41#

8.5K 737 127
                                    

Avril

Minął już prawie miesiąc, od kiedy dostaliśmy oficjalne zaproszenia na zaprzysiężenie Hectora. Uroczystość miała się odbyć za równy miesiąc w dzień po pełni.

Na południowym treningu była cała drużyna. Dzisiaj widać było, że dawali z siebie wszystko podczas treningu. Jedni ćwiczyli w parach inni, szlifowali swoje umiejętności indywidualnie. Po czasie, jaki został wydzielony, podeszła do mnie Luni

-Chciałabym z tobą porozmawiać?

-Więc słucham.

-Wolałabym na osobności?- powiedziała, zerkając w kierunku Hadesa.

-Okej, po południu będę u siebie, to zajrzyj do mnie.

-Dobrze.

Zgranie zespołu z nowymi osobami poszło nam bardzo szybko. Już po dwóch tygodniach doszliśmy do porozumiewania się bez słów.
Myślę, że możemy na nowo stworzyć naszą dawną drużynę, jaką byliśmy na samym początku.

Z Nestorem widywałam się rzadziej, wyręczał się innymi osobami, chyba unikał jakiegokolwiek kontaktu ze mną. Jakoś nie ubolewałam nad jego brakiem. Przed tygodniem zażądałam dostępu do bazy raportów, a nasz dupek dowódca udzielił mi go bez żadnego ale.
W swoim pokoju przeglądałam kolejne miesięczne raporty z innych jednostek dotyczące ataków wampirów. Coś mi ostatnio nie pasowało w nich, ale nie umiem rozgryźć, co to jest. Całe biurko miałam zawalone raportami i do tego dwa kolejne kartony stały na podłodze przy biurku.

Za oknem robiło się już ciemniej, zbliżał się wieczór, gdy do mojego pokoju zapukał i weszła Luni.
Pomieszczenie oświetlała niewielka lampka na moim biurku.
Spojrzałam na dziewczynę, która wykazywała oznaki zdenerwowania. Strzelała palcami i nie patrzyła się bezpośrednio na mnie.

-O czym chciałaś rozmawiać?- zapytałam pierwsza, bo pewnie jeszcze bym czekała na jej ruch.

-Wyjeżdżam.

-To o tym chciałaś powiedzieć, jutro bym dostała powiadomienie od dowództwa.

-Odchodzę z wojska.- powiedziała lekko załamanym głosem.

-Dlaczego?- byłam zaskoczona jej decyzją.

-Jestem w ciąży.- powiedziała i się rozpłakała.

Byłam w takim szoku po jej słowach, że dopiero po chwili zareagowałam. Podałam jej chusteczkę, którą otarła łzy i razem usiadłyśmy na kanapie.

-Aż się dziwię, że Hadesa nikomu nie rozgłasza faktu, że zostanie ojcem.

-On nie wie. Nie chcę mu jeszcze o tym mówić, to dopiero drugi miesiąc. Sama muszę wszystko przemyśleć, dlatego wracam do rodzinnego domu w stolicy.

-Rozumiem.- lekko skłamałam, ale co innego mogłabym powiedzieć.

-Nie tak miała wyglądać nasza przyszłość. Mieliśmy być razem w wojsku, to jeszcze nie czas byśmy zakładali rodzinę. Tutaj nie jest miejsce dla małego dziecka, a nie chciałabym też mieszkać bez niego, żeby maluch widział ojca tylko raz w miesiącu.- pokręciła z bezradności głową.

-Cokolwiek zdecydujesz, wiem, że Hades będzie z tobą i nawet będzie skłonny zrezygnować z tego wszystkiego tutaj, byście byli wszyscy razem.

Nie czułam już zazdrości o nią i byłabym w stanie pogodzić się z faktem, że Hadesa nie ma już blisko mnie. Teraz zastępował go Ares, który w ostatnim miesiącu zyskał nieco mojego zaufania. Nadal jednak pamiętałam nasze pierwsze spotkanie, które chyba na stałe wyryło się w mojej pamięci.

Płomień wilka tom IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz