Ktoś zapukał do drzwi. Obudziłam się i ledwo widząc spojrzałam na zegar. Wskazywał 4:30. Wyszłam z łóżka i wolnym krokiem doszłam do drzwi. Otworzyłam je i moim oczom ukazał się Legolas.
-Musimy już wstawać.-rzekł
Kiwnęłam twierdząco głową i zamknęłam drzwi. Ledwo odeszłam od nich, a do nich z nie ktoś zapukał.
-Dlaczego mi to robisz?-spytał
-Co ci robię?-zapytałam.
-Unikasz mnie i jesteś dla mnie jaka jesteś-odpowiedział
-Proszę cię nie udawaj!-mówiłam
-Nie wiem o co ci chodzi.-powiedział.-A ja wiem doskonale. Czekam tylko, aż mi w końcu powiesz-rzekłam
-Ja na prawdę nie wiem o co ci chodzi!-mówił zły
-Wyjdź stąd-powiedziałam
On zrobił co kazał, nie odzywając się do mnie słowem wyszedł. Ja w tym czasie mogłam przygotować się do podróży. Ubrałam na sobie tym razem spodnie i długą tunikę. Włosy zawiązałam w warkocz. Później dopakowałam resztę rzeczy i z torbą zeszłam na dół.
Na dole wszyscy już siedzieli przy stole. Omówiliśmy jeszcze parę rzeczy i byliśmy gotowi do drogi.
Jechałam z lewej strony. Obok mnie jechał Elader, obok niego Legolas, a koło księcia jechała Ashe.
Jechaliśmy już dobre pięć godzin, zbliżało się południe. Postanowiliśmy jechać jeszcze godzinę i później zatrzymany się na postój.
Odstawiliśmy konie w cieniu, a sami poszliśmy odpocząć pod drzewami. Zjedliśmy kanapki, popijając je wodą. Po godzinnej przerwie ruszyliśmy w dalszą drogę.
-Ile jeszcze drogi przed nami?-zapytała Ashe.
-Jeszcze dobre sześć godzin-odezwał się Legolas.
Przez następną godzinę nikt się nie odezwał.
-Słyszycie?-zapytałam.
-Ale co?-spytał Elader.
-Coś jakby tupot.-odpowiedziałam.
-Szykujcie się!-krzykłam.
A zza drzew parę metrów od nas zaczęli pojawiać się orkowie.
Sięgnęłam czym prędzej po łuk ze strzałami i zaczęłam strzelać w zbliżających się orków. Było ich sporo. Kiedy byli już blisko, odłożyłam łuk i zaczęłam walczyć mieczem. Szło mi przyzwoicie. Widziałam jak ork za orkiem padają na ziemię.
Legolas walczył z jednym z orków, kolejny zbliżał się do niego od tyłu. Szybko sięgnęłam po sztylet i wbiłam go prosto w zbliżającego się orka. Pad metr za nim. Odwrócił się w moją stronę i kiwną głową na znak podzięki.
Jak już skończyliśmy z tymi paskudami ruszyliśmy w dalszą drogę.
-Nic nikomu nie jest?-spytałam.
-Nie -odpowiedzieli chórem.
Zostały nam jakiś dwie godziny jazdy. Byłam uradowana.
Dalsza droga minęła nam bez żadnych przygód.
W oddali zobaczyłam coś co przypominało mi bardziej wieś na wzniesieniu, a nie jakiś zamek czy coś w tym stylu. Szczerze bardzo się zdziwiłam. Dopiero, gdy byliśmy bliżej zobaczyłam coś co trochę przypominało zamek, ale nie rozkminiałam nad tym długo.
Gdy byliśmy przy bramie ona się otworzyła i wjechaliśmy dla środka.
Musieliśmy jechać pod górkę, aby dotrzeć do siedziby, w której znajdował się król.
Będąc już na górze zeszliśmy z koni i zostawiliśmy je ,i poszliśmy jeszcze parę schodów. Wtedy dopiero zobaczyłam, że jest do zamek i jest duży.
Zza wielgaśnych drzwi wyłonił się król, stwierdziłam to po koronie, a raczej po czym co przypominało ją.
-Witaj Thèodenie-powiedział Elader, podchodząc do niego i wyciągając w jego stronę rękę.
Przywitał się z nim, a następnie podszedł do mnie.
-Witaj Cassandro. To ty jesteś trzecią strażniczką?-spytał
-Tak królu.-odpowiedziałam.
Wtedy od uśmiechną się do mnie i podszedł do Legolasa.
-Witaj, Legolasie.-rzekł
-Witaj Thèodenie-powiedział.
Na końcu podszedł do Ashe.
-Ciebie nie znam-mówił
-Jestem Ashe.-odpowiedziała.
-Dobrze, w takim razie zapraszam was na ucztę, zapewnie jesteście głodni, a uczta już na was czeka.-powiedział, pokazując ręką abyśmy poszli przodem.
Uczta była pyszna. Zostałam zaprowadzona do swojego pokoju.
Za dwie godziny mieliśmy się spotkać i porozmawiać o planie.
Zeszłam na dół. Miałam jeszcze dziesięć minut. Na dole był już Elader z Legolasem.
-Oooo... Pierwszy raz na czas-powiedział Elader śmiejąc się.
-Widzisz-odpowiedziałam.
Po pięciu minutach zjawiła się Ashe i król. Weszliśmy do wielkiej sali. Stał w niej ogromnym i długi stół. Po bokach stały mniejsze stoły z ławkami. Ściany były blade. Ogromne okna wpuszczały do środka dużo światła. Na środku stał tron.
-Siadajcie.-rzekł
Omówiliśmy co trzeba i po dwóch godzinach mieliśmy już czas dla siebie.Ja poszłam do swojego pokoju odpocząć. Wzięłam książkę z regału znajdującego się nad biurkiem.
Bardzo wciągnęła mnie książka. Zanim się obejrzałam, było już późno. Wzięłam kąpiel i poszłam do łóżka i momentalnie zasnęłam.
UWAGA!
W NASTĘPNYCH ROZDZIAŁ ZNAJDĄ SIĘ SCENY Z FILMU!
JEST TO BRANE TYLKO NA POTRZEBY KSIĄŻKI!
CZYTASZ
Życie Cassandry [ZAKOŃCZONA]
FantasyElfkę o imieniu Cassandra czeka wiele przygód. Spotka miłość swojego życia. Kto się nią okarze? Jej życie nie zawsze było kolorowe. Dowie się prawdy o sobie i o tym kim jest. Podoła zadaniu ? Zmieni się ? Czy zostanie tą samą osobą? Czy jest jakaś i...