-powiedziałam w końcu.
-Cassandro idź do siebie.-rozkazał ojciec.
Zrobiłam to co kazał i poszłam do siebie.
Nie byłam głodna i darowałam sobie obiad. Siedziałam i myślałam nad słowami Eradora.Z jednej strony chciałam, a z drugiej nie. Byłam rozdarta. Nie chcąc o tym myśleć zaczęłam się szykować do jutrzejszych urodzin Legolasa.
Po dobrej godzinie wszystko było gotowe. Opadłam na krzesło dumna z mojego ubioru.
Wzięłam książkę i kończyłam ją czytać. Było późno zeszłam na dół na kolacje.
Usiadłam obok ojca, widziałam, że Legolas jest wściekły i poprostu nie chciałam ryzykować.
Spojrzał się na mnie. Był zdziwiony moim zachowaniem.
Złapał mnie, gdy miałam wchodzić do komnaty.
-Jesteś zła?-spytał.
-Nie skąd.-odpowiedziałam-poprostu widziałam, że jesteś zły i no nie chciałam cię bardziej denerwować.
-Ale czm miałabyś mnie zdenerwować.-zapytał.
-Chciałam się ciebie wypytać o tą wyprawę, ale widząc twoją minę darowałam sobie.-mówiłam.
-Oh... Rozumiem.-powiedział.-jeśli chcesz to opowiem ci o tym.
Zdziwiłam się, że sam z siebie chciał mi to powieść.
Kiwnęłam głową i weszliśmy do pokoju.
Położył się na łóżku, położyłam się obok niego przytulając go.
Rozmawialiśmy dość długo. Chciało mi się strasznie spać.
Zauważył to i pożegnał się ze mną i opuści mój pokój. Szybko poszłam się ogarnąć do łazienki.Kilka minut później leżałam już w swoim łożu. Nie miałam ochoty już myśleć o tej wyprawie. Nie siedząc długo, zgasiłam światło i poszłam spać.
CZYTASZ
Życie Cassandry [ZAKOŃCZONA]
Viễn tưởngElfkę o imieniu Cassandra czeka wiele przygód. Spotka miłość swojego życia. Kto się nią okarze? Jej życie nie zawsze było kolorowe. Dowie się prawdy o sobie i o tym kim jest. Podoła zadaniu ? Zmieni się ? Czy zostanie tą samą osobą? Czy jest jakaś i...