#12

667 37 3
                                    

Wstałam chociaż nie miałam na to najmniejszej ochoty. Podeszłam do okna odsłoniłam zasłony w nim i je otworzyłam. Weszłam do łazienki , spojrzałam w lustro. Moje oczy były całe podkrążone. Umyłam się i zeszłam na dół na śniadanie , byłam bardzo głodna. Nie jadłam wczoraj kolacji. Szłam zamyślona , gdy nagle wpadłam na kogoś i upadłam. Już miałam coś powiedzieć ,ale nie zdążyłam, bo on zaczął :

-Nic ci nie jest ?

-Nie wszystko w porządku. - odpowiedziałam.

-Przepraszam to moja wina- mówił.

-Nie to ja cię przepraszam , ja szłam zamyślona. -rzekłam

-No to powiedzmy ,że to nasza wina-powiedział z uśmiechem.

Poszliśmy w swoje strony. Wszyscy prawie byli na śniadaniu , nie było tylko na nim Legolasa.

Zjadłam ,poszłam do komnaty się przebrałam i poszłam poćwiczyć.

Na polanie zastałam Legolasa. Nie wiedziałam co robić , czy się cofnąć , czy iść dalej tak jakby nic się nie stało. Wybrałam tą drugą opcję.

Chwilę później byłam już parę metrów od niego. Nie spojrzałam się na niego , za mocno bolało , wspomnienia wróciły ze wczorajszej nocy. Szło mi źle , a nawet powiedziałabym ,że bardzo ,źle. Nie mogłam się na niczym skupić , gdy on był obok. Poddałam się i postanowiłam wrócić do królestwa.

Poszłam do swojego pokoju po płaszcz , a później udałam się do stajni po konia i ruszyłam w stronę miasta.

Zastałam nad jeziorem siedzącego Arona. Podeszłam do niego od tyłu i zasłoniłam mu oczy. Nie mógł odgadnąć , postanowił się poddać ,więc wzięłam ręce. Był bardzo zaskoczony , mną.

-Co tu robisz tak wcześnie?-powiedział.

-Po prostu musiałam się z tobą spotkać-odrzekłam i posmutniałam.

Opowiedziałam mu wszystko co się zdarzyło wczorajszego dnia. Pocieszył mnie po czym gdzieś mnie zaprowadził. Szłam za nim i dopytywałam , gdzie idziemy , on milczał i się uśmiechał.

-Jesteśmy prawie na miejscu-odpowiedział-po czym złapał mnie za rękę.

Znaleźliśmy się przy małym stawie, do niego wpadała woda z wodospadu. Było tu jednym słowem przepięknie.

Zaczął ściągać bluzkę , spojrzałam się na niego pytająco , ale nie odpowiedział i chwilę potem był już w wodzie. Nie zastanawiając się długo zaraz potem dołączyłam do niego. Było bardzo ciepło. Przez chwilę mogłam zapomnieć o tym wszystkim. Super się nim bawiłam. Spędziłam z nim cały dzień , a gdy zaczynało się robić chłodno wyszliśmy z wody. Rozpalił ognisko i czekaliśmy ,aż wyschniemy.

Wstałam szybko i sięgnęłam po strzały. Usłyszałam jakiś szelest spomiędzy drzew. Byłam gotowa do strzału. Podeszłam bliżej i , gdy miałam już strzelać , szybko się powstrzymała. W zaroślach siedziała mała dziewczyna. Była podobna do tej , którą widziałam któregoś dnia z Aronem , była to za pewne jego siostra. Gdy mnie zobaczyła rozpłakała się . Opuściłam łuk i wzięłam ją na ręce próbując uspokoić.

-Mamy gościa-powiedziałam kierując słowa w stronę Arona.

Nie wiedział o co mi chodzi , ale gdy spojrzał na osóbkę , którą trzymam na ręce już wszystko wiedział.

-Co u robisz? -spytał kierując słowa w stronę swojej siostry.

