34#

7.9K 723 76
                                    

Avril

Wyszłam po godzinie spędzonej w ośrodku medycznym. Podczas tego czasu, czekając, aż zleci kroplówka, moje myśli krążyły bez ładu i składu. Analizowałam wszystkie ostatnie wydarzenia i to, jak mogło do tego dojść, że ktoś chciał mnie otruć. Najważniejsze było jednak, kim była ta osoba, nie mógł być to byle kto.

Roślina z rodziny Ephedra foemina została odkryta kilka lat temu. Podczas pełni wydziela słodkie kropelki, które mają wabić owady. Jak się okazuje w dużej ilości, jest także trująca dla mojego gatunku. Na szczęście nie przyswoiłam jej w takiej ilości, by wyrządziła jakieś trwalsze szkody. Kroplówka powinna zniwelować jej dalsze działanie i wzmocnić mój osłabiony organizm.

Wracam przez jednostkę do swojego mieszkania i jestem tak zajęta rozmyślaniem, że wpadam na kogoś.

-Głowa w górę.-słyszę rozbawiony głos.

-Daj spokój Hades.

Wymijam go i idę we wcześniej obranym kierunku. Chwilę trwa, nim słyszę szybkie kroki za sobą i mój przyjaciel się ze mną zrównuje tuż przy mieszkaniu.

-Co się dzieje?- pyta przejęty.

-Jestem pewna, że niedługo dowiesz się tego od swojego ojca, który będzie to wiedział od mojego, bo jemu natomiast powie to nasz nowy główny dowódca, który swoją jest twoim szwagrem.

-Avi po prostu to powiedz.- powiedział stanowczym głosem, ignorując ostatnią część zdania.

-Ktoś chciał mnie zabić w poprzedniej jednostce.

-Co?!

Wydarł się na całe gardło, aż kot, który spał na kanapie, podskoczył wystraszony.

-Wilcza roślina, mówi ci to coś?

-Ale przecież ona nie jest aż tak trująca, by kogoś zabić.

-Nie, ale bardzo osłabia organizm, a podobno przy dłuższym przyjmowaniu nawet wyrządza jakieś szkody w organizmie. Gdybym dalej tam była, na pewno nie wyszłabym cała z któregoś z patroli.

-Niech tylko dorwę tę osobę.- warknął przez zęby.- Czekaj, co ty mówiłaś o szwagrze?

-Brawo za refleks.- powiedziałam ironicznie.-Brat Luni, został nowym dowódcą.

-No to super, będzie po naszej stronie w konflikcie.

-Yhy... mając mnie za kompletną wariatkę, nie sądzę.

Mina Hadesa wyrażała zdezorientowanie, nie musiał mnie pytać, często rozumieliśmy się bez słów.

-Szłam z Luni, gdy on się pojawił. Nie podałam swojej prawdziwej tożsamości, gdy dowiedziałam się, jaką funkcje będzie tutaj pełnił. Chciałam najpierw go wybadać i jak się okazuje, poszło całkiem nieźle, bo ma mnie za chorą psychicznie dziewczynę.
Wątpię jednak, by miał mi zaszkodzić, bo będzie działał na usługach ojca.

-Pogadam o nim z Luni.- zrobił chwilową pauzę.- jak już ją znajdę.

Drzwi wejściowe otworzyły się gwałtownie, spodziewałam się w nich ujrzeć ojca, lecz stał w nich tylko Hunter.

-Co tatuś mnie szuka?

-Musicie mi pomóc.- powiedział zdyszany.

-O co chodzi, tatuś już ci dał dodatkowe treningi?

-Nie o to, znalazłem swoją mate, ale ona tylko mruknęła coś niezrozumiałego pod nosem i mi uciekła. Szukałem jej, ale jakby się rozpłynęła. Nawet nie dała szansy, bym mógł z nią porozmawiać.

Płomień wilka tom IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz