Nastał kolejny piękny dzień. Tego właśnie dnia miałam poznać moich rodziców z moim wybrankiem.
Zeszłam na dół w znakomitym humorze. Nie mogłam się doczekać kiedy się z nim spotkam.Przjechał tuż przed obiadem. Wybiegłam przywitać się z nim. Wybiegłam w jego ramiona zawieszając się mu na szyi. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się, a później zaczął się śmiać.
-Przyjechałeś w samą porę.-powiedziałam
-Dlaczego?-zapytał
-Moi rodzice chcieli cię poznać. Powiedziałam nam o nas. I Zara zjemy razem obiad.-rzekłam
-Ale mogłaś mi coś powiedzieć. Przygotowałbym się jakoś.-odpowiedział zdenerwowany.
-Przepraszam. Później ci to wynagrodze, a teraz chodź-powiedzialam chwytając go za rękę prowadząc w stronę zamku.
Weszliśmy do sali. Obiad był już na stole. Gdy drzwi się otworzyły moi rodzice wstali i podeszli do nas.
-Witaj-powiedzieli.
-Dzień dobry-odpowiedział kłaniając się.
-Nie denerwuj się. I proszę usiądź.-odezwał się mama.
Rodzice wypytywali Arona o wiele rzeczy. Polubili go, a on ich też. Mieli z moim ojcem wiele wspólnego.
Po skończonym obiedzie udaliśmy się na mały spacer po ogrodzie.
-Nie było tak źle-odezwalam się
-Musze ci przyznać rację.-odpowiedział-polubili mnie chyba.
-Nie chyba tylko na pewno-zaczelam się śmiać.
-Co powiesz na mały pojedynek?-zaproponowałam po chwili.
-Z tobą zawsze.-powiedział.
Ruszyliśmy w stronę polany biorąc po drodze łuk ze strzałami i sztylety.
Oczywiście wygrałam. Jako nagrodę dostałam całusa. Podobała mi się ta nagroda. Następnie położyliśmy się na polanie i leżeliśmy w siebie wtuleni.
-Teraz będzie więcej takich chwil-rzekłam
-Nie wątpię-odpowiedział.
-Wracamu do zamku? Chyba będzie burza-powiedziałam
-Tak chodźmy-powiedział.
Będąc w zamku wpadliśmy na mojego brata z Elizabeth.
-Cześć-powiedziałam
-Cześć, gdzie idziecie?-zapytał Elader.
-Idziemy do mojej komnaty-odpowiedziałam-a wy?
-Idziemy się pożegnać z rodzicami i wyjeżdżamy do rodziców Elizabeth.
-Rozumiem. Do zobaczenia i uważajcie na siebie-powiedziałam
-Ty na siebie też siostrzyczko uwarzaj.-powiedział i oddalił się od nas, a my poszliśmy do komnaty.
Nie myliłam się i nadeszła burza.
-Chyba zostaniesz na noc-powiedziałam leżąc obok Arona.-Chyba będę musiał-zasmiał się.
Burza nadal była. Wracaliśmy razem z kolacji. Siedzieliśmy do późna i się wygłupialiśmy. Poszłam się umyć. On chwilę po mnie. Usiadłam na parapecie i przyglądał się jak na niebie pojawiają się błyskawice.
Aron podszedł do mnie, wziął mnie na ręce i położył na łóżku.
-Teraz księżniczko idziemy spać-mowil śmiejąc się
-Dobrze księciu-odpowiedziałam śmiejąc się.
Usneliśmu przytuleni w siebie. Nie słysząc burzy. Nic się w tamtej chwili już nie liczyło. Cieszyłam się, że miałam go przy sobie.
CZYTASZ
Życie Cassandry [ZAKOŃCZONA]
FantasyElfkę o imieniu Cassandra czeka wiele przygód. Spotka miłość swojego życia. Kto się nią okarze? Jej życie nie zawsze było kolorowe. Dowie się prawdy o sobie i o tym kim jest. Podoła zadaniu ? Zmieni się ? Czy zostanie tą samą osobą? Czy jest jakaś i...