Avril
Wyszłam po godzinie spędzonej w ośrodku medycznym. Podczas tego czasu, czekając, aż zleci kroplówka, moje myśli krążyły bez ładu i składu. Analizowałam wszystkie ostatnie wydarzenia i to, jak mogło do tego dojść, że ktoś chciał mnie otruć. Najważniejsze było jednak, kim była ta osoba, nie mógł być to byle kto.
Roślina z rodziny Ephedra foemina została odkryta kilka lat temu. Podczas pełni wydziela słodkie kropelki, które mają wabić owady. Jak się okazuje w dużej ilości, jest także trująca dla mojego gatunku. Na szczęście nie przyswoiłam jej w takiej ilości, by wyrządziła jakieś trwalsze szkody. Kroplówka powinna zniwelować jej dalsze działanie i wzmocnić mój osłabiony organizm.
Wracam przez jednostkę do swojego mieszkania i jestem tak zajęta rozmyślaniem, że wpadam na kogoś.
-Głowa w górę.-słyszę rozbawiony głos.
-Daj spokój Hades.
Wymijam go i idę we wcześniej obranym kierunku. Chwilę trwa, nim słyszę szybkie kroki za sobą i mój przyjaciel się ze mną zrównuje tuż przy mieszkaniu.
-Co się dzieje?- pyta przejęty.
-Jestem pewna, że niedługo dowiesz się tego od swojego ojca, który będzie to wiedział od mojego, bo jemu natomiast powie to nasz nowy główny dowódca, który swoją jest twoim szwagrem.
-Avi po prostu to powiedz.- powiedział stanowczym głosem, ignorując ostatnią część zdania.
-Ktoś chciał mnie zabić w poprzedniej jednostce.
-Co?!
Wydarł się na całe gardło, aż kot, który spał na kanapie, podskoczył wystraszony.
-Wilcza roślina, mówi ci to coś?
-Ale przecież ona nie jest aż tak trująca, by kogoś zabić.
-Nie, ale bardzo osłabia organizm, a podobno przy dłuższym przyjmowaniu nawet wyrządza jakieś szkody w organizmie. Gdybym dalej tam była, na pewno nie wyszłabym cała z któregoś z patroli.
-Niech tylko dorwę tę osobę.- warknął przez zęby.- Czekaj, co ty mówiłaś o szwagrze?
-Brawo za refleks.- powiedziałam ironicznie.-Brat Luni, został nowym dowódcą.
-No to super, będzie po naszej stronie w konflikcie.
-Yhy... mając mnie za kompletną wariatkę, nie sądzę.
Mina Hadesa wyrażała zdezorientowanie, nie musiał mnie pytać, często rozumieliśmy się bez słów.
-Szłam z Luni, gdy on się pojawił. Nie podałam swojej prawdziwej tożsamości, gdy dowiedziałam się, jaką funkcje będzie tutaj pełnił. Chciałam najpierw go wybadać i jak się okazuje, poszło całkiem nieźle, bo ma mnie za chorą psychicznie dziewczynę.
Wątpię jednak, by miał mi zaszkodzić, bo będzie działał na usługach ojca.-Pogadam o nim z Luni.- zrobił chwilową pauzę.- jak już ją znajdę.
Drzwi wejściowe otworzyły się gwałtownie, spodziewałam się w nich ujrzeć ojca, lecz stał w nich tylko Hunter.
-Co tatuś mnie szuka?
-Musicie mi pomóc.- powiedział zdyszany.
-O co chodzi, tatuś już ci dał dodatkowe treningi?
-Nie o to, znalazłem swoją mate, ale ona tylko mruknęła coś niezrozumiałego pod nosem i mi uciekła. Szukałem jej, ale jakby się rozpłynęła. Nawet nie dała szansy, bym mógł z nią porozmawiać.
CZYTASZ
Płomień wilka tom II
WerewolfTrzecia część serii Płomień Luny. Praca brała udział w konkursie literackim Splątane Nici zima 2017/2018