#45

293 19 2
                                    

Ktoś zapukał do drzwi. Obudziłam się i ledwo widząc spojrzałam na zegar. Wskazywał 4:30. Wyszłam z łóżka i wolnym krokiem doszłam do drzwi. Otworzyłam je i moim oczom ukazał się Legolas.

-Musimy już wstawać.-rzekł

Kiwnęłam twierdząco głową i zamknęłam drzwi. Ledwo odeszłam od nich, a do nich z nie ktoś zapukał.

-Dlaczego mi to robisz?-spytał

-Co ci robię?-zapytałam.

-Unikasz mnie i jesteś dla mnie jaka jesteś-odpowiedział

-Proszę cię nie udawaj!-mówiłam
-Nie wiem o co ci chodzi.-powiedział.

-A ja wiem doskonale. Czekam tylko, aż mi w końcu powiesz-rzekłam

-Ja na prawdę nie wiem o co ci chodzi!-mówił zły

-Wyjdź stąd-powiedziałam

On zrobił co kazał, nie odzywając się do mnie słowem wyszedł. Ja w tym czasie mogłam przygotować się do podróży. Ubrałam na sobie tym razem spodnie i długą tunikę. Włosy zawiązałam w warkocz. Później dopakowałam resztę rzeczy i z torbą zeszłam na dół.

Na dole wszyscy już siedzieli przy stole. Omówiliśmy jeszcze parę rzeczy i byliśmy gotowi do drogi.

Jechałam z lewej strony. Obok mnie jechał Elader, obok niego Legolas, a koło księcia jechała Ashe.

Jechaliśmy już dobre pięć godzin, zbliżało się południe. Postanowiliśmy jechać jeszcze godzinę i później zatrzymany się na postój.

Odstawiliśmy konie w cieniu, a sami poszliśmy odpocząć pod drzewami. Zjedliśmy kanapki, popijając je wodą. Po godzinnej przerwie ruszyliśmy w dalszą drogę.

-Ile jeszcze drogi przed nami?-zapytała Ashe.

-Jeszcze dobre sześć godzin-odezwał się Legolas.

Przez następną godzinę nikt się nie odezwał.

-Słyszycie?-zapytałam.

-Ale co?-spytał Elader.

-Coś jakby tupot.-odpowiedziałam.

-Szykujcie się!-krzykłam.

A zza drzew parę metrów od nas zaczęli pojawiać się orkowie.

Sięgnęłam czym prędzej po łuk ze strzałami i zaczęłam strzelać w zbliżających się orków. Było ich sporo. Kiedy byli już blisko, odłożyłam łuk i zaczęłam walczyć mieczem. Szło mi przyzwoicie. Widziałam jak ork za orkiem padają na ziemię.

Legolas walczył z jednym z orków, kolejny zbliżał się do niego od tyłu. Szybko sięgnęłam po sztylet i wbiłam go prosto w zbliżającego się orka. Pad metr za nim. Odwrócił się w moją stronę i kiwną głową na znak podzięki.

Jak już skończyliśmy z tymi paskudami ruszyliśmy w dalszą drogę.

-Nic nikomu nie jest?-spytałam.

-Nie -odpowiedzieli chórem.

Zostały nam jakiś dwie godziny jazdy. Byłam uradowana.

Dalsza droga minęła nam bez żadnych przygód.

W oddali zobaczyłam coś co przypominało mi bardziej wieś na wzniesieniu, a nie jakiś zamek czy coś w tym stylu. Szczerze bardzo się zdziwiłam. Dopiero, gdy byliśmy bliżej zobaczyłam coś co trochę przypominało zamek, ale nie rozkminiałam nad tym długo.

Gdy byliśmy przy bramie ona się otworzyła i wjechaliśmy dla środka.

Musieliśmy jechać pod górkę, aby dotrzeć do siedziby, w której znajdował się król.

Będąc już na górze zeszliśmy z koni i zostawiliśmy je ,i poszliśmy jeszcze parę schodów. Wtedy dopiero zobaczyłam, że jest do zamek i jest duży.

Zza wielgaśnych drzwi wyłonił się król, stwierdziłam to po koronie, a raczej po czym co przypominało ją.

-Witaj Thèodenie-powiedział Elader, podchodząc do niego i wyciągając w jego stronę rękę.

Przywitał się z nim, a następnie podszedł do mnie.

-Witaj Cassandro. To ty jesteś trzecią strażniczką?-spytał

-Tak królu.-odpowiedziałam.

Wtedy od uśmiechną się do mnie i podszedł do Legolasa.

-Witaj, Legolasie.-rzekł

-Witaj Thèodenie-powiedział.

Na końcu podszedł do Ashe.

-Ciebie nie znam-mówił

-Jestem Ashe.-odpowiedziała.

-Dobrze, w takim razie zapraszam was na ucztę, zapewnie jesteście głodni, a uczta już na was czeka.-powiedział, pokazując ręką abyśmy poszli przodem.

Uczta była pyszna. Zostałam zaprowadzona do swojego pokoju.

Za dwie godziny mieliśmy się spotkać i porozmawiać o planie.

Zeszłam na dół. Miałam jeszcze dziesięć minut. Na dole był już Elader z Legolasem.

-Oooo... Pierwszy raz na czas-powiedział Elader śmiejąc się.

-Widzisz-odpowiedziałam.

Po pięciu minutach zjawiła się Ashe i król. Weszliśmy do wielkiej sali. Stał w niej ogromnym i długi stół. Po bokach stały mniejsze stoły z ławkami. Ściany były blade. Ogromne okna wpuszczały do środka dużo światła. Na środku stał tron.

-Siadajcie.-rzekł

Omówiliśmy co trzeba i po dwóch godzinach mieliśmy już czas dla siebie.

Ja poszłam do swojego pokoju odpocząć. Wzięłam książkę z regału znajdującego się nad biurkiem.

Bardzo wciągnęła mnie książka. Zanim się obejrzałam, było już późno. Wzięłam kąpiel i poszłam do łóżka i momentalnie zasnęłam.

UWAGA!
W NASTĘPNYCH ROZDZIAŁ ZNAJDĄ SIĘ SCENY Z FILMU!
JEST TO BRANE TYLKO NA POTRZEBY KSIĄŻKI!





Życie Cassandry [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz