Avril
Dzisiejszy dzień uważam za udany z kilku względów. Udało mi się przeprowadzić dwa treningi mojego oddziału i zaplanować zarys strategii.
Hades nauczył Luni podstaw naszej komunikacji i główniejsze manewry, jakie stosowaliśmy. Dziewczyna w szybki tempie nauczyła się wszystkiego, co przekazał jej Hades. Nie byłam pewna czy on był tak dobrym nauczycielem, a może to, że już wcześniej jej mówiłam, co nieco o naszych metodach miało jakiś wpływ na jej naukę.Najważniejsze dzisiaj jednak było to, że nie widziałam Aresa. Sam jego widok działał mi na nerwy, nie pomagało nawet to, że jego oczy miały unikalny odcień zieleń, który zrobił na mnie ogromne wrażenie przy pierwszym spotkaniu. Nie spotkałam nikogo, kto miałby choć trochę podobny kolor. Jednak psuł cały efekt, otwierając usta i mówiąc cokolwiek.
Wyszłam od głównego z gabinetu i szłam w kierunku, gdzie na wyjazd czekały wszystkie oddziały, które dostały skierowanie na misję.
Odnalazłam wzrokiem moją drużynę i ruszyłam w ich stronę. Obok nich leżały torby, ustawione jedna na drugiej, postawiłam swoją obok. Wszyscy byliśmy w pełnym umundurowaniu, nawet ja. Nie lubiłam zbytnio tego stroju, wolałam coś wygodniejszego, niestety na miejscu moja ranga wojskowa musiała być rozpoznawalna na pierwszy rzut oka.
-To teraz się trochę rozruszamy.- powiedział Hades, zacierając dłonie.
-To nie będzie zabawa, kretynie.- zbeształa go Nyks.
-Oj wiem, tylko już nie mogę się doczekać tej akcji i przypływu adrenaliny.
-Adrenalinę to ja mogę Ci załatwić, dzwoniąc do ciotki Tess i zdając jej relacje z kilku ostatnich dni.- powiedziałam i jakby mnie to więcej nie interesowało, odwróciłam głowę.
-Nie zrobisz mi tego.- powiedział pewnie.
-Tak?-spytałam wrednie.
-Tak.
-Kiedyś ta pewność siebie Cię zgubi, bo ciotka i tak przyjedzie z wujkiem.
-Co?- wyjąkał.
Chyba zrobił lekko blady.
-Myślisz, że przepuści okazje, by odwiedzić wiecznego jedynaka.
-Muszę zadzwonić do ojca, by nie zabierał jej pod żadnym pozorem.- westchnął ciężko pod koniec wypowiedzi.
-Dobra panienki teraz się skupić.-powiedziałam, podnosząc lekko głos.- wszystkie wytyczne dostaniemy dopiero na miejscu. Zrobiłam wstępny plan, który podporządkuję pod rozkazy dowództwa, a teraz ładować dupy na paki.
Wszyscy zabrali swoje torby i zapakowali się na tyły ciężarówek. Zostało jeszcze trochę miejsca, więc kilka osób z innego oddziału się dosiadło.
Wyjeżdżaliśmy późnym wieczorem, można by powiedzieć, że w nocy. Dookoła panowały ciemności, a oprócz rozmów prowadzonych przez dziewczyny, słychać było tylko jadące samochody.
Odchyliłam głowę do tyłu, opierając ją o materiał plandeki. Zamknęłam oczy i stłumiłam swoje zmysły, wyłączając się na zewnętrzne bodźce.
Lubiłam taki stan, gdzie zapomina się o tym, gdzie się aktualnie przebywa. Nie interesowały mnie rozmowy przyjaciół obok, nie przejmowałam się tym, co nas niedługo czeka, ani tym, co może pójść nie tak.Nie wiem, ile minęło czasu, gdy poczułam szturchanie w ramię. Otworzyłam powoli oczy i starałam się rozeznać w sytuacji panującej w samochodzie. Zatrzymałam wzrok z Hadesem, który patrzył się na mnie, jakby wyczekiwał odpowiedzi.
-Spałaś?
-Nie.
-Wiec powtórzę pytanie. Jak będziemy podzieleni?
CZYTASZ
Płomień wilka tom II
WerewolfTrzecia część serii Płomień Luny. Praca brała udział w konkursie literackim Splątane Nici zima 2017/2018