#44

302 21 8
                                    

Moje oczy były podpuchnięte od płaczu, włosy wyglądały jakby przeszedł przez nie huragan, tak właśnie widziałam siebie dziś rano w lustrze.

Ogarnęłam się jak najprędzej i zeszłam na dół. Byłam tam jako pierwsza, co mnie bardzo zdziwiło. Siedziałam i czekałam na resztę, błagałam w duchu, aby już  zaczęli się schodzić . Mój brzuch domagał się czegoś do jedzenia.

Na moje szczęście chwilę potem usłyszałam jak drzwi się otwierają. Obróciłam się i zobaczyłam rodziców.
Później zjawił się brat z Elizabeth, następnie Ashe, a na samym końcu Legolas. I tak oto mogliśmy zacząć jeść.

Atmosfera między nami była napięta, czułam to, coś musiało się wydarzyć. Nie pytałam.

Udałam się do swojego pokoju. Po dobrych piętnastu minutach do pokoju wszedł Elader.

-Cześć-powiedział

-Cześć, wejdź-odpowiedziałam

Podszedł do mnie i usiadł obok mnie.

-Stało się coś?-zapytałam

-Nie, chciałem się tylko ciebie zapytać czy jesteś gotowa na jutrzejszą podróż-rzekł

-Oh... Zapomniałam zaraz zacznę się pakować. A co u was słychać?-spytałam.

-U mnie i u Elizabeth wszystko w porządku. Nie długo rodzi i mam nadzieję, że będę przy tym.-mówił

-Na pewno będziesz. Wszystko pójdzie tak jak to zaplanowaliśmy i szybko wrócimy z wojny.-powiedziałam

-Ale skąd wiesz, że z wojny?-zapytał zdziwiony

-Słyszałam.-odpowiedziałam

-Martwię się o ciebie-powiedział

-Nie masz obaw do zmartwień.-rzekłam

-Ale i tak mimo wszystko boję się o ciebie.-odpowiedział, przyciągną mnie do siebie i przytulił.

-Wiesz, chciałam się wybrać do Arona. Myślisz, że to dobry pomysł?-zapytałam

-Nie wiem. Teraz w lesie jest dużo orków. Nie jesteś bezpieczna-mówił.

-Ale ja na prawdę muszę. Mogę?-spytałam

-Ale obiecaj, że będziesz na sobie uważać.-rzekł

-Dobrze, zawsze dam sobie radę.-powiedziałam posyłając mu ciepły uśmiech.

Chwilę potem wyszedł, spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy na jutrzejszą podróż i po dwóch godzinach byłam gotowa do odwiedzin.

Wzięłam ze sobą łuk ze strzałami i miecz. Założyłam na głowę kaptur, wzięłam konia i wyruszyłam w drogę.

Po dobrych trzech godzinach jazdy. W końcu dotarłam na miejsce. Udałam się pod dom, w którym byłam ponad tydzień temu.
Zapukałam, drzwi otworzyłam mi jego siostra.

Powiedziała, że Aron jest z tatą na rzece. Poszłam na pomost i wypatrywałam go. Ujrzałam go, był nie daleko lądu, prawdopodobnie wracali już, co bardzo mnie ucieszyło. Gdy był już zdecydowanie blisko uśmiechnęłam się do niego. On zszedł z łodzi i mocno mnie przytulił. Odwzajemniłam to, poczułam coś, czego nie czułam przedtem.

Poszliśmy w "nasze" miejsc.

-Jak układa ci się z Lisardą?-zapytałam ciekawa.

-No wiesz. Wyznałem jej miłość...-przerwał

-I co ?-spytałam podekscytowana

-No i jedyne co zrobiła to mnie wyśmiała.-powiedział załamany.

-Przykro mi-odpowiedziałam i go przytuliłam.

On wtedy odsunął się ode mnie. Stał przede mną trzymając mnie w talii, wpatrywałam się  w jego piękne oczy. Przysunął się blizej.Nasze usta dzieliły minimetry. Pocałował mnie. Nie wiedziałam co robić, więc też go pocałowałam.
Nie trwało to długo, ale w zupełności wystarczyło.

-Zakochałem się  w tobie, gdy pierwszy raz cię ujrzałem. Wiedziałem, że nie mam u ciebie szans. Mialaś się ożenić  z księciem, a ja się bałem, że nie będziesz mnie chciała. Wtedy zacząłem się interesować Lisardą, ale nie czułem tego co do ciebie. Udawałem.-rzekł

-Eh... Myślałam, że między mną, a Legolasem coś będzie, ale się myliłam. Całował się z moją "przyjaciółka"-odpowiedziałam i wtedy opowiedziałam mu wszystko, nawet to, że jutro wyjeżdżam.

-Będę na ciebie czekał. Tylko obiecaj mi, że wrócisz. Będziesz na siebie uważać-powiedział zmartwiony.

-Wrócę, obiecuję-odpowiedziałam po czym znów go pocałowałam.

Spędziłam z nim cały dzień. Dopiero, gdy zaczęło się ściemniać wyruszyłam w drogę powrotną.

Iż było ciepło, zastałam na tarasie siedzącą całą rodzinę.

Poszłam do nich. Rozmawiali o jutrzejszej wyprawie. Słuchałam uważnie.

Kiedy było już wszystko jasne poszłam razem z Eladerem i Elizabeth do ich pokoju.

-Dlaczego jesteś taka szczęśliwa?-spytała Elizabeth

-A no, bo mam powody, a dowiecie się w swoim czasie.-odpowiedziałam.

Do drzwi ktoś zapukał, Elader otworzył. Kątem oka zobaczyłam Legolasa. Pytał o mnie.

-Cassandro, Legolas chce z tobą porozmawiać.-mówił Elader.

-Nie mogę teraz-odpowiedziałam.

Elader jeszcze dość długo rozmawiał z Legolasem. Zamkną za sobą drzwi, a ja właśnie w tym samym czasie skończyłam go z Elizabeth pakować. Po pół godziny opuściłam ich pokój i poszłam do swojego.

Wzięłam w łazience szybką kąpiel i położyłam się spać. Musiałam się wyspać przed jutrzejszym dniem.

Życie Cassandry [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz