Luni
Wpadłam do pokoju, który jeszcze pięć minut temu był nasz i wyciągnęłam swoją torbę. Na oślep rzucałam do niej wszystkie swoje rzeczy ze wspólnej szafy.
Chwilę później usłyszałam zamknięcie drzwi wejściowych i Hadesa.
-Zostań tutaj... nie dotykaj go, jeszcze cię podrapie... powiedziałem, nie dotykaj tego szczura.
Zaraz po tym kilka kolejnych kroków w kierunku pokoju. Starłam szybko łzy, aby lepiej widzieć, co i tak na wiele się nie zdało.
-Luni daj mi to wszystko wyjaśnić.
Stałam do niego tyłem, więc ani ja oni on nie widzieliśmy nawzajem swoich twarzy.
-A co tu jest do wyjaśniania. Masz dziecko i nawet nie raczyłeś mi o tym powiedzieć, jak ja mam ci teraz ufać?
-Zamilcz na chwilę, proszę. Wszystko ci wyjaśnię.
-No słucham więc.- powiedziałam, odwracając się do niego przodem i krzyżując ramiona na piersi.
-Izzet nie jest moją córką, tylko siostrą.
-Zabawne, bo ona mówiła do ciebie tato, a z tego, co wiem, to małe dzieci nie kłamią.
-Mówię ci, że to nie jest moją córką uparta babo, a ty cały czas swoje.- lekko puściły mu nerwy, bo podniósł na mnie głos.
-Nie krzycz na mnie.
-To jak mam do ciebie mówić, byś zrozumiała w końcu co do ciebie powiedziałem.
Już chciałam mu odpowiedzieć, gdy z drugiego pomieszczenia usłyszałam głos dziewczynki.
-Mamo zobacz, jaki chory kotek. Pomożesz mu?
-Nic mu nie jest, on po prostu taki jest.- usłyszałam spokojny głos kobiety.- Hades? Co ty tak pędziłeś, wiesz dobrze, że nie mogę już biegać.
Hades spojrzał na mnie, a następnie wyszedł z pokoju.
-Nie przywitasz się?- usłyszałam ją ponownie.
O nie żadna wywłoka nie będzie się odzywać do mojego Hadesa. Już ja jej pokażę, gdzie jest jej miejsce. Podwinęłam rękawy od munduru, aż do łokci.
Pewnym krokiem poszłam za nim i zamiast młodej atrakcyjnej kobiety zobaczyłam starszą kobietę o jasnych włosach, które kręciły jak sprężynki.
-Cześć mamo.- powiedział, a następnie odwrócił się w moją stronę.- Poznaj Luni, moją dziewczynę.
Drugi raz tego dnia stanęłam, jakbym była zrobiona z marmuru.
Nie wiedziałam, jak mam się teraz zachować, bo wygląda na to, że mój mate mówił prawdę i Izzet nie jest jego córką.Kobieta pewnie podeszła do mnie, podpierając się na kuli i mocno mnie przytuliła.
-A teraz mi powiedz, co za bzdury nagadał ojciec Izzet, że nazywa mnie tatą?- głos Hadesa brzmiał teraz, jakby był zmęczony.
Kobieta lekko się uśmiechnęła i usiadła na kanapie.
-Tym razem to nie ojciec.
-A kto?
-Pokazywałam jej stare zdjęcia, na których jestem ja i wasz ojciec, Izzet stwierdziła, że wyglądasz jak on.
Hades tylko westchnął i spojrzał na mnie, w jego oczach dostrzegłam nieme pytanie. Kiwnęłam głową i zbliżyłam się do niego, a on przytulił mnie jednym ramieniem. Dopiero teraz dostrzegłam, że dziewczynka trzyma Kappe na kolanach, w dodatku zawinęła ją w koc z kanapy. Kocicy się to chyba spodobało, bo wyglądała na zrelaksowaną i nawet z tej odległości słyszałam, jak cicho mruczy.
CZYTASZ
Płomień wilka tom II
WerewolfTrzecia część serii Płomień Luny. Praca brała udział w konkursie literackim Splątane Nici zima 2017/2018