#31

404 24 4
                                    

Odsłoniłam żaluzję, do pokoju wpadły ciepłe promienie słoneczne. Ubrałam się i zeszłam na dół. Z sali dochodziły jakieś krzyki. Weszłam powoli, drzwi jak zawsze musiały zaskrzypieć i wszystkie oczy zwróciły się w moją stronę, kiedy weszłam wszyscy momentalnie zamilkli.

-O co się kłócicie?-zapytałam

-O nic.-powiedział ojciec

-Przecież słyszałam.-mówiłam

-Nie ważne-odezwał się Legolas

-Dlaczego nie chcecie mi powiedzieć?-ciągłam

-Nie powinno cię to na razie obchodzić-odezwał się Elader

Nie dopytywałam już, nie było sensu. Usiadłam zdenerwowana na nich i przez całe śniadanie nie odezwałam się do nikogo. Wyszłam szybko i poszłam do pokoju. Nie miałam zamiaru z niego wychodzić, ani z żadnym z nich rozmawiać. Po dłuższej chwili zaczęło mi się strasznie nudzić. W końcu postanowiłam wyjść. Udałam się na przechadzkę po polanie. Zerwałam kwiat i usiadłam na trawie, wpatrując się w niego. Tam również zaczęło mi się nudzić.

Poszłam więc do stajni, wzięłam mojego towarzysza i poszłam z nim potrenować. Jak zawsze spisał się doskonale. Po półtora godzinnych ćwiczeniach odstawiłam go z powrotem do stajni. Tam go nakarmiłam i się nim zajęłam. W końcu udałam się na obiad. Nie spojrzałam na nikogo, moja złość nie przeszła i w najbliższym czasie nie przejdzie. Legolas spoglądał raz po raz na mnie, ale ja jego ignorowałam. Udałam się do pokoju. Wzięłam książkę i postanowiłam ją w końcu skończyć. Po półgodzinie udało się.

Poszłam do Elizabeth żeby z nią porozmawiać. Szłam korytarzem, mijając i nie zwracając uwagi na Legolasa. Przeszłam koło niego obojętnie. Ten przystanął i zapytał:

-Co się stało?

-Nic.-odpowiedziałam

-Przecież widzę-rzekł

-To źle widzisz-powiedziałam

-Porozmawiamy?-spytał

-Nie mogę, śpieszę się-powiedziałam i odeszłam.

Zapukałam i czekałam, aż ktoś otworzy drzwi, jednak nic takiego nie nastąpiło. Zapukałam ponownie i czekała. Dalej żadnej reakcji. Bez większego namysłu postanowiłam wejść. Na podłodze zobaczyłam leżącą , nieprzytomną Elizabeth. Podbiegłam do niej. Jej klatka piersiowa się unosiła, więc było dobrze.

Krzyczałam na cały głos, żeby ktokolwiek mnie usłyszał. Po chwili do pokoju wpadł Elader, a za nim Legolas. Zobaczywszy mnie, szybko podbiegli, brat wziął ją na ręce i zaniósł do lekarza. Przestraszona siedziałam w bezruchu. Dopiero głos dochodzący z tyłu wyrwał mnie z tego wszystkiego.

-Wszystko w porządku?-zapytał ksiażę

Kiwnęłam głową,po czym wstałam, ruszyłam do drzwi i wyszłam na korytarz. Poszłam do brata, który siedział i czekał. Usiadłam koło niego. Siedzieliśmy w ciszy, żadne z nas nie paliło się do rozmowy. Kiedy miałam się odezwać z pokoju wyszedł lekarz.

-Pańskiej żonie i ciąży nic nie zagraża, ale mam złą wiadomość.-rzekł.

-Jaką?-spytałam bez namysłu

-Jeśli ona się nie obudzi za cztery dni pańskie dziecko umrze-dokończył

Spojrzałam się na brata, był załamany. Moja złość na niego przeszła momentalnie. Podeszłam do niego i się przytuliłam. Wtulił się we mnie tak mocno, że ledwo mogłam oddychać. Lekarz złapał go za ramię powiedział coś, ale nie słuchałam i wyszedł.

-Nie martw się, wszystko będzie dobrze.-rzekłam z nadzieją w głosie

-A jeśli nie?-zapytał.

-Nie przewiduję takiej opcji-odrzekłam i uśmiechnęłam się do niego.

Odwzajemnił uśmiech. Do nas dołączyli rodzice z Królem i Legolasem .

Rozmawiali wszyscy coś między sobą, a ja usiadłam i czekałam, modląc się aby wszystko było dobrze. Zaczęłam robić się senna. Postanowiłam na chwilę iść się zdrzemnąć. Siedząc na krześle strasznie ścierpła. Wstałam i udałam się do komnaty.

Położyłam się i momentalnie zasnęłam.

Obudziło mnie pukanie, a raczej walenie w drzwi. Wstałam prędko i podeszłam do drzwi. Stał w nich rozpaczony Elader. Podszedł go mnie i mocno się przytulił.

-Co się stało?-zapytałam przerażona.

-Z nią jest coraz gorzej, a ja nie mogę na to patrzeć, jak ona umiera, a ja jestem bezradny.-mówił.

Nie wiedziałam co powiedzieć, wtuliłam się w niego jeszcze bardziej, a do oczu zaczęły napływać mi łzy. Niestety nie mogłam ich powstrzymać i jedna za drugą leciały mi po policzku. Starałam się być silna i podtrzymywać brata na duchu. Szybko się opanowałam, odsunęłam się od niego.

-Prześpij się proszę-rzekłam

-Nie dam rady-odpowiedział.

-Proszę, chociaż spróbuj-mówiłam błagalnie

-Dobrze postaram się-powiedział uśmiechając się

Momentalnie usnął, przykryłam go i szybko poszłam zobaczyć do Elizabeth.

Naprawdę wyglądała źle. Podeszłam do jej łóżka i złapałam ją za rękę. Siedziałam z nią do późnej nocy. Starałam się nie zasnąć i wpatrywałam się w nią, a im dłużej to robiłam tym bardziej chciało mi się beczeć.

-Bądź silna, musisz być, musisz panować nad wszystkim , jako jedyna musisz zachować trzeźwość umysłu. Pozbierałam się, wytarłam łzy płynące po policzku.

Przysiadł się do mnie Legolas. Patrzył się na mnie, zatroskany.

-Ty również powinnaś odpocząć.-rzekł

-Nie mogę-powiedziałam

-Wykończysz się-mówił

-Nic mi nie będzie-twierdziłam

-Proszę zrób to na mnie i proszę nie gniewaj się-dialogował

-Dobrze-deklarowałam

Wyszłam i skierowałam się w stronę mojego pokoju. Nadal znajdował się w nim śpiący Elader. Położyłam się koło niego ostrożnie żeby się nie obudził i chwilę potem również zasnęłam.

Życie Cassandry [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz