Avril
Oderwałam się od jego ust z wielkim trudem. To było do mnie niepodobne, bym tak ulegała facetowi. W szkole czasami zabawiłam się z paroma starszymi kolegami, ale to ja ustalałam reguły i to ja kończyłam te jedno nocne znajomości.
Z Aresem było inaczej. Lubiłam, jak jego dłonie dotykały bezpośrednio mojej skóry. Nie czułam wtedy rozdrażnienia, tylko przyjemne mrowienie. Czułam się przy nim równie swobodnie, co przy Hadesie pomimo tego, iż nie znałam go tak, jak przyjaciela.
Oparłam ponownie głowę o jego ramię, czułam się zmęczona zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Poczułam, jak zmienia pozycję, by mnie przenieść w swoich ramionach. Wymsknęłam mu się, miałam jeszcze tyle siły, by normalnie funkcjonować jakiś czas.
-Sama mogę chodzić.- powiedziałam nieco kąśliwie.
-Chciałem być miły.- mruknął pod nosem, gdy go minęłam.
Usiadłam z powrotem na swoim miejscu na kanapie, a on szybko zajął miejsce obok mnie.
Chwilę siedzieliśmy w milczeniu, a gdy cisza zaczynała przytłaczać atmosferę, on pierwszy się odezwał.-To jak teraz będzie wyglądać nasza przyszłość?- spytał, obracając głowę w moją stronę.
-Przypominam, że dałam ci tylko szansę, a nie dostęp do całej przyszłości.
-Znowu robisz się niedostępna.
-Dla ciebie zawsze.- odpowiedziałam z sarkazmem, a mimo to czułam wewnętrzną radość z przekomarzania się z Aresem.
Tego wieczoru nie czuję się tak, jakbym rozmawiała ze starym wrogiem, a bardziej jak ze starym przyjacielem. Wymieniliśmy się opowieściami ze szkół wojskowych, które różniły się znacznie między sobą. Czasami nawet się uśmiechałam, gdy słuchałam jego głosu.
Po jakimś czasie i to pewnie nad ranem zaczynało mi doskwierać zmęczenie, a moja głowa samoczynnie wylądowała na jego udach. Poczułam, jak kładzie mi rękę na ramieniu i coś jeszcze cicho mówi, jednak ja już nie rejestrowałam poszczególnych słów.
Budzę się wczesnym rankiem, za oknem dopiero co świta. Obracam się na drugi bok i dopiero teraz rejestruję fakt, że jestem w swoim pokoju.
Ostatnią rzeczą, jaką pamiętam, było to, że rozmawiałam z Aresem w salonie.
Głownie były to rozmowy o szkole wojskowej i muszę przyznać, że rozmawiało się nam całkiem dobrze.Wstałam z łóżka, nadal mając na sobie wczorajsze dresy. Otworzyłam powoli drzwi od pokoju i pierwsze co zobaczyłam, to śpiącego na kanapie Aresa. Spał na brzuchu, przykryty kocem, a na jego plecach spał zwinięty w kłębek kot.
Mimowolnie na moich ustach pojawił się uśmiech. Pokręciłam sama do siebie głową i udałam się do malutkiego aneksu kuchennego. Wyciągnęłam potrzebne naczynia do zrobienia śniadania dla siebie. Niech nie liczy, że będę skakać nad nim, to on uczepił się mnie nie ja jego.
Zrobiłam sobie płatki kukurydziane z zimnym mlekiem. Pomimo kilku dni, jakie minęły od mojej diagnozy, nadal musiałam jeść lekko strawne rzeczy, by mój żołądek zaczął normalnie funkcjonować.
Zjadłam połowę przygotowanej porcji i czułam się pełna. Przez głodówkę, która trwała kilka dni mój żołądek się nieznacznie skurczył. Dodatkowo straciłam trochę na wadze i wydawałam się jeszcze bardziej drobna, ale jak to mówią małe, a zabójcze.
Podniosłam wzrok na otwierające się powoli drzwi. Zaraz potem ujrzałam sylwetkę Hadesa i Luni. Przyjaciel najpierw spojrzał na kanapę, a dopiero później na mnie.
CZYTASZ
Płomień wilka tom II
WerewolfTrzecia część serii Płomień Luny. Praca brała udział w konkursie literackim Splątane Nici zima 2017/2018