Avril
Minął już prawie miesiąc, od kiedy dostaliśmy oficjalne zaproszenia na zaprzysiężenie Hectora. Uroczystość miała się odbyć za równy miesiąc w dzień po pełni.
Na południowym treningu była cała drużyna. Dzisiaj widać było, że dawali z siebie wszystko podczas treningu. Jedni ćwiczyli w parach inni, szlifowali swoje umiejętności indywidualnie. Po czasie, jaki został wydzielony, podeszła do mnie Luni
-Chciałabym z tobą porozmawiać?
-Więc słucham.
-Wolałabym na osobności?- powiedziała, zerkając w kierunku Hadesa.
-Okej, po południu będę u siebie, to zajrzyj do mnie.
-Dobrze.
Zgranie zespołu z nowymi osobami poszło nam bardzo szybko. Już po dwóch tygodniach doszliśmy do porozumiewania się bez słów.
Myślę, że możemy na nowo stworzyć naszą dawną drużynę, jaką byliśmy na samym początku.Z Nestorem widywałam się rzadziej, wyręczał się innymi osobami, chyba unikał jakiegokolwiek kontaktu ze mną. Jakoś nie ubolewałam nad jego brakiem. Przed tygodniem zażądałam dostępu do bazy raportów, a nasz dupek dowódca udzielił mi go bez żadnego ale.
W swoim pokoju przeglądałam kolejne miesięczne raporty z innych jednostek dotyczące ataków wampirów. Coś mi ostatnio nie pasowało w nich, ale nie umiem rozgryźć, co to jest. Całe biurko miałam zawalone raportami i do tego dwa kolejne kartony stały na podłodze przy biurku.Za oknem robiło się już ciemniej, zbliżał się wieczór, gdy do mojego pokoju zapukał i weszła Luni.
Pomieszczenie oświetlała niewielka lampka na moim biurku.
Spojrzałam na dziewczynę, która wykazywała oznaki zdenerwowania. Strzelała palcami i nie patrzyła się bezpośrednio na mnie.-O czym chciałaś rozmawiać?- zapytałam pierwsza, bo pewnie jeszcze bym czekała na jej ruch.
-Wyjeżdżam.
-To o tym chciałaś powiedzieć, jutro bym dostała powiadomienie od dowództwa.
-Odchodzę z wojska.- powiedziała lekko załamanym głosem.
-Dlaczego?- byłam zaskoczona jej decyzją.
-Jestem w ciąży.- powiedziała i się rozpłakała.
Byłam w takim szoku po jej słowach, że dopiero po chwili zareagowałam. Podałam jej chusteczkę, którą otarła łzy i razem usiadłyśmy na kanapie.
-Aż się dziwię, że Hadesa nikomu nie rozgłasza faktu, że zostanie ojcem.
-On nie wie. Nie chcę mu jeszcze o tym mówić, to dopiero drugi miesiąc. Sama muszę wszystko przemyśleć, dlatego wracam do rodzinnego domu w stolicy.
-Rozumiem.- lekko skłamałam, ale co innego mogłabym powiedzieć.
-Nie tak miała wyglądać nasza przyszłość. Mieliśmy być razem w wojsku, to jeszcze nie czas byśmy zakładali rodzinę. Tutaj nie jest miejsce dla małego dziecka, a nie chciałabym też mieszkać bez niego, żeby maluch widział ojca tylko raz w miesiącu.- pokręciła z bezradności głową.
-Cokolwiek zdecydujesz, wiem, że Hades będzie z tobą i nawet będzie skłonny zrezygnować z tego wszystkiego tutaj, byście byli wszyscy razem.
Nie czułam już zazdrości o nią i byłabym w stanie pogodzić się z faktem, że Hadesa nie ma już blisko mnie. Teraz zastępował go Ares, który w ostatnim miesiącu zyskał nieco mojego zaufania. Nadal jednak pamiętałam nasze pierwsze spotkanie, które chyba na stałe wyryło się w mojej pamięci.
CZYTASZ
Płomień wilka tom II
WerewolfTrzecia część serii Płomień Luny. Praca brała udział w konkursie literackim Splątane Nici zima 2017/2018