-Nudziło mi się i postanowiłam iść za wam , ale się zgubiłam. -mówiła smutna-później widziałam jak ktoś się kąpię ,ale byli za daleko by ich dostrzec i siedziałam w tych zaroślach.

Było widać na twarzy Arona zdenerwowanie.

-Nic ci nie jest?-spytał

-Nie nic.-odpowiedziała.

Aron podszedł do nas po czym wziął swoją siostrę na ręce i mocno przytulił

-To jest moja siostra Allys-powiedział do mnie.

-Miło mi cię poznać Allys. Ja jestem Cassandra.-powiedziałam z uśmiechem na twarzy.

Zgasiliśmy ognisko , ubraliśmy się i ruszyliśmy w stronę miasta. Podróż minęła nam bardzo szybko.

Usłyszeliśmy krzyki dobiegające ze wsi. Ile sił w nogach pobiegliśmy tam.

Z daleka zauważyłam jak duża grupa orków , rozwalała i miażdżyła wszystko co stanęło jej na drodze. Bez zastanowienia sięgnęłam po strzałę i ją wystrzeliłam , trafiłam jednego orka. Podeszłam bliżej ,a im kazałam pozostać na miejscu. Ork za orkiem padał na ziemię , a ich przybywało coraz więcej. Sięgnęłam po miecze i zaczęłam z nimi walczyć. Usłyszałam krzyk , skierowałam głowę w stronę dochodzącego głosu i widziałam jak ogromny ork (przywódca) trzyma małego chłopca , wyciąga sztylet i kieruje go w jego stronę. Natychmiast sięgnęłam po łuk i zaczęłam wypuszczać strzałę za strzałą w jego kierunku ,aż w końcu upadł. Pada na ziemię , a dziecko ucieka do matki. Zmęczona walczę dalej , gdy widzę ,że ork za orkiem upadają. Odwracam się i widzę wojsko Króla. Szybko uciekam by mnie nie zauważyli po czym wracam do Arona i jego siostry. Żegnam się z nimi i wracam czym prędzej do królestwa.

Odstawiam konia stajni i szybko idę na kolację. Nikogo jeszcze nie ma , siadam i czekam , a w chwile później wszyscy już siedzą przy stole.

-Dlaczego masz mokre włosy?-pyta mama

Zapomniałam ,że moje włosy jeszcze nie wyschły , próbując wymyślić coś poczekaniu do sali wchodzi straż. Ten sam elf , na którego wpadłam dziś rano. Uśmiecha się do mnie , a ja odwzajemniam to. Legolas patrz na nas. Po czym udaję ,że tego nie widział .

-Królu przepraszam ,że przeszkadzam , ale dziś na wieś napadła zgraja orków, co nie jest najdziwniejsze , a to że gdy byliśmy na miejscu połowa ich leżała już zabita. W ich ciałach utwkiła ta strzała-powiedział.

Oczywiście była to moja.

-Hh... gdzieś już taką widziałem -rzekł król

Zaczęłam robić się czerwona , a moje serce zaczęło coraz mocniej bić.

-Przecież to twoja strzała Cassandro-wyrwał się mój ojciec .

Wszyscy spojrzeli się na mnie.

-No , bo..-zaczęłam-byłam tam i no wiecie...

-Co tam robiłaś?-spytał ojciec.

-Byłam u jednej osoby i tak jakoś wyszło. -odpowiedziałam.

-U kogo byłaś?-ciągną ojciec.

-To chyba nie wasza sprawa u kogo-odpowiedziałam zdenerwowana.

-Nasz -powiedział.

Odeszłam od stołu i poszłam do pokoju. Wzięłam głęboką , gorącą kąpiel , położyłam się w łóżku i zaczęłam czytać książkę. Usnęłam z książką.

Witajcie jest to chyba najdłuższy rozdział.

Podoba się ? Czekam na wasze komentarze. Zachęcacie mnie tym do dalszego pisania!

Życie Cassandry [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz