27#

8K 748 125
                                    

Luni

Wpadłam do pokoju, który jeszcze pięć minut temu był nasz i wyciągnęłam swoją torbę. Na oślep rzucałam do niej wszystkie swoje rzeczy ze wspólnej szafy.

Chwilę później usłyszałam zamknięcie drzwi wejściowych i Hadesa.

-Zostań tutaj... nie dotykaj go, jeszcze cię podrapie... powiedziałem, nie dotykaj tego szczura.

Zaraz po tym kilka kolejnych kroków w kierunku pokoju. Starłam szybko łzy, aby lepiej widzieć, co i tak na wiele się nie zdało.

-Luni daj mi to wszystko wyjaśnić.

Stałam do niego tyłem, więc ani ja oni on nie widzieliśmy nawzajem swoich twarzy.

-A co tu jest do wyjaśniania. Masz dziecko i nawet nie raczyłeś mi o tym powiedzieć, jak ja mam ci teraz ufać?

-Zamilcz na chwilę, proszę. Wszystko ci wyjaśnię.

-No słucham więc.- powiedziałam, odwracając się do niego przodem i krzyżując ramiona na piersi.

-Izzet nie jest moją córką, tylko siostrą.

-Zabawne, bo ona mówiła do ciebie tato, a z tego, co wiem, to małe dzieci nie kłamią.

-Mówię ci, że to nie jest moją córką uparta babo, a ty cały czas swoje.- lekko puściły mu nerwy, bo podniósł na mnie głos.

-Nie krzycz na mnie.

-To jak mam do ciebie mówić, byś zrozumiała w końcu co do ciebie powiedziałem.

Już chciałam mu odpowiedzieć, gdy z drugiego pomieszczenia usłyszałam głos dziewczynki.

-Mamo zobacz, jaki chory kotek. Pomożesz mu?

-Nic mu nie jest, on po prostu taki jest.- usłyszałam spokojny głos kobiety.- Hades? Co ty tak pędziłeś, wiesz dobrze, że nie mogę już biegać.

Hades spojrzał na mnie, a następnie wyszedł z pokoju.

-Nie przywitasz się?- usłyszałam ją ponownie.

O nie żadna wywłoka nie będzie się odzywać do mojego Hadesa. Już ja jej pokażę, gdzie jest jej miejsce. Podwinęłam rękawy od munduru, aż do łokci.

Pewnym krokiem poszłam za nim i zamiast młodej atrakcyjnej kobiety zobaczyłam starszą kobietę o jasnych włosach, które kręciły jak sprężynki.

-Cześć mamo.- powiedział, a następnie odwrócił się w moją stronę.- Poznaj Luni, moją dziewczynę.

Drugi raz tego dnia stanęłam, jakbym była zrobiona z marmuru.
Nie wiedziałam, jak mam się teraz zachować, bo wygląda na to, że mój mate mówił prawdę i Izzet nie jest jego córką.

Kobieta pewnie podeszła do mnie, podpierając się na kuli i mocno mnie przytuliła.

-A teraz mi powiedz, co za bzdury nagadał ojciec Izzet, że nazywa mnie tatą?- głos Hadesa brzmiał teraz, jakby był zmęczony.

Kobieta lekko się uśmiechnęła i usiadła na kanapie.

-Tym razem to nie ojciec.

-A kto?

-Pokazywałam jej stare zdjęcia, na których jestem ja i wasz ojciec, Izzet stwierdziła, że wyglądasz jak on.

Hades tylko westchnął i spojrzał na mnie, w jego oczach dostrzegłam nieme pytanie. Kiwnęłam głową i zbliżyłam się do niego, a on przytulił mnie jednym ramieniem. Dopiero teraz dostrzegłam, że dziewczynka trzyma Kappe na kolanach, w dodatku zawinęła ją w koc z kanapy. Kocicy się to chyba spodobało, bo wyglądała na zrelaksowaną i nawet z tej odległości słyszałam, jak cicho mruczy.

Płomień wilka tom IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz