Avril
Doszłam do bramy razem z Ajcarem i tak nie miałam co robić przez te pięć minut.
-Axel daj Avril jeden pistolet, po powrocie zgłosisz się do magazynu po własną broń.
-Nie jestem bez broni.- powiedziałam, wyciągając z butów dwa sztylety.
-Broń palną też dobrze mieć.- powiedział Axel, podając mi swój pistolet.
-Dzięki.- odpowiedziałam i schowałam broń za pasek od spodni, a sztylety z powrotem do butów.
Po chwili pojawiła się cała reszta i ruszyliśmy za dowódcą, który nas prowadził. Po piętnastu minutach marszu dotarliśmy do miejsca, gdzie zaczęto wycinkę drzew.
-Vincent, Ricon i Lorti sprawdźcie teren przed przyjściem robotników. Axel, Noctis i Avril tworzycie kolejny zespół. Ian z Tonym i Ethanem kolejny, a Ben i Shiro ze mną. Dzisiaj mamy wartę z zespołem Franka i Lincolna. Dobra chłopaki, a teraz do roboty.
Wszyscy rozeszli się w różnych kierunkach z racji, że wiedziałam już, który jest Axel, to poszłam za nim. Drugim mężczyzną był Noctis, był równie wysoki co pierwszy. Mógł być w starszy ode mnie, trudno było mi to ocenić. Włosy miały kolor ciemnego brązu i były wygolone na zero z jednej strony. W tym miejscu miał plątaninę jakichś tatuaży, trudno było mi stwierdzić z tej odległości, co to było.
Mężczyźni szli przede mną, a ja kilka kroków za nim. Doszli do części, gdzie znajdowała się spora ilość pieńków drzew. Podeszli do dwóch znajdujących się najbliżej siebie i usiedli.
-Od kilku dni nic się nie dzieje i całe dnie jest spokój.- stwierdził Axel, zerkając w stronę lasu.
-Czyli, że cały dzień wygląda tak jak teraz?
-Dokładnie, tylko za jakieś dwadzieścia minut pojawią się ludzie i będą pracować.
-Zajebiście wysłali mnie do jakiejś zapyziałej dziury, gdzie nic się nie dzieje.
-Żebyś nie powiedziała tego w złą godzinę, młoda.- odpowiedział Noctis, ale ton jego głosu nie był złośliwy.- Jakieś trzy może cztery miesiące temu mieliśmy akcje codziennie przez tydzień, to naprawdę nie jest fajne.
-Może i nie, ale nie lubię bezczynności.
Chłopaki siedzieli cały czas na pieńkach, a ja przechadzałam się w te i z powrotem. Nie umiałam siedzieć dłuższy czas w jednym miejscu.
Tak jak mówili, po dwudziestu minutach pojawiła się spora ilość ludzi z piłami i siekierami. Po posturze stwierdziłam, że ponad połowa z nich to zwykli ludzie. Pewnie chcieli trochę zarobić, by utrzymać rodzinę w ciężkich czasach.
Jednym praca szła sprawnie, a inni mieli trochę trudności.Noctis i Axel większość dnia przesiedzieli w jednym miejscu, lustrując tylko otoczenie dookoła.
Przez cały dzień na ziemie padały kolejne ogromne drzewa. Wydawało się, że wycięto sporą ich ilość, jednak otoczenie nieznacznie się zmieniło. W takim tempie zajmie im to jeszcze kilka tygodni, ale budowa muru także do szybkich nie należy i jeszcze zostało sporo do zrobienia.
Słońce chowało się za iglastymi koronami wysokich sosen. W oddali było słychać śpiew jakiegoś ptaka. Do końca naszej zmiany zostały jeszcze jakieś dwie godziny może trochę więcej. Nie mam przy sobie zegarka i ciężko jest mi ustalić czas.
Spoglądam na chłopaków z mojej pary, są pogrążeni w rozmowie, ale co jakiś czas patrzą na teren.
Zaczyna mi burczeć w brzuchu. Śniadania nie dokończyłam, na obiad się nie załapiemy, zostaje nam tylko kolacja.
CZYTASZ
Płomień wilka tom II
WerewolfTrzecia część serii Płomień Luny. Praca brała udział w konkursie literackim Splątane Nici zima 2017/2018