#39

321 22 5
                                    

Nastał nowy ciepły dzień. Ubrałam się i chwilę potem byłam już na dole. Przywitałam się ze wszystkim i zaczęliśmy jeść.

-Cassandro-odezwał się ojciec-dostałaś jakiś list.

-Oooo... Od kogo?-powiedziałam i się zaśmiałam

-No właśnie nie jest to napisane-powiedział

-Chcielibyśmy, abyś otworzyła i przeczytała go przy nas.-odezwał się brat.

-No, ale dlaczego? Przecież on jest dla mnie i nie muszę czytać przy was.-powiedziałam zła

-Ale to może być coś ważnego-odezwał się Legolas

-Do mnie takie listy nie przychodzą i nie otworzę przy was-powiedziałam.

-Proszę cię nie zaczynajmy znów tego-zaczął Elader.

-Nie chce zaczynać, ale nie dajecie mi wyboru-rzekłam, wzięłam list i skierowałam się w stronę drzwi.

Weszłam do swojego pokoju i usiadłam na łóżku. Otworzyłam list.

            Droga Cassandro!
Dawno się nie widziałyśmy. Jak się miewasz? Chciałabym znów nawiązać z tobą kontakt, byliśmy kiedyś najlepszymi przyjaciółkami. Nie wiesz czy mieszkasz jeszcze z rodzicami. Wysłałam list na ten adres.
Chciałabym się z tobą spotkać.
Odpisz jak najszybciej.
Pozdrawiam
Asha

Po przeczytaniu odłożyłam list. Byłam zdziwiona. Zostawiła mnie i wyszła za jakiegoś bogatego męża. Nie odzywała się całe pięć lat, a teraz nagle chce nawiązać kontakt. Jestem ciekawa co jest powodem jej spotkania.
Nie siedząc bezczynnie zaczęłam pisać do niej list.

Droga Ashe!
U mnie wszystko w porządku. Jestem zdziwiona twoim listem. Nie odzywałaś się do mnie całe pięć lat. Jeśli chcesz to się z tobą spotkam, ale nie licz na to, że znów będziemy przyjaciółkami. Zostawiłaś mnie samą.
Więc kiedy mogłybyśmy się spotkać?
Odsyłam list na adres, z którego go wysłałaś
Pozdrawiam
Casssandra

Nie zajęło mi to zbyt dużo czasu. Do mojego pokoju wszedł tata, a za nim Elader z Legolasem.
Szybko schowałam list.

-Przyszliśmy porozmawiać-pierwszy odezwał się Elader

-I czym znowu?-zapytałam zirytowana.

-I tym liście. Od kogo go masz?-zapytał Legolas.

-Mam go od znajomej.-powiedziałam.

-Od jakiej?-zmówili się.

-Od Ashe-powiedziałam

-Co w nim pisała?-zapytał Elader.
Miałam ich dość i poprostu dałam go im.

Podeszli do niego i zaczęli czytać.

-Coś jeszcze?-spytałam.

-Nie wszystko-powiedział ojciec.

Wyszli z pokoju, został Legolas.

-Jak się masz?-zapytał

-Dobrze-powiedziałam.

-Co ty na to by wybrać się na spacer. Jest piękny dzień?-spytał

-Jasne, chodźmy.-rzekłam.

Szliśmy sobie polaną. Był naprawdę piękny i słoneczny dzień. Szliśmy nad rzekę.

Usiedliśmy na jej brzegu. Po chwili zostałam ochlapana wodą. Wstałam, nabrałam wody i  podeszłam do niego ,i również go ochlapałam, później zaczęliśmy się śmiać.
Na taką chwilę czekałam długo. Spędzić ją z mężczyzną mojego życia. Nikt nam nie przeszkadzał. Byliśmy sami. Cieszyłam się, że go mam.

Zaczął się rozbierać. Ja zaraz potem. Weszliśmy do rzeki i zaczęliśmy się nią chlapać.

Podeszłam do niego i się przytuliłam. Odwzajemnił mój uścisk, lekko się odemnie odsuną i mnie pocałował. Ta chwila mogła trwać wiecznie. Chciałam tego, ale coś zaszeleściło. Odwróciliśmy się w stronę dochodzących odgłosów. Z za krzaków wyszedł mały jelonek.

Nie chcąc go odstraszyć wyszliśmy z wody. Siedzieliśmy na słońcu czekając, aż wyschniemy i z zaciekawieniem obserwowaliśmy jelonka, który pił wodę z rzeki. Później pojawiło się dostać spore stado.

Słyszałam o czym "mówią" , w końcu był to mój dar.

Nie słuchałam ich zbyt długo, bo wyrwał mnie z tego książkę.

-Możemy już iść?-zapytał

-Tak, tak-odpowiedziałam.

Ruszyliśmy z powrotem do zamku.

Akurat był wydawany obiad. Zjedliśmy go, a następnie poszliśmy do mojego pokoju. Położyła się na jego klatce i słuchałam bicie jego serca on międzyczasie głaskał mnie po włosach.

Poczułam jak powieki robią mi się ciężkie i zasypiam.

Obudziłam się. Nadal leżałam z Legolasem.

-Wyspała się księżniczka?-zapytał po czym się zaśmiał.

Kiwnęłam głową i go pocałowałam.

Było już po dziesiątej. Pożegnałam się z nim i poszłam wziąć kąpiel. Wiedziałam, że nie zasnę więc wzięłam głęboką kąpiel i siedziałam tak długo, aż woda nie zaczęła robić się zimna. Wyszłam i poszłam prosto do łóżka. Leżałam na nim. Wpatrywałam się w sufit.

Było już po dwunastej, a ja nadal leżałam. Próbowałam zasnąć, ale na próżno.
Podeszłam do parapetu i usiadłam na nim. Zaczęłam wpatrywać się w gwiazdy i w księżyc, który wyjątkowo jasno świecił.

Zaczęło robić się zimno i z powrotem poszłam do łóżka. Leżałam jeszcze chwilę i podjęłam próbę kolejnego zaśnięcia. Znów się nie udało. Po kwadransie podjęłam kolejną próbę i o dziwo się udało. Zasnęłam.

Życie Cassandry [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz